Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Tu się można zabić! - mieszkańcy pogorzowskiego Czechowa skarżą się na dziurawą drogę

Anna Rimke
Dobrze, że miałem wysoko sznurowane buty, bo noga też by mi poszła - 15-letni Jakub Frączkiewicz pokazuje wyrwę, w którą się przewrócił. Jego mama Małgorzata zapowiada, że będzie żądała dla syna odszkodowania od gminy.
Dobrze, że miałem wysoko sznurowane buty, bo noga też by mi poszła - 15-letni Jakub Frączkiewicz pokazuje wyrwę, w którą się przewrócił. Jego mama Małgorzata zapowiada, że będzie żądała dla syna odszkodowania od gminy. fot. Anna Rimke
- Sąsiadka się poturbowała. Syn ma złamanie. A w gminie słyszę, że jak nam droga nie pasuje, to możemy się wyprowadzić - załamuje ręce Małgorzata Sągajłło - Frączkiewicz z Czechowa.

Pani Małgorzata mieszka na początku wsi od strony Gorzowa. Do jej domu i sześciu innych rodzin prowadzi stroma droga pod górę. - Nie jeździmy tędy. Bo się nie da. Ale chodzić też już się nie da. Można się zabić - kobieta pokazuje drogę. Na samej górze widać kawałek wysypany i utwardzony tłuczniem. Ale to zaledwie metr stabilnej nawierzchni. Za nim zaczyna się skarpa. W gliniastym podłożu porobiły się długie i głębokie do kolan wyrwy.

Cała posiniaczona

Żeby zejść w dół, trzeba bardzo ostrożnie lawirować między nimi. Sypki żwirek co chwilę ucieka spod stóp, tak że zjeżdża się po kilkanaście centymetrów w dół. - Syn w ubiegłym tygodniu wpadł w taką dziurę. Ma stłuczone ramię i złamaną w nadgarstku rękę - opowiada M. Sągajłło - Frączkiewicz. - Dobrze, że miałem wysoko sznurowane buty, bo noga też by mi poszła - 15-letni Jakub Frączkiewicz pokazuje wyrwę, w którą się przewrócił.

- Córka wracała wieczorem z pracy. Było ciemno i też gruchnęła jak długa. Niby nic poważnego się nie stało, ale jest cała posiniaczona - dodaje Teresa Sągajłło - Obramek.
Mieszkańcy tej części Czechowa stromą drogą nawet nie dojeżdżają do domów. Wybierają dalszą, wiodącą z tyłu osiedla przez pola. Nadrabiają w ten sposób 3 km w jedną stronę. - Ale przecież na przystanek autobusowy nie będziemy chodzić dookoła. Dzieci szkołę zaczynają, jak mają się stąd wydostać? - złości się Włodzimierz Brok.

Mieszkańcy uważają, że gmina dwa lata temu wyrzuciła pieniądze w błoto. Bo właśnie dwa lata temu droga pod górę była modernizowana. - Nawieźli tłucznia, kruszywa. Ubijali to, częściowo zagęścili. Ale odprowadzenia deszczówki bokiem nie zrobili - tłumaczy W. Brok. Dlatego kolejne deszcze wypłukiwały tłuczeń.

Po roku mieszkańcy wywalczyli w gminie znak zakazu wjazdu, który stoi na dole przy głównej szosie z Gorzowa. - Żeby ludzie nie pakowali się tutaj i nie rozjeżdżali tej dróżki - tłumaczą. Na niewiele się to zdało. Ich droga i tak się rozsypała.

Połatają drogę

- W gminie słyszymy, że nic nam nie poprawią, bo nie ma pieniędzy. I że jeśli droga nam nie pasuje, to możemy się wyprowadzić - załamują ręce mieszkańcy. Są wkurzeni na wójta, który im powiedział, że czekają tylko na gotowe. - Przed laty sami zwoziliśmy tu płyty betonowe, żeby drogę utwardzić. Dwa lata temu też mąż zasuwał przy naprawianiu drogi - opowiada M. Sągajłło - Frączkiewicz. Kobieta zapowiada, że tym razem urzędnikom nie popuści. - Będę się domagała odszkodowania dla syna za złamaną rękę - mówi pani Małgorzata.

Na Stanisławie Chudziku, wójcie gminy Santok zapowiedzi kobiety nie robią wrażenia. Twierdzi też, że w tegorocznym budżecie skończyły się już pieniądze na remonty dróg, bo po tegorocznych ulewach na terenie gminy było mnóstwo pozarywanych uliczek. Obiecał jednak, że do sprawy wróci po 11 września. Wtedy to na sesji Rady Gminy może uda się przesunąć w budżecie pieniądze i przeznaczyć je na naprawę m.in. drogi na skarpie. - Ale jeśli już, to zrobimy tam najpotrzebniejsze naprawy. Na cuda i wyasfaltowaną drogę mieszkańcy niech nie liczą. Połatamy ją tylko - mówi wójt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska