Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To mógł być gwałciciel, a policja nie zareagowała na zgłoszenie!

(pij)
Zgłoszenie zbulwersowanych kobiet dotarło do redakcji przed chwilą. - Zaalarmowałam policję, bo widziałam mężczyznę podobnego do tego z portretu pamięciowego. Radiowóz jednak tylko przejechał, nie było żadnej reakcji - mówi zbulwersowana kobieta.

Do zdarzenia doszło wczoraj w markecie Billa przy ul. Wyszyńskiego. W sklepie była zielonogórzanka, która zaalarmowała redakcję Gazety Lubuskiej. - Zauważyłam dziwnie wyglądającego mężczyznę, chudego, wysokiego ze śladami po trądziku na twarzy, w dodatku miał błędne oczy - relacjonuje kobieta. Opowiada, że z rysopisu nie zgadza się tylko jedno. - Miał kręcone ciemno rude włosy, a nie czarne - mówi kobieta.

Mężczyzna stał w przedsionku sklepu około godziny. Obserwował. W pewnym momencie wszedł do sklepu i chował się za półkami. Zaalarmowana ochrona poszła przyglądnąć się mężczyźnie. - Zawiadomiłam policję, opisałam mężczyznę. Radiowóz przyjechał po chwili, ale policjanci nawet z niego nie wyszli, to mnie zbulwersowało - oburza się kobieta.

Inna z kobiet przyznała, że mężczyzna wcześniej szedł za nią przez całą drogę do sklepu. Była już godzina 16.30. - Znowu zadzwoniłam na policję pod numer 112. Usłyszałam, że wielu osobom chodzi o nagrodę. Ja chce czuć się bezpieczna, a nie dostać pieniądze - mówi kobieta.

Mężczyzna w końcu wyszedł ze sklepu. Na ulicy założył kaptur na głowę i zaczął uciekać oglądając się za siebie.

Problem sprawdził mł. insp. Piotr Puchała, zastępca komendanta zielonogórskiej policji. - Faktycznie takie zgłoszenie było. Dyżurny zmylony rudymi włosami z opisu nie wysłał patrolu. Radiowóz, który przejechał koło sklepu, to był przypadek. Musimy jednak sprawdzać wszystkie zgłoszenia - mówi mł. insp. Puchała.

Policja zapewnia, że taka sytuacja już się nie powtórzy.

Poszukiwania gwałcicieli trwają. - Prawie wszyscy policjanci bez przerwy pracują nad sprawą. Codziennie docierają do nas dziesiątki nowych zgłoszeń. Wszystkie są na bieżąco sprawdzane i weryfikowane - mówi kom. Małgorzata Stanisławska.

Pierwszy raz do ataku gwałciciela doszło 19 stycznia, w okolicy ul. Chmielnej między godz. 21.00 a 22.00. Kolejny raz bandyta zaatakował dwa razy. Tym razem w rejonie ulicy Zawadzkiego, 21 stycznia ok. godz. 17.00 oraz 22 stycznia ok. godz. 16.15. Od tego czasu sprawcy napadów są nieuchwytni.

Jedna z ofiar została pocięta po twarzy i szyi brzytwą lub żyletką. Inną ofiarę napastnik dotkliwe pobił. Jedna z kobiet została brutalnie zgwałcona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska