Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To przez Świętego Mikołaja pijemy Coca-Colę nie tylko latem

(oprac. kb)
fot. sxc.hu
W latach 20. ludzie spostrzegali Coca-Colę jako napój odpowiedni tylko na lato. Spece od reklamy wymyślili więc kampanię, która na stałe powiązała napój z prawdziwym symbolem zimy - Świętym Mikołajem.

Kampania zaczęła się w 1922 r. Towarzyszyło jej hasło: "Thirst knows no season" (Pragnienie nie zna pór roku).

Odtąd Coca - Cola na stale związąła się ze Świętym Mikołajem. W 1930 r. amerykański ilustrator Fred Mizen sportretował go pijącego ten napój w sklepie, wśród tłumu kupujących. Wtedy był jednak wyraźnie tylko postacią przebraną za Mikołaja. Na dodatek wyglądał niezupełnie przyjaźnie a nawet dość surowo. Dlatego rok później koncern zwrócił się z prośbą o inny portret do ilustratora z Chicago Haddona Sundbloma. Ten znalazl inspirację w wierszu Calrka Moore'a z 1822 r. o wizycie Świętego Mikołaja, który był ciepły, przyjazny i ludzki. Sundblom nie namalował jedynie kostiumu. Stworzył postać z krwi i kości, która przetrwała samego artystę malującego świetego przez kolejne 33 lata.

Do 1964 roku stworzył na potrzeby świątecznych kampanii reklamowych Coca-Coli ponad 40 oryginalnych olejnych obrazów ze Świętym Mikołajem. To właśnie jego prace w olbrzymim stopniu przyczyniły się do wykreowania wizerunku Świętego Mikołaja, jakiego znamy współcześnie. Wiele z tych obrazów to dziś kolekcjonerskie skarby! Były wystawiane w wielu miejscach na całym świecie, nawet w parsykim Luwrze.

Ludzie do tego stopnia przywiązywali się do tak sportretowanego Mikołaja, że kiedy zmieniał się najmniejszy dotyczący go szczegół, wysyłali listy z pytaniami do firmy! Tak było, gdy jednego roku miał odwrotnie zapięty pasek (prawdopodobną przyczyną było to, że Sundblom w późniejszym okresie wykorzystywał siebie jako modela i malował patrząc w lustro). Kiedy indziej Św. Mikołaj pojawił się bez obrączki, co wywołało burzę listów przychodzących od fanów pytających, co właściwie wydarzyło się w jego życiu...

Mało kto już pamięta, że Święty Mikołaj to był legendarny biskup Miry. Jak mówi legenda, już we wczesnej młodości wspomagał potrzebujących. Między innymi podarował swój majątek trzem bardzo ubogim pannom, żeby miały posag i mogły wyjść za mąż. Niezwykła historia jego życia sprawiła, że w Kościele Wschodnim zyskał ogromne znaczenie i popularność jako cudotwórca, obrońca niewinnie oskarżonych, strażnik sprawiedliwości, a jego kult dorównywał czci Matki Boskiej i samego Chrystusa.

Za sprawą skandynawskich legend, ale i Coca-Coli, Święty Mikolaj przybrał dziś postać miłego staruszka w świeckim, czerwonym stroju. Mieszkającego pod kołem podbiegunowym i przemieszczającego się saniami zaprzężonymi w renifery. Wierzą w niego dzieci, ale dorośli też go potrzebują! Bo nikt inny nie potrafi tak obudzić wspomnień z dzieciństwa.

- Jeśli pytamy dorosłych o najwspanialszy prezent jaki kiedykolwiek dostali, to najczęściej wymieniają coś, co otrzymali w dzieciństwie od Świetego Mikołaja - stwierdza dr Małgorzata Babiuch-Hall z wydziału psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska