Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzymamy na północy kciuki za dobre decyzje na południu

Janusz Życzkowski
Marek Grzyb, prezes Stali Gorzów
Marek Grzyb, prezes Stali Gorzów archiwum GL
Z Markiem Grzybem, prezesem Stali Gorzów rozmawia Janusz Życzkowski.

Przede wszystkim gratulujemy nagrody Osobowość Roku, bo to jest przecież wymierna tego co udało się panu zrobić dla Stali.
To prawda, ten głos kibiców jest zawsze najważniejszy i takie poparcie potwierdza, że to, co się robi, ma głęboki sens. Absolutnie, żeby nie popadać w pychę, ale mam nadzieję, że to nie ostatnia nominacja i nie chodzi o nagrodę, ale o docenienie tego, co robię.

Kiedy obejmował pan klub, sytuacja była, jak twierdziło wielu, dramatyczna...
Stal przeżywała trudny moment, kiedy przyszedłem klubu i nie chodzi tu o otarcie się o spadek z ligi, ale o to, że po latach sukcesów ta formuła, która je przyniosła, się wyczerpała. Przejąłem klub dwa lata temu i cieszę się, bo ten sezon zaczęliśmy od sześciu porażek i niejednokrotnie patrząc w lustro, pytałem się siebie „co takiego złego robię, że to nie działa?”, ale okazało się, że konsekwencja w pracy przynosi efekty. Czasem trzeba tylko trochę dłużej poczekać. Rzeczywiście w tej nominacji padła kwestia „uratowania klubu”, jeśli tak, to cieszę się z tego i z miejsca, w którym dziś sportowo i nie tylko jesteśmy.

Podczas gali wielu dziękowało żonom za cierpliwość...

Każdy, kto robi coś więcej wie, że to wymaga czasu, a to zawsze jest kosztem czegoś, najczęściej kosztem rodziny. Ja się cieszę, że się udało, bo czasem bywa i tak, że ten czas się odbierze rodzinie, a sukcesu nie ma.

Co w klubie jest najważniejsze: sprawna organizacja, talent sportowy czy stabilne finanse?

Klub to żywy organizm i jeśli któryś z organów nie działa, to klub nie działa. Brak wyniku sportowego przekłada się na niezadowolenie kibiców, wtedy sponsorzy zaczynają wątpić w sens wydawanych pieniędzy, a jak je ograniczą, to utalentowanego sportowca nie stać na lepszy sprzęt, co odbija się na wyniku i koło się zamyka. Tu właśnie ogromna rola zarządu, a co jest najważniejsze? Szczęście. Jak ma się szczęście, to ma się wszystkie pozostałe składniki sukcesu.

To Falubazowi zabrakło szczęścia?

Trochę tak. Coś zostało przespane. Nie chciałbym być wujkiem „dobra rada”, dlatego powiem tylko z własnego przykładu, myślę, że klub z Zielonej Góry znalazł się w podobnej sytuacji, w której Gorzów był dwa lata temu. Nowy powiew, świeża krew, spojrzenie sprawiły, że w Gorzowie udało się z tego zakrętu wyjść. Proszę pamiętać, że ja nigdy przed 2017 rokiem nie byłem na stadionie żużlowym. Żużla nauczyłem się tu w Gorzowie dopiero wtedy, kiedy zostałem sponsorem tytularnym. Kurs czarnego sportu przeszedłem w trybie przyśpieszonym, ale może to moje świeże spojrzenie spowodowało, że potrafiłem dostrzec błędy w zarządzaniu i szybko je wyeliminować. Falubaz to fantastyczny klub, który ma ogromny potencjał, ale dziś potrzeba tam rachunku sumienia, żeby móc iść dalej i wygrywać, dla klubu, dla kibiców.

Na co nowy właściciel klubu powinien spojrzeć inaczej?

Przede wszystkim współdziałanie pewnych zależności w klubie. Najważniejsze oczywiście jest zarządzanie, sprawne i ze szczęściem. Taki menadżer jest klubowi potrzebny, który będzie rozumiał rynek, bo bez tego prześpi okienka transferowe. Lubię i szanuję Wojtka Domagałę, ale mimo potencjału nie wiem, czy formuła pozwoli mu na więcej, ale to już muszą sobie odpowiedzieć zarządzający zielonogórskim klubem.

Polecamy:
Jeden na szóstkę, drugi na piątkę. Oceniamy Stal za mecz w Toruniu

Jak będzie wyglądać Ziemia Lubuska bez derbów?

Zawsze możemy zrobić mecz towarzyski Północ-Południe, ale to oczywiście nie będzie to samo. Derby są solą tej ziemi. Pamiętam, jak przychodziłem do klubu, powiedziano mi, że możemy być na dole tabeli nawet, ale musimy wygrać z Falubazem. Dla mnie wtedy to było zabawne, bo nie rozumiałem tych zależności. Dzisiaj już rozumiem, że musimy być przed Falubazem, ale nie musimy mieć medalu. Mówię to oczywiście pół żartem. Będzie inaczej. Ja się tylko obawiam jednego, że jeśli ktoś podejmie złe decyzje w konstruowaniu zespołu na następne lata, to ten powrót nie nastąpi za rok, a za lata i to będzie ze stratą dla całego województwa. Trzymamy na północy kciuki za dobre decyzje na południu.

Przeczytaj też:

WIDEO: Kapitalna jazda mistrza świata. Bartosz Zmarzlik zdobył wreszcie upragniony tytuł indywidualnego mistrza Polski na żużlu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska