Tajemnicze i niezwykłe miejsca w naszych lasach: Kraina nie tylko pięknych jezior

Godziny czatowania i mamy walkę drapieżników
(fot. fot. Sebastian Okołotowicz)

Uwielbiam las! Już w wieku kilkunastu lat wybrałem się z trzema kolegami między drzewa. Bez wiedzy i bez doświadczenia. Za to z 20-30 kilogramowymi torbami. Oczywiście zgubiliśmy się już pierwszego dnia. Okazało się także, że wzięliśmy ze sobą wszystko oprócz... zapasów wody. Teraz po kilku latach miałem wrócić do lasu w ramach naszego cyklu "Tajemnicze i niezwykłe miejsca...".

Tym razem skorzystałem z fachowej pomocy zastępcy nadleśniczego Grzegorza Jankowskiego i inspektora Darii Wyrembelskiej-Wacławskiej z Nadleśnictwa Strzelce. Pierwsze moje pytanie było czysto dziecinne. - Spotkamy jakieś zwierzęta? - dociekałem. - Jak będzie miał pan szczęście - usłyszałem. Miałem już na początku, bo zaraz po wjeździe do lasy zobaczyliśmy sarnę. Niestety szybko uciekła na widok naszego samochodu terenowego.

Pierwsze co pomyślałem po wyjściu z terenówki to: "O Boże, jak tu pięknie!". Las to naprawdę rewelacyjna sprawa: zieleń, brąz, spokój, śpiew ptaków, cień, słońce przeciskające się przez konary. Och, ach!

Najpierw poszliśmy zobaczyć jeden z pięciu rezerwatów przyrody w Nadleśnictwie Strzelce. Weszliśmy na... bagna. Dokładnie! Chodziliśmy po miękkim podłożu. Na szczęście nikogo z nas nie wciągnęło. Za to czasami przychodzi tu zwierzyna, która przerywa strukturę bagien i urządza sobie kąpielisko. W tym miejscu rośnie między innymi rosiczka. Kojarzycie z bajek takie wielkie kwiaty, które jedzą ludzi? No to rosiczka to coś podobnego, tyle że jest wielkości paznokcia w małym palcu i nie je ludzi, a owady. Wabi je na wygląd i kropelki, później przykleja do siebie i zamyka. Na bagnach rośnie także tzw. bagno zwyczajne. - Według tradycji ludowej wieszało się je w szafach, żeby odstraszało mole - wyjaśnili mi leśnicy Grzegorz i Daria.

Atutem okolic Strzelec Kraj. są jeziora. W końcu to tutaj leżą... Lubuskie Mazury
(fot. fot. Krzysztof Korsak)

Kilka kilometrów dalej leśnicy pokazują mi miejsca działalności bobrów. Na obszarze 10 na 50 metrów "przeorały" praktycznie wszystkie drzewa. - Ludzie obcinają paznokcie, a bobry w ten sposób skracają swoje zęby - tłumaczy leśniczy Grzegorz. Dalej widzimy tamę zrobioną przez te zwierzęta i utworzony dzięki temu mały zbiornik wodny. - Każdy chce mieć swoją "wannę" - znowu porównują bobry do ludzi leśnicy.

Jedziemy w dalszą drogę. Nagle kilka kroków przed samochodem przebiega piękny jeleń. - Czasami potrafi tak przebiec całe stado. Nawet 200-300 sztuk - mówi pani Daria. Leśnicy w sekundę dostrzegają, że to była samica jelenia, czyli łania. Przy okazji pogadaliśmy o tym, jakie nazwy noszą inne samice leśnych zwierzą. I tak samica sarny to koza, a łosia to klępa. - Niektórzy mówią tak brzydko na starsze kobiety - puszcza oko pan Grzegorz.

- Największą perłą naszych lasów są jeziora - mówią zgodnie leśnicy. Jest tu aż 30 akwenów ze sławnym na całe województwo jeziorem Lipie w Długiem. Łączy się ono strumykami z pobliskimi jeziorami Osiek i Słowa. To znakomite miejsce na spływ kajakowy. Ale to jeszcze nic! W lesie można spotkać także przepiękne dzikie jeziora. Nie brakuje tu także czegoś, co jest według mnie jedną z najpiękniejszych przyrodniczych zjawisk, a mianowicie strumyków. Piękny jest np. ten koło dolnego młyna w okolicach Dankowa.