Inscenizacja odbyła się na torze motocrossowym w Górkowie, gdzie wybudowano makietę grodu. To właśnie tu od godz. 11.00 głogowianie mogli oglądać różne historyczne wydarzenia, związane z obroną Głogowa z 1109 roku. Mimo fatalnej pogody inscenizację obejrzały tysiące głogowian.
Kasza na kolację
W widowisku wzięli udział wojowie i rycerze z bractw rycerskich z Polski i Czech. Towarzyszyło im wiele kobiet. Wokół grodu rozbili swoje namioty, tu przygotowywali posiłki, trenowali strzelanie z luku, jeździli konno, toczyli potyczki z wrogiem. Tu także wzięli udział w najważniejszym wydarzeniu tego dnia - ataku i obronie Głogowa.
Uczestnicy tej imprezy mogli zobaczy jak wyglądało życie wojów w średniowieczu, co jedzą, jakie noszą ubrania, jak spędzają wolny czas i jak przygotowują się do bitwy. Nad całym terenem motocrossu roznosił się zapach gotowanego jedzenia. Jedna z białogłowych otrzymała zadanie ugotowania kolacji dla kilkudziesięciu wojów. Robiła to tak, gotowały jedzenie kobiety w średniowieczu, nad ogniskiem, w kotłach. Tego dnia obrońcy grodu a także atakujący go jedli mięso duszone z czosnkiem i cebulą, kaszę z grzybami i duszoną kapustę z marchewką i ziołami.
Przenosiny do Wietszyc
W wielu namiotach czekały na głogowian atrakcje. Można było kupić bite monety, łuki, miecze, stroje średniowieczne, podpłomyki, spróbować dżemu z marchewki. Właśnie takie smakołyki serwowali Dziadoszanie z Wietszyc. Dla nich obserwowanie bitwy było szczególne, gdyż za kilka dni cala makieta grody trafi właśnie do Wietszyc, pod opiekę tamtejszych Dziadoszan. - Mamy już wybrane miejsce na skraju wsi, gdzie stanie gród - powiedział Marek Sadowski. - Teraz kończymy załatwienie spraw związanych z transportem, bo to nie będzie takie proste zadanie. Ale na pewno warto, bo będzie on wielką atrakcją nie tylko dla dzieci, ale i dorosłych.
Inscenizacja ataku na gród trwała kilkadziesiąt minut. Pod mury obronne przyjechała machina oblężnicza. Nie było jednak na niej dzieci, tak jak to było w 1109 roku. Dla bezpieczeństwa uczestników.
Bankiet dla wybranych
Nie wszyscy radni miejscy przyszli na imprezę. Nie dostali bowiem imiennych zaproszeń od prezydenta i się obrazili. W gronie wybrańców głowy miasta znaleźli się jedynie radni funkcyjni - przewodniczący rady oraz szefowie klubów. Niezaproszony radny Cezary Kędzia uważa, że nie jest to w porządku. A zaproszony przewodniczący Radosław Pobol uspakajał go, że radni niczym nie różnią się od pozostałych głogowian, więc na imprezę mogą przyjść spokojnie. Bo przecież prezydent przez płatne ogłoszenia w niektórych mediach zapraszał na imprezę wszystkich głogowian. Tyle, że w tych ogłoszeniach zapomniał poinformować zwykłych mieszkańców miasta, że za publiczne pieniądze przygotował nie tylko widowisko na Górkowie, ale także bankiet w ratuszu. O bankiecie powiadomił jednak tylko wybranych w imiennych zaproszeniach. Faktycznie wszyscy są równi?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?