Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To był dopiero festiwal!

Tomasz Krzymiński 68 387 52 87 [email protected]
Uczestnicy festiwalu niemal jednogłośnie uznali koncert grupy Krzak za największe wydarzenie. Na zdjęciu Krzysztof Ścierański i Jan Błędowski.
Uczestnicy festiwalu niemal jednogłośnie uznali koncert grupy Krzak za największe wydarzenie. Na zdjęciu Krzysztof Ścierański i Jan Błędowski. Fot. Lech Bekulard
Festiwal "Las, Woda i Blues" choć jest jednym z najmłodszych na krajowej arenie, to stal się jednym z najważniejszych. A impreza rozrosła się w ciągu zaledwie czterech lat.

Impreza jest już jednym ze znaków rozpoznawczych długiego majowego weekendu. - Od lat wypoczywamy w okolicy Jeziora Sławskiego, ale dzięki temu festiwalowi jest jeszcze bardziej przyjemnie - zdradzają wrocławianie Marta i Edward Gad. - Bardzo chętnie przyjeżdżają z nami znajomi, bo "oferujemy" im nie tylko wspólne grillowanie i wypad na łódkę, ale wieczorem kawałek dobrej muzyki.

Takich opinii jest mnóstwo. Zwłaszcza, że w ośrodku Wratislavia w Radzyniu, gdzie odbywa się festiwal, pojawiają się gwiazdy. - Fenomenalnie zagrał Krzak - zachwala E. Gad. - Ale świetnie bawiliśmy się również w czasie występu młodych kapel. Oni też muszą mieć okazję gdzieś się zaprezentować, by za ileś lat bawić nas jako gwiazdy.

Obok Krzaka na scenie w Radzyniu zaprezentowało się 10 kapel. Wśród nich J.J. Band, Outsider, Big Fat Mama, Los Agentos czy brytyjski The Brew.

- Wspaniałe jest to, że to inicjatywa pasjonatów, która doskonale wypaliła. Nie wymyślił go jakiś ośrodek kultury, tylko fani bluesa, a oni wiedzą doskonale, czego ludziom potrzeba - opowiada jeden z widzów. - Choć wiem, że bez wsparcia fundacji i samorządu impreza nie miałaby takiego rozmachu.

- Ten festiwal siedział mi w głowie od lat osiemdziesiątych - opowiada jego twórca Jacek Łapiński. - A od czterech lat go realizujemy i to z powodzeniem.

W ten majowy weekend nie tylko Radzyń żył bluesem. Po raz kolejny na pierwszej w Polsce sławskiej Alei Sław Bluesa odsłonięto kolejną gwiazdę. Tym razem swoją dłoń na Nowym Rynku odcisnął Roman "Pazur" Wojciechowski. Choć psikusa organizatorom sprawił beton, który zbyt szybko wysechł i gwiazda musiała zrobić dwa podejścia, by zostawić swój odcisk.

Sławianie i tłum wypoczywających mieli okazję wysłuchać kilku kawałków, także w wykonaniu R. "Pazura" Wojciechowskiego. Widzów zachwycił między innymi gra na harmonijce ustnej. - Ta gwiazdka na alei to mile wyróżnienie - opowiadał muzyk.

Przyznał przy okazji, że ucieszył się z faktu, że na bluesowej mapie kraju pojawiła się Sława. I do niej graną się zespoły oraz widzowie z najdalszych zakątków Polski. - I niektórzy zaczepiają mnie, pytając czym jest blues o definicję tego gatunku. A te definicje można schować do szuflady. Blues to muzyka grana przez bluesmana, to trzeba czuć - tłumaczy.

Czwartej edycji festiwalu towarzyszyło kilka imprez. Były konkursy, zmagania sportowe, a także zlot garbusów. - Łatwo zrobić coś incydentalnie, sztuką jest zrobić coś cyklicznego, co się przyjmie. A nam się to udaje - opowiada jeden z twórców imprezy Lech Bekulard.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska