[galeria_glowna]
Najpierw na Praia de Mira w oczy rzucają się charakterystyczne, malowane w jaskrawych barwach łodzie, z charakterystycznymi wysokimi dziobami. Jednak rankiem, gdy trwa połów sprzęt pływający leży na rozległej, piaszczystej plaży. W drobnym piasku brną natomiast traktory, nad którymi krążą stada rozochoconych mew. Całkiem jak w filmie "Ptaki" nagle pikują w poszukiwaniu zdobyczy, ale tylko pozornie atakują ludzi. One próbują wydrzeć im swoją część połowu.
Gdy co bardziej okazałe ryby trafia już do skrzynek i na przyczepy ciągników do dzieła, rywalizując z ptakami, ruszają mieszkańcy wsi z torebkami foliowymi w dłoni, wybierając ryby, które jeszcze kwalifikują się na patelnie lub do garnka. I tak dzień po dniu...
W Portugalii łowi się przede wszystkim sardynki, makrele i ostroboki. Mira słynie z rybactwa i jest jednym z centrów tej gałęzi produkcji. To także centrum akwakultury, celowego "uprawiania" przybrzeżnych wód. Jednocześnie, z punktu widzenia ciekawskiego turysty ta nadmorska miejscowość, jakby na przekór nowoczesnym nadmorskim kurortom, zachowała wiele z tradycyjnego uroku, którego nie psują nawet opuszczone budynki i magazyny.
Sama Mira może pochwalić się nie tylko wspaniałą plażą, ale także ciekawym kościołem parafialny z 1690. Praia de Mira położona jest między wydmami Atlantyku z jednej strony, i spokojną laguną Barrinha z drugiej. Do mieścinki trafiliśmy w niedzielę co oznaczało, że aby zjeść posiłek musieliśmy stanąć w tasiemcowej kolejce, mimo że nie był to szczyt sezonu. Wszystko dlatego, że w miejscowym zwyczaju są rodzinne obiady w lokalu. Zaglądając w talerze innym gościom zamówiliśmy coś, co przypominało fasolkę po bretońsku. Jak smakowało? Powiedzmy... dziwnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?