Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczeń uderzył nauczycielkę pięścią w czoło

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
Kuba ma 16 lat, ale jest na poziomie małego dziecka. Lubi układać puzzle i nie zdaje sobie sprawy, że ma dużą siłę. Lubił swoją nauczycielkę i przeprosił ją, za to, co zrobił. Na zdjęciu ze swoją mamą.
Kuba ma 16 lat, ale jest na poziomie małego dziecka. Lubi układać puzzle i nie zdaje sobie sprawy, że ma dużą siłę. Lubił swoją nauczycielkę i przeprosił ją, za to, co zrobił. Na zdjęciu ze swoją mamą. Małgorzata Trzcionkowska
- Nie chcę, żeby skrzywdził kogoś innego - podkreśla nauczycielka ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Żaganiu, która oberwała w głowę od swojego głęboko upośledzonego ucznia. Sprawę zgłosiła policji.

Kuba ma 16 lat i jest upośledzony w stopniu znacznym. Lubi układać puzzle i bawić się grą o znakach drogowych. Uśmiecha się na powitanie, ale zaraz wraca do poprzedniego zajęcia. Waży ponad 100 kg i ma 180 cm wzrostu. Do ośrodka chodzi od 9 lat. Ma zajęcia indywidualne z nauczycielami, ale też uczestniczy w zabawach z innymi dziećmi.

- To było 23 lutego - wspomina kobieta. - Kuba poszedł do innej sali, a miał mieć zajęcia ze mną. Pokazałam mu grę, więc wstał i poszedł za mną. Na korytarzu niespodziewanie uderzył mnie pięścią w czoło. Aż upadłam i zamroczyło mnie.

Nauczycielka cierpiała na bóle i zawroty głowy, z którymi tydzień później, 4 marca zgłosiła się do szpitala. Na obserwacji przebywała do 8 marca. Po wyjściu ze szpitala zgłosiła się do lekarza rodzinnego, który stwierdził u niej stan pourazowy po wstrząśnieniu mózgu i nerwicę lękową. Dostała leki przeciwbólowe i uspokajające. Kobieta do dzisiaj jest na zwolnieniu. Boi się wrócić do pracy. Twierdzi też, że dyrekcja chciała wyciszyć wypadek. Że protokół powypadkowy otrzymała dopiero po kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, do której złożyła skargę.

- Poszkodowana otrzymała protokół niezwłocznie i go podpisała - zaprzecza Grażyna Stawowczyk, dyrektorka ośrodka. - Jej zdrowiem interesował się wielokrotnie nasz społeczny inspektor pracy. Nie mieliśmy żadnych powodów do tuszowania sprawy.

Po kontroli PIP okazało się, że zostały pomylone niektóre daty, które zostały sprostowane. Nauczyciele z ośrodka są oburzeni postępowaniem koleżanki. - To trudna praca i może się zdarzyć uderzenie przez ucznia - twierdzi Wojciech Olejarz. - Mamy to wliczone w ryzyko zawodowe, jesteśmy fachowcami i otrzymujemy z tego tytułu dodatki. Kuba nie jest agresywny. Trzeba z nim odpowiednio postępować. Nie wolno go do niczego zmuszać, bo może się zamachnąć.

- W pracy z dziećmi upośledzonymi trzeba iść za uczniem - wyjaśnia pedagog Urszula Łysak. - Również miałam zajęcia z Kubą. Wyszedł kiedyś na schody i nie chciał wrócić. Poszłam do niego z książką i czytałam mu przez 40 minut, potem wrócił do klasy.

Żądanie izolacji Kuby jest niewłaściwe

Nauczyciele podkreślają, że również nauczycielka, którą uderzył Kuba nie jest człowiekiem z przypadku. Jest nauczycielem mianowanym ze specjalnością oligofrenopedagogiki. Pracuje w ośrodku od kilku lat. Doskonale zdaje sobie sprawę z zagrożeń i specyfiki pracy. Są oburzeni, że mimo zwolnienia lekarskiego codziennie odwozi samochodem dzieci do pobliskiej szkoły. Widują ją za kierownicą i na parkingu roześmianą. - Nie pamiętam przypadku, gdy nauczyciel złożył doniesienie na swojego upośledzonego ucznia - zaznacza U. Łysak.

- Żądanie izolacji Kuby jest niewłaściwe - podkreśla Katarzyna Tabaka ze stowarzyszenia Uśmiech Dziecka. - To nie są czasy, gdy takie osoby zamykało się w domach i izolowało. W ośrodku są specjaliści, którzy z nimi pracują. Ważna jest integracja.

W zakresie obowiązków K. Tomaszewskiej była m.in. praca z Kubą, za którą dostawała dwa dodatki: 16- i 8-procentowe za pracę trudną i niebezpieczną. Po wypadku nauczycielka zrezygnowała z godzin nadliczbowych, przez co straciła tysiąc złotych. Teraz twierdzi, że podpisała rezygnację, a także protokół powypadkowy, bo była po lekach.

- Po wypadku spotkałam ją na parkingu - mówi pani Teresa, mama Kuby. - Przeprosiłam ją za syna. Ale nie bardzo chciała ze mną rozmawiać. Zostaliśmy już wezwani przed sąd rodzinny. Sędzina była zdziwiona, że syn jest upośledzony w stopniu znacznym. Wyjaśniłam to i sprawa się zakończyła. Przykro mi, że oskarżyła Kubę, bo przyprowadzam dziecko pod opiekę fachowców.

Pracownicy ośrodka wspominają, że Kuba w ubiegłym roku uderzył inną nauczycielkę. Poszkodowana wiedziała o tym, ale nie wykazywała lęku wobec ucznia. Mało tego. Prowadziła z nim samym popołudniowe zajęcia teatralne, na które zabierała własne dzieci. Co tydzień były przez dwie godziny z Kubą w jednym pomieszczeniu, a ona nie wykazywała oporów ani lęku. - Bo mi go wpisali - odpowiada kobieta.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska