Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy krowy z dzikiego stada na rozlewisku Warty to udręka dla wszystkich

Anna Rimke 95 722 57 72 [email protected]
- Na rozlewisku Warty są uwięzione trzy krowy. Rzeka podeszła z każdej strony i one zostały na wysepce - zaalarmował nas pan Henryk. Okazało się, że bydło pasło się w tym miejscu przez całą zimę, a na dodatek jest z nielegalnej hodowli.

Pan Henryk wskazał nam dokładnie: krowy są na rozlewisku ciągnącym się wzdłuż drogi z Czechowa do Santoka, na wysokości wsi Górki. Dowiedzieliśmy się, że bydło należy najpewniej do rolnika z Ciecierzyc w gminie Deszczno, która leży tuż za wałem z drugiej strony Warty. - To pewnie krowy pana (tu pada nazwisko). Pozostali rolnicy dbają o swoje zwierzęta. A z nim od kilku lat mamy kłopot. Stado jest niezakolczykowane, czyli nielegalne - mówi Jacek Wójcicki, wójt Deszczna.

W Ciecierzycach potwierdziliśmy: kłopot z krowami tego rolnika jest i to ogromny. - Od kilku lat chodzą samopas. Niszczą uprawy, wchodzą na podwórka - opowiada Roman Gajecki, który ma gospodarstwo ogrodnicze. Jeszcze w piątek z rana koło jego domu kręciło się stado 20 krów. - One są dzikie, strach wychodzić z domów - mówią inni mieszkańcy. Krystyna Łyga, sołtys Ciecierzyc, kręci głową: - Całkiem możliwe, że to niektóre z nich utknęły na rozlewisku. One całą zimę tam stały, nawet w największe mrozy. Alarmowaliśmy weterynarię. Przyjechali i stwierdzili, że wszystko w porządku. A krowy w tym śniegu się cieliły! Karmę właściciel wozi im raz kiedyś. Jedzą to, co uskubią po okolicy. Nie mają żadnej wiaty, żadnego zadaszenia.

Pani sołtys opowiada, że właścicielowi stada wszyscy próbowali pomóc: gmina, wetrynaria. - Mówili, że mu zbadają bydło. Wyrobią paszporty, zakolczykują. I raz się udało. Ale to było dawno. Teraz może na te 60 krów kilkanaście ma kolczyki - mówi. Powątpiewa, że właściciel będzie rozmawiał z dziennikarzem. - On unika ludzi. Weterynarzowi nie otwiera. A do krów za wałem raczej nie uda się dotrzeć. Tam wszystko jest zalane. Ani przejść, ani przejechać - tłumaczy pani sołtys.

Właściciela nielegalnego stada nie zastaliśmy w domu. Do bramy wyszedł jego brat. - Na rozlewisku jest krowa z cielakiem i byk, któremu pazur się złamał. Odłączyły się od stada, ale nie są uwięzione. Mogą stamtąd wyjść - zapewnia nas mężczyzna. Pytany, dlaczego krowy chodzą samopas, dlaczego nie mają wiaty, zaczyna się denerwować. - Gmina łąki posprzedawała obcym. Przecież wiedzieli, że brat ma hodowlę. To teraz gdzie on ma paść bydło? Od kilku lat zwierzęta są na dworze cały czas i żadne nie padło - zapewnia brat właściciela stada. Nie umie jednak powiedzieć, dlaczego zwierzęta nie mają kolczyków. Tłumaczy tylko, że "człowiek chce ustanawiać prawo i rządzić innymi, a tylko Bóg ma takie możliwości".

- Z tymi ludźmi naprawdę ciężko się dogadać. Próbowaliśmy wielokrotnie. Albo nie chcą zrozumieć, że taki jest wymóg i że muszą wszystkie krowy rejestrować, albo faktycznie tego nie rozumieją - mówi Józef Jagódka, powiatowy lekarz weterynarii w Gorzowie. Opowiada, że kiedy był tam z policją, właściciel wyparł się krów i teraz zgodnie z przepisami są to zwierzęta bezdomne. Powinno się je wyłapać, zabić i utylizować. Jednego dużego buhaja, który wszedł komuś z sąsiadów w szkodę, już to spotkało. - Nie chcemy robić akcji i zabijać stada.

Z jednej strony krowy bez badań, mogą być chore, roznosić zarazki. Z drugiej strony trochę bezradny człowiek, dla którego to jedyne źródło utrzymania. Co by nie zrobić, będzie źle. A bydło jest naprawdę w dobrej kondycji - rozkłada ręce Jagódka. Zapowiada jednak, że pomału będą likwidować stado. Obiecuje też sprawdzić, co ze zwierzętami uwięzionymi na rozlewisku. - Jeśli one nie są zakolczykowane, pójdą na rzeź. Takie będzie ich ratowanie - ostrzega.

Po naszej interwencji wójt Wójcicki pojechał na rozlewisko sprawdzić, co z uwięzionym bydłem. - Wygląda na to, że mają tam sporo miejsca. I raczej nic im nie będzie. Bo one i tak głównie tam się pasą, więc teraz trawę poskubią. Warta zaczyna opadać, za tydzień będą mogły pójść dalej - relacjonuje Wójcicki. Mówi, że jeszcze raz spróbują namówić właściciela do zrobienia badań i kolczykowania stada. - Chcemy mu pomóc. Ale na siłę nie damy rady - tłumaczy wójt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska