Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten dom rozpada się od drgań!

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
- Jestem u kresu sił, mam dość tego horroru - mówi Romuald Augustyniak i pokazuje swój stary, popękany dom
- Jestem u kresu sił, mam dość tego horroru - mówi Romuald Augustyniak i pokazuje swój stary, popękany dom Janczo Todorow
Romuald Augustyniak mieszka z żoną Bronisławą zaledwie kilkadziesiąt metrów od obwodnicy, którą budowano przez prawie dwa lata. Oboje twierdzą, że przez ten czas przeżyli prawdziwy horror, a dom uległ poważnemu uszkodzeniu.

Zgodnie z planem projektantów, trasa obwodnicy znalazła się zaledwie kilkadziesiąt metrów od domu Augustyniaków, który stoi na skraju ul. Wiejskiej w Łęknicy. - Jesteśmy kłębkami nerwów, przez dwa lata, dzień w dzień ulicą przejeżdżały potężne maszyny, koparki i dźwigi. Cały budynek się trząsł. Z dachu spadały dachówki, a w kuchni z półek szklanki i garnki. Nie mogliśmy spać z nerwów - opowiadają starsi ludzie. - Któregoś dnia chałupa się trzęsła tak mocno, że wybiegłem w kapciach i błagałem operatora maszyny, żeby jechał powoli, bo rozpadnie się mój dom - wspomina pan Romuald.

Augustyniakowie twierdzą, że mieszkańcy sąsiednich domów otrzymali solidne odszkodowania i przenieśli się w inne miejsca. - Przyjechaliśmy tu ze Sławy - wspomina mężczyzna. - Był spokój i sielanka, nie było żadnych hałasów. Całe życie ciężko pracowaliśmy. Teraz jesteśmy wykończeni i nie mamy na remont domu, który powinniśmy wykonać po zakończeniu budowy drogi. Mam prawie 90 lat, jestem schorowany. Wiele razy dzwoniłem do dyrekcji w Zielonej Górze, raz tylko przyjechała urzędniczka oglądała nasz obiekt i na tym się skończyło.

- Rodzice doznali wielu krzywd podczas budowy obwodnicy - mówi syn Andrzej Augustyniak. - Stres był tak duży, że podupadli na zdrowiu. Matka spadła ze schodów, tak bardzo przeżywała to wszystko. Budowlańcy mówili, że jak dom stoi, to nic mu się nie stało. Pisaliśmy zażalenie do prokuratury, ale tam nie dopatrzyli się zagrożenia dla życia i zdrowia. Postępowanie zostało umorzone. Odwołaliśmy się do sądu, ale on podtrzymał decyzję prokuratury. Wygląda na to, że większe szanse na godne życie mają robaki, a nie ludzie, bo nikt nie przyszedł do rodziców i nie zapytał ich jak się czują.

- Budynek przy ulicy Wiejskiej 7 w Łęknicy, sąsiadujący z nową obwodnicą miasta, znajdował się pod szczególną obserwacją przez cały okres budowy, z uwagi na jego kiepski stan techniczny - komentuje Anna Jakubowska, główny specjalista do spraw komunikacji społecznej zielonogórskiego oddziału GDDKiA. - Nadzór przed rozpoczęciem robót budowlanych dokonał oględzin domu i sporządził stosowną dokumentację. Również fotograficzną. Wykonano zdjęcia przed pracami i po ich zakończeniu, w tych samych pomieszczeniach. Na ścianach wcześniej były rysy, ale nie uległy one powiększeniu. To oznacza, że roboty prowadzone przy budowie drogi nie spowodowały dalszej degradacji starego i już wcześniej mocno zużytego budynku.

- Będziemy dochodzić swoich praw za straty materialne i moralne na drodze cywilnej - zapowiada Andrzej Augustyniak. - Zamierzamy wynająć adwokata, bo za to, co przeszli rodzice, powinni dostać odszkodowanie.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska