Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tropem Dziuplaków

Dariusz Chajewski
Dzieci nareszcie się dowiedziały, dlaczego jedne budki lęgowe są duże, a inne mniejsze
Dzieci nareszcie się dowiedziały, dlaczego jedne budki lęgowe są duże, a inne mniejsze fot. Krzysztof Kubasiewicz
W stosunkowo niewielkim lesie można wyróżnić kilkanaście różnych siedlisk. Park miejski stać się ma ulubionym miejscem spotkań nie tylko szprotawian.

Ma również być salą lekcyjną na zajęcia z przyrody.

Na wezwanie przyrodników stawiły się dwie klasy podstawówki. I miały pełne ręce roboty. A konkretnie... lęgowych budek.

- Przygotowaliśmy 15 takich domków dla ptaków - tłumaczył dzieciom przyrodnik pracujący w szprotawskim magistracie Jan Ryszawy.
- Dlaczego jedne są duże, a inne małe? - dopytywały dzieciaki.
- Bo i ptaki są różne - tłumaczył przyrodnik. - Te najmniejsze są dla sikorek, kowalików, pleszek, a największe dla puszczyków, płomykówek, a nawet tracza nurogęsi.

To będzie atrakcja miasta

Teoretycznie budki w tym miejskim parku nie są potrzebne. Przede wszystkim dlatego, że jest tutaj sporo dzięciołów, a tam, gdzie są dzięcioły, są też dziuple.

Jednak to osiedle budek lęgowych będzie służyło celom dydaktycznym. Zostanie zapisane, jakie ptaki w konkretnej budce zamieszkały, ile młodych wyprowadziły...
- I tutaj, przy tych budkach, będzie stanowisko opisujące dziuplaki - dodaje Ryszawy. - Obok będziemy oglądali dziuple dzięciołów, a w naszym lesie jest ich sześć gatunków.

Ten fragment podmiejskiego lasu był parkiem już w XIX w. i został uporządkowany przez szprotawskie Towarzystwo Upiększania Miasta. Wówczas powstało wiele typowo parkowych zakamarków, chociażby tzw. górka miłości. Teraz las komunalny w prawdziwy park miejski z dydaktyczną ścieżką dla szkół zamienia magistrat i leśnicy.

Nowa ścieżka będzie znacznie dłuższa od tej już istniejącej. Pojawi się specjalną brama, oznakowanie, głazy... Bo i jest co podziwiać w tym niepozornym na pozór lesie. Przede wszystkim starodrzew lipowo-dębowy.

Do tego na stosunkowo niewielkim terenie można naliczyć kilkanaście różnych siedlisk. I zwierzęta. Tutaj żyje ponad 70 gatunków ptaków lęgowych. Jednym z prawdziwych przebojów jest mylony często z dzikimi kaczkami tracz nurogęś.

W odwiedzinach u bobra

Osoby wędrujące przez park czeka jeszcze jedna atrakcja. Bobry. Jednak zanim utworzone przez nie rozlewiska można będzie uznać za ciekawostkę, przyrodników czeka walka.

W miniony weekend ruszyli na wojnę z bobrami uzbrojeni w widły i plastikowe rury. Chodziło o takie zainstalowanie rury, aby regulowała ona poziom wody w stworzonym przez bobry stawie. Widły służyły do zdemontowania pracowicie wzniesionej przez zwierzęta tamy.

- Na razie inne metody walki z bobrami zawodzą, te zwierzęta są tyle pracowite, co uparte - tłumaczy Ryszawy. - Zniszczone tamy natychmiast naprawiają. Nie przynosi wyników także odstrzał, gdyż bóbr jest na tyle ciężki do upolowania, że myśliwym nie chce się za nie zabierać.

Tamy postawione na dochodzącym do Bobru kanale utworzyły malownicze rozlewiska. W tym momencie futrzani inżynierowie zaczęli zawadzać ludziom. Zanim przeprowadzono operację instalowania zabezpieczeń, zniszczono pozostałe tamy tej bobrzej rodziny.

Przed kilkoma laty powrót tych zwierząt nad Bóbr witano z wielkim entuzjazmem. W końcu urastało to do rangi symbolu. Jednak od jakiegoś czasu na działalność pracowitych gryzoni skarżą się nie tylko rolnicy...

Czy bobra można w parku zobaczyć? Raczej trudno, ale doskonale widać ślady jego działalności. I solidnie zbudowane tamy. Chociaż teraz z rurą w środku...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska