Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Falubazu Zielona Góra ciągle zawieszony. Oficjalne stanowisko Roberta Dowhana i Piotra Żyty (wideo)

Przemysław Piotrowski, (vp)
Prezes Falubazu Zielona Góra Robert Dowhan i Piotr Żyto na konferencji prasowej w siedzibie ZKŻ
Prezes Falubazu Zielona Góra Robert Dowhan i Piotr Żyto na konferencji prasowej w siedzibie ZKŻ fot. Tomasz Gawałkiewicz
We wtorek w siedzibie ZKŻ-u odbyła się konferencja prasowa dotycząca zawieszenia w obowiązkach trenera Piotra Żyto. Posłuchaj, co do powiedzenia mieli prezes Dowhan oraz trener Żyto.

Wtorkowa konferencja Falubazu miała dać odpowiedź, co dalej z trenerem Piotrem Żyto. Nie dała. Wiemy tylko, że prezes Robert Dowhan na dziś nie pozwala mu wrócić do pracy. Atmosfera jest coraz gorsza.

Na początku Robert Dowhan oświadczył, że przed meczem we Wrocławiu wysłał do zawodników i osób funkcyjnych SMS-y, które miały zmotywować zespół do walki. Jednocześnie stanowczo zaprzeczył temu, że podczas meczu wysłał informację o tym, aby nie robić rezerw taktycznych, ze względu na oszczędności.

Zobacz też ** Falubaz przegrał z Betardem Wrocław **

Piotr Żyto przyznał również, że takiego sms-a od prezesa nie dostał. Taką informację miał mu przekazać jeden z członków zielonogórskiej ekipy. Trener przeprosił też kibiców za to, że wprowadził ich w błąd.

Słynny SMS, w którym będący na urlopie Dowhan miał napisać, aby Żyto nie robił zmian taktycznych w przegrywanym meczu z Betardem Wrocław, jest według wielu iskrą, która rozpaliła pożar pod i tak już lekko płonącym Falubazem. Rzeczywiście, podczas konferencji było bardzo gorąco. I wcale nie ze względu na ostatnie upały.

Prezes wspominał, że jakieś SMS-y do trenera przesyłał, ale miały one raczej charakter motywujący drużynę do jak najlepszego występu, a o "podpowiadaniu", co do zmian taktycznych, nie było mowy. Potem okazało się jednak, że pojawiła się wiadomość, aby w biegach nominowanych dać szansę młodym.

- Nie wysłałem żadnego SMS-a o takiej treści, aby sugerować trenerowi, żeby nie robił zmian taktycznych - mówił Dowhan. - Mój kontakt z nim dotyczył natomiast przygotowania zawodników, obejrzenia toru, zrobienia odprawy, czy sprawdzenia przełożeń. Potem znając wynik, a jako człowiek, który tak zaangażował się w zielonogórski żużel, mam prawo do zdenerwowania, mogę również rozmawiać z osobami funkcyjnymi. Zasugerowałem, aby nie wystawiać w biegach nominowanych zawodników, którzy na to nie zasłużyli, tylko dać szansę młodym, jak na przykład Patryk Dudek.

Trener Żyto, który od początku siedział jak ,,na skazaniu", potwierdził wersję prezesa i wycofał się z tego, co powiedział wcześniej.

- Przepraszam, to był mój błąd, bo takiego SMS-a nie było - tłumaczył się szkoleniowiec Falubazu. - Po fatalnym meczu z Betardem na konferencji prasowej poniosły mnie emocje.
Czy zatem to był główny powód zawieszenia trenera? Nie do końca. Szef Falubazu mówił o słabszych w tym roku wynikach zespołu, o tym, że jako prezes musi pilnować, aby w klubie działo się dobrze. Zarzucił trenerowi nieprofesjonalne zachowanie podczas meczu z Unibaksem, gdy według regulaminu za wcześnie zostały wyprowadzone motory z parkingu, a Żyto w tym czasie dziękował kibicom. Przewinął się nawet wątek nieumiejętności przygotowania przez szkoleniowca toru na zeszłoroczny finał z torunianami, co pociągnęło za sobą olbrzymie straty finansowe.

Skoro jednak obaj panowie już sobie wszystko wyjaśnili, to wypadałoby podać sobie rękę. Takiego gestu nie było. Sprawa jest znacznie głębsza, a atmosfera wokół klubu robi się fatalna. Żyto jest zawieszony, ale kibice chcieliby wiedzieć kiedy, i czy w ogóle, minie, jakby nie patrzeć, kara dla naszego trenera. Na to pytanie Dowhan długo nie odpowiadał, aż w końcu wyręczył go rzecznik Marek Jankowski.
- To są wewnętrzne sprawy klubu. Zawieszenie jest bezterminowe.

Zobacz, co do powiedzenia na temat zawieszenia miał prezes Dowhan oraz trener Żyto i jak obaj tłumaczą sprawę zamieszania wokół rzekomego SMS-a.

KOMENTARZ

Co dalej z trenerem?

Klub, to firma, firma ma prezesa, a prezes może skarcić swojego pracownika - w tym wypadku Żytę. Ale Falubaz to nie zakład produkcji ogrodowych krasnali, tylko klub, który ma tysiące kibiców. Kibiców, którzy kupują bilety i są jednym z głównych "sponsorów". A główny sponsor chyba ma prawo wiedzieć, co dalej będzie działo się z firmą. Tym bardziej, gdy często wydaje ostatnie pieniądze na drogie bilety, a herb i nazwę klubu ma głęboko w sercu i z dumą nosi na koszulkach.
OK, można zrozumieć przesłanki prezesa w sprawie zawieszenia, ale co dalej? Czy przyszłość trenera to tylko "sprawa wewnątrzklubowa"?

Przemysław Piotrowski
68 324 88 69
[email protected]

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska