Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie terroryzują osiedla

Artur Matyszczyk
Mieszkańcy zielonogórskich osiedli alarmują: - Nie radzimy sobie już z chuliganami!
Mieszkańcy zielonogórskich osiedli alarmują: - Nie radzimy sobie już z chuliganami! fot. Bartłomiej Kudowicz
- A ty co, k...! Czego chcesz? Popalić nie możemy? Sp... - jeden z chłopaków rzuca kilka cierpkich słów w kierunku fotoreportera "GL".

Mieszkańcy zielonogórskich osiedli alarmują: - Nie radzimy sobie już z chuliganami!

Środowe przedpołudnie, grupa nastolatków wychodzi ze szkoły. Jeszcze na terenie placówki, najwyższy z chłopaków zarzuca kaptur na głowę. Już nie widać twarzy. Młodzieniec sięga do tylnej kieszeni. Wyciąga papierosa. Ruchem doświadczonego palacza wkłada go do ust.

Odpala. Nawet nie ogląda się za siebie. Nie obchodzi go to, że mogą go zauważyć nauczyciele. Gdy z ust bucha dym, młodzieniec częstuje pozostałych kompanów. Są i dziewczyny. Wszyscy kryją się za winklem pobliskiego wieżowca przy ul. Cyryla i Metodego. Po chwili dołączają kolejni...

Już sobie nie radzimy

- A ty co, k...! Czego chcesz? Popalić nie możemy? Sp... - jeden z chłopaków rzuca kilka cierpkich słów w kierunku fotoreportera "GL".

Po chwili małolaty znikają w klatce. Tam niestety na papierosach może się nie skończyć. A przecież to tylko uczniowie wyszli na długiej przerwie... na "dymka".
Druga grupka, na oko z piętnaście osób, chowa się za śmietnikiem. Inni przemykają między blokami przy ul. Zachodniej. To też dzisiejsza młodzież. Często wulgarna i agresywna. Ale co najgorsze, skłonna do tego, żeby niszczyć.

- My sobie już z nimi nie radzimy - załamuje ręce Andrzej Gruszecki z jednego z bloków z os. Piastowskiego. - Znajdujemy przed drzwiami strzykawki, woreczki po narkotykach, pety, puszki po piwie. Gówniarze notorycznie nas obrażają, gdy tylko im się zwróci uwagę.

Pałętają się bez celu

Marian Komornicki również z os. Piastowskiego, pytany o zachowanie młodzieży spogląda kątem oka na budynek szkoły.

- Ja nie wiem gdzie jest dyrekcja. Przecież ci smarkacze nie raz już wyrywali torebki starszym kobietom. Byłem świadkiem. Rano przed szkołą przychodzą na fajki. W przerwach pałętają się bez celu. Kończą się lekcje, zamiast iść do domu wałęsają się po okolicy. Czy nie ma na nich bata? - kręci z niedowierzaniem głową staruszek.

Nie dowierzają też i inni mieszkańcy terroryzowani przez hordy nastolatków. Młodzi zawsze chodzą grupą. Zakapturzeni, z groźnymi minami. Już samym wyglądem straszą tutejszych lokatorów. A ci apelują: - Eskalacja agresji i wulgaryzmu przybiera na mocy!

Najwięcej zgłoszeń pochodzi od mieszkańców os. Piastowskiego. Teren upstrzony jest kilkoma gimnazjami. Z tej fali agresji zdają sobie sprawę dyrektorzy tych szkół. Robią, co mogą. Ale już teraz bez wahania twierdzą, że zaprowadzenie spokoju, to zadanie nie na rok, czy dwa a na długie lata.

Środki bardziej radykalne

- Dochodzi do trudnych sytuacji - przytakuje wicedyrektor Gimnazjum nr 2 Ireneusz Łuczak. - Zdarzyło się na przykład, że raz na przerwie biegłem pod pobliską "Siódemkę". Dostałem cynk. Od razu sprawdziłem. Patrzę, a tam ze czterdziestu moich uczniów szykuje się do konfrontacji z rówieśnikami. Od razu wezwaliśmy rodziców.

W "Dwójce" dyrektorzy od dwóch lat zachodzą w głowę, jak poprawić bezpieczeństwo uczniów poza szkołą. W budynku radzą sobie świetnie. Funkcjonuje monitoring. Dobrze działa ochrona. Problem rozpoczyna się poza budynkiem. Jak rozwiązać problem? Koncepcji jest kilka. Środki coraz bardziej radykalne.

Włącznie z niezapowiedzianymi patrolami na osiedlach, w których spacerują nauczyciele wraz z ochroniarzami. - Zdarza się też, że zamykamy szkołę. Ale to nie jest recepta dobra na dłuższą metę. W naszym przypadku na pewno pomoże uzupełnienie ogrodzenia wokół budynku. Przede wszystkim jednak na bieżąco współpracujemy z policją - mówi dyrektor Gimnazjum nr 2 Anna Kurp.

Boją się wejść do klatek

Z funkcjonariuszami współdziałają nie tylko nauczyciele i dyrektorzy z "Dwójki". Z prostej przyczyny, wzrost agresji i wandalizmu wśród młodzieży dotyczy wielu szkół w mieście. Stąd też m.in. policyjna akcja "blokers" czy specjalny "gimbus patrol".

- Odbieramy telefony od ludzi, którzy ze względu na zgromadzoną przed blokami młodzież szkolną boją się wejść do klatek. Gdy robi się chłodno, nastolatki wchodzą do środka. Tam również dochodzi do agresji. Ostatnio na przykład zanotowaliśmy zaklejanie zamków w drzwiach czy podpalanie wycieraczek - potwierdza rzecznik komendy miejskiej policji Małgorzata Stanisławska.

Swoje na temat młodzieży mogą także powiedzieć kierownicy osiedli. Ci już nieraz musieli zwiększać - i tak znaczny - budżet przeznaczony na naprawę szkód spowodowanych przez wandali. Okazuje się jednak, że winna jest nie tylko młodzież. - Takie powiedzenie się utarło, że co złe - to wina młodych. Ale nie jest tak do końca - broni nastolatków kierownik os. Łużyckiego Artur Suchocki.

Czym to się może skończyć?

Broni, ale i jednocześnie przestrzega, bo wandale, bez względu na wiek, dopuszczają się coraz haniebniejszych czynów. - Teraz na przykład zabrali się za miedziane elementy systemów dźwigowych w wieżowcach. Często unieruchamiają windę. Nie chcę nawet myśleć, czym może się to skończyć - dodaje Suchocki.

Kierownik os. Łużyckiego zwraca uwagę na inny problem. - A co ci młodzi mają z sobą zrobić? Wiadomo, że kiedy wokół mało się dzieję, gdy muszą stać w klatkach, to i głupie pomysły wpadają im czasem do głowy. W większym gronie znajdzie się bardziej zapalczywy, który zadziała na szkodę spółdzielni czy lokatorów - dodaje.

Z opinią kolegi po fachu zgadza się też Krzysztof Olejnik, który sprawuje pieczę nad os. Piastowskim. - Ilość dewastacji to rzeczywiście problem. Młodzi wychodzą ze szkoły, kryją się w klatkach. Palą papierosy, śmiecą, malują po ścianach. Ale nie można całej winy zrzucać na nich. Bo znam dorosłych, którzy sami niszczą w swoim bloku - kończy Olejnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska