Ciężarówka z ładunkiem piachu jechała w kierunku Jarogniewic. Na prostym odcinku, tuż przed lekkim zakrętem kierowca ciężarówki najprawdopodobniej wpadł w poślizg. Wcześniej musiała zjechać z wysokiego pobocza wąskiej, nowobudowanej drogi. Samochód wypadł z drogi i dachował. Kabina zaryła mocno w ziemię.
Pierwsi na miejsce wypadku dotarli zielonogórscy policjanci. Robili co mogli, aby dostać się do kierowcy w zmiażdżonego kabinie. Pomagała im ekipa karetki pogotowia. Niestety ich wysiłki nie przyniosły skutku. Na miejsce jechali już wtedy wezwani strażacy ze specjalistycznym sprzętem.
Ruszyła dramatyczna akcja ratunkowa. Strażacy hydraulicznymi nożycami rozcinali karoserię kabiny ciężarówki, żeby jak najszybciej dostać się do kierowcy, który nie dawał żadnych oznak życia. To było trudne zadanie, bo kabina była bardzo mocno zmiażdżona. W jej wnętrzu znajdował się uwięziony kierowca.
Kiedy strażakom w końcu udało się dostać do kierowcy, medyk stwierdził jego zgon.
Kierowcy, którzy zatrzymywali się w okolicach miejsca śmiertelnego wypadku winę zrzucali na wysokie pobocze budowanej drogi. – Żadnych znaków, żadnych ostrzeżeń, to ktoś odpowiedzialny z drogę powinien ponieść konsekwencje za śmierć kierowcy ciężarówki – mówili wszyscy zgodnie.
Przeczytaj też:
- Śmiertelny wypadek na S3 w okolicy Sulechowa. Nie żyje kierowca forda i 12-letni chłopiec
- Kolejny wypadek na S3 pod Zieloną Górą. Dwie osoby w szpitalu [ZDJĘCIA CZYTELNIKÓW]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?