[galeria_glowna]
Zdaniem ich opiekuna Marka Góreckiego i łowczego z Trzebiela Adama Wiśniowskiego to był efekt ataku wilków.
- Wystarczy spojrzeć na trop, łapa za łapą, jak po sznurku - opisuje łowczy. - Do tego obrażenia ofiar. Zostały zaatakowane od tyłu, to normalne dla wilków.
Mieszkańcy okolicy opowiadają sobie, kto i gdzie widział ostatnio wilki. Gospodarze zastanawiają się czy bydło na pastwiskach będzie bezpieczne... Przyrodnicy uspokajają.
Jeśli to nawet były wilki, to podobne zdarzenie należy potraktować jako eksces. Drapieżniki mają wystarczająco dużo zwierząt w lesie. Wataha grasująca w okolicy Trzebiela jest jedną z dwóch obserwowanych od dłuższego czasu w Borach Dolnośląskich, które przywędrowały tutaj z Niemiec. Natomiast to pierwszy sygnał o podobnej masakrze.
Bardziej powściągliwi w ferowaniu wyroków są przedstawiciele wojewody. Bo przecież mogły to być zdziczałe psy. Nic dziwnego, jeśli ta opinia się potwierdzi to właśnie wojewoda, jako przedstawiciel skarbu państwa, wypłaci odszkodowanie za szkody spowodowane przez chronione drapieżniki.
Opiekunowie zwierząt są wstrząśnięci i zastanawiają się co dalej? Co robić, gdy drapieżniki wrócą. Na razie mają zamiar otoczyć dziesięciohektarowy wybieg drugim przewodem elektrycznego pastucha.
- Ale czujemy się bezradni - dodaje Górecki. - Nie zapomnę tego ranka. Najpierw zobaczyłem młodego byczka, Jeszcze żył, podniósł łeb... Później znaleźliśmy następne. Przez dwa dni cale stado było przerażone.
Jeśli to były wilki, czy powinniśmy starać się je przepędzić z lubuskich lasów? Ani przyrodnicy, ani leśnicy tego nie chcą. Ich obecność świadczy o bogactwie naszych lasów. Ba, stać się może nawet atrakcją turystyczną. Największą głupotą byłoby wylać dziecko (czytaj wilka) razem z kąpielą.
Więcej w sobotnim Magazynie "GL"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?