Dawna galeria Pod Topolami - ciągle każdy może do niej wejść! Nie ma drzwi ani okien. Kiedy zostanie zabezpieczona?

• Do byłej galerii Pod Topolami ludzie wchodzą z ciekawości
• Była galeria Pod Topolami popada w coraz większą ruinę

O losach galerii Pod Topolami piszemy regularnie od kilku lat. Początkowo właściciel udzielał nam informacji, uspokajał zainteresowanych mieszkańców, że będą mogli wkrótce zrobić ponowni zakupy w wyremontowanym, nowoczesnym obiekcie. Czas mijał, a galeria, zamiast wypięknieć, popadała w ruinę.

Ostatnio byliśmy w niej 14 października. Tydzień minął, a obiekt nadal nie został zabezpieczony. Mało tego wejść do niego można było nie tylko przez wyważone drzwi, ale także przez okna.

Kiedy nasz fotoreporter znów udał się na miejsce, zobaczył jeszcze mocniej zdewastowany budynek. Spotkał też w nim bezdomnych.

- Każdy tam wchodzi. Niektórzy, przechodząc tędy, zaglądają z ciekawości. Robią zdjęcia. Dwa razy upominałam młodych, że to niebezpieczne, żeby tam nie włazili, bo może im coś spaść na głowę - mówi pani Jadwiga, mieszkanka starówki. - Nie posłuchali, bo wiedzą lepiej. Ale wiedzę też, że bezdomni tam sobie pomieszkują.

Przypomnijmy, właściciel obiektu (nieruchomość tę kupił w 2016 roku) zapewniał nas, że galeria w nowej odsłonie będzie bardzo nowoczesna. Modernizacja opóźniała się, ale jednak ruszyła dwa lata temu. Niestety, niewiele tam się zmieniło… Remont przerwano, a zielonogórzanie ciągle pytali, kiedy znów zostanie wznowiony i kiedy będą mogli robić w galerii zakupy. Na to pytanie coraz trudniej było znaleźć odpowiedź. Bo nikt nie był w stanie jej udzielić.

Zapytaliśmy o sprawę w zielonogórskim magistracie.

- Na bieżąco monitorujemy informacje wpływające od mieszkańców, dotyczące budynku galerii Pod Topolami i przekazujemy informacje do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego - mówi Monika Zapotoczna, dyrektor departamentu komunikacji społecznej. - Strażnicy miejscy podczas służby również sprawdzają otoczenie obiektu celem dyscyplinowania osób do niego wchodzących. Kolejny raz wezwaliśmy właściciela nieruchomości do zabezpieczenia obiektu.