The Prodigy. Co to był za koncert! (zdjęcia)

Morze ludzi na Przystanku
(fot. Tomasz Nieciecki )

Zaczęło się od ogromnych korków w mieście i wielkiego tłumu na festiwalowym polu. Z każdą minuta tłum gęstniał i coraz bardziej napierał na osoby, które stały tuż za barierkami, cztery metry od sceny. Kiedy na scenę wyszli muzycy The Prodigy, tłum oszalał. Już od pierwszych dźwięków wszyscy zaczęli tańczyć, śpiewać i się bawić. O ile zabawa była super w miejscu oddalonym od sceny, o tyle groźnie zaczęło się robić przy barierkach, które organizatorzy festiwalu musieli zamontować pod sceną na wyraźne życzenie zespołu.

Tłum napierał na zgromadzone tam osoby, ochrona musiała "wyławiać" tych, którym zaczynało brakować tchu. - Kiedy ktoś chciał się wydostać, wystarczyło podnieść rękę i już go wyciągali. Wodą polewali nas strażacy, Pokojowy Patrol dawał nam pić, nie było tak źle - mówiła dziewczyna, z którą rozmawialiśmy tuż po wyjściu z za zaplecza sceny.

Były bisy. I to jakie! Ten koncert przejdzie do historii Przystanków Woodstock. - Rozejrzyjcie się teraz wokoło siebie, jeżeli komuś potrzebna pomoc, to proście o jej udzielenie - mówił ze sceny tuż po zakończeniu koncertu Jurek Owsiak.

Kilkusettysięczny tłum świetnie się bawił na koncercie gwiazdy
(fot. Tomasz Nieciecki )

Tyle ludzi jeszcze na Woodstocku nie było
(fot. fot. Tomasz Nieciecki )