Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

UL. STARY RYNEK 19: Strzyżenie z duszą

Iwona Dominiak 0 68 324 88 18 [email protected] Data publikacji artykułu w "GL" > 29-30 sierpnia 2009
Od lewej panie fryzjerki: Małgorzata, Katarzyna, Elżbieta, Maria, Agata, Magdalena i Renata wraz ze stałym klientem panem Radosławem
Od lewej panie fryzjerki: Małgorzata, Katarzyna, Elżbieta, Maria, Agata, Magdalena i Renata wraz ze stałym klientem panem Radosławem fot. Marek Marcinkowski
Idziemy o zakład, że nie ma zielonogórzanina, który sam nie jest klientem albo nie zna kogoś, kto korzysta z usług męskiego zakładu fryzjerskiego przy delikatesach. Od piątku jest zamknięty!

Ale spokojnie - zakład jest zamknięty wyłącznie z powodu remontu. Koniecznego, bo w tym istniejącym od ponad 50 lat salonie fryzur męskich, czas się zatrzymał. Wystrój był rodem z PRL-u. Na podłodze gumoleum, na ścianach tapicerka… Nawet najstarsi pracownicy nie pamiętają, kiedy wcześniej był tu tak duży remont. Poza drobnym unowocześnieniem, ostatni przeprowadzono 35 lat temu! Dzięki temu zakład awansowano na nieformalną listę… ostatnich miejskich reliktów minionej epoki.

- Niektórzy, zwłaszcza ci stali klienci nie chcą jednak zmian. Mówią, że zabieramy im kawałek dzieciństwa - śmieje się jedna z fryzjerek pani Małgosia.

Kawał swojego życia spędziły też tutaj i same fryzjerki - choćby panie Elżbieta i Maria.
- Kiedy zaczęłam pracę, mój syn miał dwa latka. Teraz mam czteroletnią wnuczkę… - wspomina pani Maria.
- A ja pamiętam, jak jeszcze pracowały tu kasjerki! - dodaje pani Elżbieta.

Lata mijały jedno się nie zmienia

- Atmosfera. Jest świetna - mówi pani Agata, która wiele lat temu przyszła tu na praktykę. Została na stałe. I nie żałuje.

Oczywiście w zakładzie jest też "świeża krew", czyli panie Magdalena i Małgosia. Pracują od roku. Przeniosły się razem z innego salonu, bo stwierdziły, że pora na zmiany.
- Przeszło za nami sporo klientów. Nie przeszkadza im wystrój naszego zakładu. Atmosfera jest tutaj niezwykła. Czujemy się jak jedna wielka rodzina. Starsze koleżanki powtarzają, że lepiej trafić nie mogłyśmy - mówią.

Panie same sobie są szefami. Zakład przejęły 10 lat temu. Wcześniej, razem z częścią salonu damskiego, należał do spółdzielni. I już wtedy był bardzo znany.
- Kupę lat temu na damskim nawet Katarzyna Dowbor się ścinała - opowiada pani Katarzyna.

Tu spotykają się pokolenia

Remont zakładu z taką bogatą historią to też nie lada gratka dla… firm budowlanych.
- Bardzo się ucieszyły, że uczestniczą w remoncie takiego kultowego miejsca. Nawet zniżki dostałyśmy! - mówi z dumą pani Renata.

Jaki będzie wystrój po remoncie, żadna z pań powiedzieć nie chce. Ceny na pewno jednak nie wzrosną. Z nowości pojawi się za to stanowisko do mycia włosów.
- Nie zrobimy jednak typowego salonu. Zresztą to nie będzie żaden salon, to nadal będzie zakład fryzjerski dla mężczyzn - opowiada pani Katarzyna. Nawet taka będzie nazwa. "Fryzjer męski pod ratuszem", każdy będzie kojarzył.

Nowy wystrój także będzie szanował wieloletnie tradycje zakładu, w którym spotykają się całe pokolenia. Ojcowie przyprowadzają swoich synów. Tak, jak sami byli kiedyś przyprowadzani przez swoich ojców.
- Zrobimy wszystko, żeby ludzie o tym nie zapomnieli. Na pewno na ścianie zawiśnie gablota ze zdjęciami zakładu przed remontem - mówią zgodnie wszystkie fryzjerki. - Będzie nowocześnie, ale z zachowaniem tradycji. Zapraszamy wszystkich pod koniec września. Niech klienci sami zobaczą i ocenią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska