Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak słabego meczu w wykonaniu KSSSE AZS PWSZ Gorzów dawno nie było (zdjęcia)

(pat)
Z bólem pleców Lindsay Taylor (z prawej) wytrzymała tylko cztery minuty. Dziś Amerykanka przejdzie szczegółowe badania.
Z bólem pleców Lindsay Taylor (z prawej) wytrzymała tylko cztery minuty. Dziś Amerykanka przejdzie szczegółowe badania. fot. Kazimierz Ligocki
Jak na gorzowsko-leszczyński klasyk przystało, w sobotę w Gorzowie kibice znów byli świadkami horroru. Szkoda tylko, że przez długi czas był to film, co najwyżej klasy C...

[galeria_glowna]
Choć trener naszych Dariusz Maciejewski przestrzegał przed lekceważeniem rywalek, mało kto przypuszczał, że mecz będzie trzymał w napięciu do ostatniej syreny. Dopiero wówczas sympatycy gorzowskiej KSSSE AZS PWSZ mogli odetchnąć z ulgą i po heroicznym boju zgotować drużynie owację na stojąco.

I choć styl pozostawia wiele do życzenia, najważniejsze, że akademiczki obroniły swą niezdobytą twierdzę. Łatwo nie było, bo nękane kontuzjami (w tygodniu poprzedzającym mecz, szkoleniowiec miał do dyspozycji co najwyżej osiem w pełni zdrowych zawodniczek) wróciły z bardzo dalekiej podróży. Od początku było widać, że gospodynie nie są w najwyższej formie. Grały nerwowo, pudłowały z dogodnych pozycji, spóźniały się z kryciem, a gubienie piłek na długie minuty weszło im w krew...

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - DUDA SUPERPOL LESZNO 67:63 (10:14, 25:24, 22:11, 10:14)

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - DUDA SUPERPOL LESZNO 67:63 (10:14, 25:24, 22:11, 10:14)

KSSSE AZS PWSZ: Anosike 17, Breitreiner 14, Richards 11, Kaczmarczyk 6, Koryzna 4 oraz Czubak 9, Taylor 4, Żurowska i Maruszczak po 1.

DUDA SUPERPOL: Koc 13, Krysiewicz 10, Shields 9, Czarnecka 8, Drzewińska 4 oraz Krężel 16, Nawrotek 2, Durak 1.

Sędziowali: Dariusz Szczerba (Wrocław) i Dariusz Zapolski (Elbląg). Widzów 1.000.

Jeszcze w 5 min AZS remisował 6:6. Tylko, że aż do 23 min był to ostatni korzystny wynik dla naszego zespołu! Czemu Duda długo nie dawała się złamać? Bo choć kilka razy gorzowianki zbliżyły się na dwa, trzy punkty, za chwilę znów raziły nieporadnością. Przy okazji przekonaliśmy się też, ile dla zespołu znaczy świetny strzelec. Brak naszej czeskiej strzelby, czyli Kateriny Zohnovej, która nadal jest kontuzjowana, był aż nadto widoczny. Dobrze, że przyjezdne też popełniały błędy i nie odjechały na tyle, że o wygranej mogliśmy zapomnieć.

Pierwsze oznaki poprawy pojawiły się dopiero pod koniec drugiej kwarty. Mało kto się spodziewał, że sygnał do ataku da Katarzyna Czubak. Dotychczas nasza rozgrywająca była w cieniu koleżanek, ale w sobotę to ona była bohaterką. Najpierw, 45 s przed przerwą, przy stanie 32:36, zmniejszyła straty celną trójką. Potem jeszcze dwa razy w kluczowych momentach trafiła za trzy: w 26 min, gdy wyprowadziła AZS na prowadzenie 45:42 (dopiero drugie w meczu) i w 34 min, gdy zwiększyliśmy przewagę do siedmiu "oczek". Wspomogła ją Nkolika Anosike, która w trzeciej ćwiartce zdobyła dziewięć punktów.

Ale leszczynianki nie zamierzały kapitulować. Wystarczyło kilka naszych błędów, by Duda znów złapała kontakt. 40 s przed końcem prowadziliśmy tylko 64:63. Wówczas Aleksandra Drzewińska popełniła na Anne Breitreiner przewinienie umyślne, a po chwili Niemkę nieczysto zatrzymała również Martyna Koc. Z czterech wolnych Breitreiner wykorzystała trzy, a ponieważ pięć sekund przed ostatnią syreną błąd kroków zrobiła Edyta Krysiewicz, stało się jasne, że uciekniemy ze stryczka. Uff...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska