Powoli kończą się szyszkowe żniwa. Wyłuszczarnia nasion, jedyny taki zakład w regionie, do końca marca przerobi około 80 ton szyszek sosny, świerku, modrzewia, daglezji i jodły. Za kilkanaście lat wyrośnie z nich nowy las.
Podgrzane się otwierają
W lasach szyszki zbierają pracownicy nadleśnictw. Aż 90 proc. dostarczanych do Dębna to szyszki sosny. Reszta pochodzi od świerku, modrzewia, daglezji i jodły.
- Cała sztuka polega na tym, by otworzyć mocno zamknięte łuski szyszek i wydobyć z nich drobniutkie nasiona - mówi Lechosław Kaczmarek, nadleśniczy w Dębnie.
Nic nie robi się ręcznie, wszystko załatwiają maszyny. W wyłuszczarni nasion wystarczy więc tylko trzech pracowników. Po oczyszczeniu z igliwia i resztek gałęzi szyszki trafiają do bębnów. W temperaturze 40-50 stopni Celsjusza łuski odchylają się i pod wpływem obrotu w bębnie wypadają z nich nasiona. Teraz trzeba tylko oddzielić je od tzw. skrzydełek.
Wracają do swojego lasu
- Nasiona przechowywane są w chłodni, żeby się przedwcześnie nie rozwijały - wyjaśnia Maciej Kmita, szef dębnowskiej wyłuszczarni.
Wracają one następnie do nadleśnictw, z których pochodzą szyszki. Tam też będą wysiane w szkółkach leśnych. Rzecz w tym, że w swoim mikroklimacie nasiona czują się lepiej. I wyrastają w nim bardziej dorodne drzewa niż gdyby były siane w innym rejonie.
W Dębnie segreguje się nasiona pochodzące z pojedynczych, wyjątkowo dorodnych drzew. Ich szyszki przerabiane są w tzw. szafie łuszczarskiej tak, by nasion nie mieszać z innymi.
Część pustych szyszek trafia na miejscu do pieca, by jego ciepłem osuszać kolejne partie nasion. Resztę nadleśnictwo rozdaje Warsztatom Terapii Zajęciowej, gdzie niepełnosprawni wykonują z nich ozdoby, część biorą też byli pracownicy do palenia w piecach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?