MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tylko głupi się nie boi

Danuta Kuleszyńska

Dwie godziny przed naszym lądowaniem, iraccy terroryści ostrzelali bazę Al Kut, w której od pięciu miesięcy stacjonuje 17. Wielkopolska Brygada Zmechanizowana z Międzyrzecza. Rakiety spadły ok. 200 metrów od miejsca w którym mieszkają lubuscy żołnierze.

- Na początku mieliśmy większego stracha - przyznaje Paweł (z uwagi na środki bezpieczeństwa nie można podać nazwiska). - Teraz do tych ostrzeliwań już żeśmy się przyzwyczaili. Ale nie lekceważymy żadnego alarmu. Bo tylko głupi się nie boi.

Paweł razem z 19 innymi kolegami z plutonu często jeździ w konwojach do odległego o 180 km Diwaniyah. Wożą zwykle żywność. Kilka dni temu zostali na drodze ostrzelani, zniszczony został amerykański wóz. - Pomogliśmy ewakuować się amerykańskim kolegom - dodaje Marcin.

Zawsze wyruszają w pełnym ekwipunku: kamizelka kuloodporna, hełm, mundur. W sumie dźwigają na sobie ponad 40 kilogramów. - To już dla nas drobnostka - przyznaje Krystian.- Nawet do tych upałów zdążyliśmy przywyknąć.

Dowódca brygady, generał Mirosław Różański przyznaje: okolica nie jest bezpieczna. Bo bezpieczna nie jest wojna. - Dzięki Bogu towarzyszy nam żołnierskie szczęście i - odpukać - jak do tej pory nieszczęśliwych wypadków nie mieliśmy.

W Al Kut, obok lubuskich żołnierzy stacjonują jednostki amerykańskie, ukraińskie, armeńskie, rumuńskie. Są żołnierze z Salwadoru i Kazachstanu. Bazą dowodzi generał Różański.

Wczoraj było tutaj 46 stopni. Poniedziałek jest dniem w którym polscy lekarze: Zbigniew Aszkielaniec, Marcin Lewy i Kazach Bolat Bekbayer przyjmują arabskich cywilów. O godz. 9.00 tutejszego czasu pod bramą zjawili się chorzy. W sumie kilkadziesiąt osób.

Niegroźne rany, jak na przykład oparzenia, zaopatrywane są na miejscu. Pacjenci z większymi dolegliwościami przewożeni są do tutejszego szpitala i po założeniu opatrunku są odwożeni. - W ciągu pięciu miesięcy naszej służby udzieliliśmy pomocy ponad 1.800 arabskim cywilom - mówi szef służby medycznej Zbigniew Aszkielaniec.

Baza w Al Kut to piach, beton i trochę drzew. W sumie - 32 kilometry.
Samolot, którym miały wczoraj jechać dary zbierane przez Gazetę Lubuską wspólnie z 11 zmechanizowaną dywizją kawalerii pancernej z Żagania wylądował tutaj około ósmej rano. Ale dary z nami nie przyleciały. Jak się nieoficjalnie dowiedziałam, ktoś na czas nie wypełnił odpowiednich dokumentów. Być może dolecą następnym transportem.

Wczorajszy dzień spędziłam w bazie. Wieczorem helikopterem, razem z innymi żołnierzami zostałam przewieziona do bazy w Diwaniyah. Dwa dni temu terroryści też ją ostrzelali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska