- Usiadłam i płakałam jak dziecko, które dostało długo oczekiwany prezent. W końcu odważyłam się otworzyć. I... nagle poczułam, że moje ogromne marzenie się spełniło. Pachniało nowością i farbą drukarską - mówi z przejęciem autorka książeczek dla dzieci.
Wszystko zaczęło się kilka lat temu, kiedy córka pani Beaty Julia miała 3 latka. Choć była mała, z zacięciem pomagała mamie przy pieczeniu ciast.
- Chciałam jej te pierwsze kroki ułatwić poprzez ilustrowany i przystępnie podany przepis na coś słodkiego - wspomina autorka.
Kiedy była w Polsce (obecnie pracuje w Anglii), wybrała się do księgarni z przekonaniem, że bez problemu znajdzie ciekawą książeczkę dla dzieci z ilustrowanym przepisem na jakieś ciasto. Nie znalazła. - Cały czas miałam w pamięci pierwszy prosty przepis na ciasto śliwkowe, z którego korzystałam, będąc dzieckiem -mówi.
Miała 7 lat, gdy znalazła w gazecie przepis. Popędziła z koleżanką po śliwki i upiekły pierwsze w życiu ciasto.
- Cała rodzina się zachwycała, a nas rozpierała duma. Przepis mam do dzisiaj. I kto wie, może następna książeczka będzie miała tytuł „Julia piecze ciasto ze śliwkami”? - zastanawia się pisarka.
Pani Beata wspomina też dzień, kiedy jej córeczka przybiegła do niej zaspana i zapytała: Mamo, czy możemy upiec dziś żyrafę? - Wyobraźcie sobie moje zdziwienie. Trzyletnia dziewczynka chce upiec żyrafę... Na szczęście wszystko się wyjaśniło. Chodziło o ciasto zwane zebrą. Julii pomyliły się nazwy zwierząt. To było natchnieniem do stworzenia książeczki o pieczeniu - wspomina autorka.
Pani Beata postanowiła wydać książeczkę „Julia piecze zebrę”. Kiedy była gotowa, wysłała ją do wydawnictw i czekała na odpowiedzi. Nie przychodziły albo przychodziły niekorzystne. Postanowiła więc, że wyda książeczkę sama. Niestety, pieniądze, które zainwestowała, przepadły wraz z upadkiem wydawnictwem. - Po tej historii cała moja wiara wyparowała. Gotowa książeczka trafiła do szuflady - mówi autorka.
Po dwóch latach za namową męża spróbowała jeszcze raz. - Zrobiłam listę wydawnictw i wysłała swoją propozycję. Po dwóch tygodniach otrzymałam pozytywną odpowiedź z wydawnictwa Skrzat.
Pani Beata zaczęła więc myśleć o kolejnych książeczkach. Udało się jej nawet znaleźć dobrą ilustratorkę. - Pani Iwona Himik okazała się strzałem w dziesiątkę. Bezkonkurencyjnie pobiła całą resztę artystów i wykazała się poczuciem humoru, który Julci i mnie bardzo odpowiadał - mówi Beata Kordylewska.
I tak powstała seria książeczek dla dzieci: „Julia piecze ciasto w paski”, „Julia piecze muffinki” i „Julia piecze miodowe ciasteczka”. W książeczkach są przepisy na ciasta oraz przygody Julki i jej przyjaciół przy pieczeniu. Książeczki można kupić w Ośnie i Słubicach w księgarniach "Bajka" oraz w Empiku. Premiera jest zaplanowana na 18 kwietnia.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz też wideo: Aneta Łańcuchowska: Prawdziwy chleb powinien mieć tylko cztery składniki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?