Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz możecie piec ciasta razem z Julką i książkami jej mamy

Renata Hryniewicz
Renata Hryniewicz
Beata Kordylewska ma 37 lat. Pochodzi z Ośna Lubuskiego. Seria jej książeczek z przepisami dla dzieci ukaże się 18 kwietnia
Beata Kordylewska ma 37 lat. Pochodzi z Ośna Lubuskiego. Seria jej książeczek z przepisami dla dzieci ukaże się 18 kwietnia archiwum czytelnika
- Kiedy listonosz zapukał do drzwi i zobaczyłam, co trzyma w ręku, moje serce zaczęło walić jak oszalałe - mówi Beata Kordylewska. Pudełko przyszło z wydawnictwa Skrzat.

- Usiadłam i płakałam jak dziecko, które dostało długo oczekiwany prezent. W końcu odważyłam się otworzyć. I... nagle poczułam, że moje ogromne marzenie się spełniło. Pachniało nowością i farbą drukarską - mówi z przejęciem autorka książeczek dla dzieci.

Wszystko zaczęło się kilka lat temu, kiedy córka pani Beaty Julia miała 3 latka. Choć była mała, z zacięciem pomagała mamie przy pieczeniu ciast.

- Chciałam jej te pierwsze kroki ułatwić poprzez ilustrowany i przystępnie podany przepis na coś słodkiego - wspomina autorka.

Kiedy była w Polsce (obecnie pracuje w Anglii), wybrała się do księgarni z przekonaniem, że bez problemu znajdzie ciekawą książeczkę dla dzieci z ilustrowanym przepisem na jakieś ciasto. Nie znalazła. - Cały czas miałam w pamięci pierwszy prosty przepis na ciasto śliwkowe, z którego korzystałam, będąc dzieckiem -mówi.

Miała 7 lat, gdy znalazła w gazecie przepis. Popędziła z koleżanką po śliwki i upiekły pierwsze w życiu ciasto.

- Cała rodzina się zachwycała, a nas rozpierała duma. Przepis mam do dzisiaj. I kto wie, może następna książeczka będzie miała tytuł „Julia piecze ciasto ze śliwkami”? - zastanawia się pisarka.

Pani Beata wspomina też dzień, kiedy jej córeczka przybiegła do niej zaspana i zapytała: Mamo, czy możemy upiec dziś żyrafę? - Wyobraźcie sobie moje zdziwienie. Trzyletnia dziewczynka chce upiec żyrafę... Na szczęście wszystko się wyjaśniło. Chodziło o ciasto zwane zebrą. Julii pomyliły się nazwy zwierząt. To było natchnieniem do stworzenia książeczki o pieczeniu - wspomina autorka.

Pani Beata postanowiła wydać książeczkę „Julia piecze zebrę”. Kiedy była gotowa, wysłała ją do wydawnictw i czekała na odpowiedzi. Nie przychodziły albo przychodziły niekorzystne. Postanowiła więc, że wyda książeczkę sama. Niestety, pieniądze, które zainwestowała, przepadły wraz z upadkiem wydawnictwem. - Po tej historii cała moja wiara wyparowała. Gotowa książeczka trafiła do szuflady - mówi autorka.

Po dwóch latach za namową męża spróbowała jeszcze raz. - Zrobiłam listę wydawnictw i wysłała swoją propozycję. Po dwóch tygodniach otrzymałam pozytywną odpowiedź z wydawnictwa Skrzat.

Pani Beata zaczęła więc myśleć o kolejnych książeczkach. Udało się jej nawet znaleźć dobrą ilustratorkę. - Pani Iwona Himik okazała się strzałem w dziesiątkę. Bezkonkurencyjnie pobiła całą resztę artystów i wykazała się poczuciem humoru, który Julci i mnie bardzo odpowiadał - mówi Beata Kordylewska.

I tak powstała seria książeczek dla dzieci: „Julia piecze ciasto w paski”, „Julia piecze muffinki” i „Julia piecze miodowe ciasteczka”. W książeczkach są przepisy na ciasta oraz przygody Julki i jej przyjaciół przy pieczeniu. Książeczki można kupić w Ośnie i Słubicach w księgarniach "Bajka" oraz w Empiku. Premiera jest zaplanowana na 18 kwietnia.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Zobacz też wideo: Aneta Łańcuchowska: Prawdziwy chleb powinien mieć tylko cztery składniki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska