Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uratowaliśmy kościół!

Artur Matyszczyk
- Ważne, że już coś zaczyna się dziać - mówi Małgorzata Czernik wynosząc resztki zdjętej ze ścian boazerii.
- Ważne, że już coś zaczyna się dziać - mówi Małgorzata Czernik wynosząc resztki zdjętej ze ścian boazerii. fot. Bartłomiej Kudowicz
XVII-wieczna świątynia w Witaszkowie nie zniszczeje. - To wszystko dzięki "Gazecie Lubuskiej" - cieszą się mieszkańcy.

Już dwa razy pisaliśmy o staraniach mieszkańców tej wsi o XVII-wieczny zabytek. Zwrócili się do redakcji z prośbą o nagłośnienie tematu. Kościół bowiem jest dla nich wszystkim.

Niestety od dłuższego czasu stan budowli pogarszał się. Ściany robiły się coraz słabsze. Dach przemakał. Woda ściekała wprost na ołtarz. Wielu nie mogło znieść takiego widoku. Jednocześnie ludzie czuli się zwodzeni przez lubuską konserwator zabytków.

- Mam żal. Głęboki żal do ludzi, którzy siedzą za biurkiem a odpowiadają za losy naszego kościoła - mówiła pół roku temu sołtys Małgorzata Czernik.

Artykuły przyniosły efekt!

Okazało się jednak, że nasze publikacje przyniosły efekt. A zabytek prawdopodobnie zostanie uratowany. Konserwator zapewnia, że w przyszłym roku znajdą się pieniądze na jego remont.

- Ja nie mam wątpliwości, że to dzięki wam, kochani. Dzięki artykułom w "GL" coś się ruszyło. Teraz mamy nadzieję, że nasz skarb nie zniszczeje - cieszy się M. Czernik.

Cieszą się też inni mieszkańcy. Bo oddaliby wszystko, żeby uratować zabytek. Zbierają datki. Każdy daje, ile może. W sobotę na rzecz ratowania kościółka odbył się festyn. Gościem była m.in. właśnie konserwator zabytków.

Widać, że coś się dzieje

CIEKAWIE WOKÓŁ

Na terenie kościoła w Witaszkowie są też pozostałości po starym, niemieckim cmentarzu. Do dziś zachowały się wyraźnie widoczne, betonowe mogiły. Niektóre nietknięte.

- Widać, że mieszkańcy starają się, jak mogą. Co prawda z prośbą o pomoc zgłosili się do mnie nieco późno. Dlatego dotacji nie mogłam przyznać jeszcze w tym roku. Będzie jednak w przyszłym - zapewnia Barbara Bielinis-Kopeć.

Jakby na potwierdzenie tych słów w kościółku już rozpoczęły się prace. Na razie wstępne. Ale radują mieszkańców. Bo naocznie widać, że coś zaczyna się dziać. Zerwana została boazeria. - Wszystko po to, żeby można było w miarę wiarygodnie ocenić stan techniczny ścian - wyjaśnia Bielinis-Kopeć.

Niebawem też fachowcy wykonają ekspertyzę, według której określone zostaną dalsze prace. Na nie jednak mieszkańcy muszą poczekać do przyszłego roku. Próbowaliśmy się dowiedzieć, ile konserwator przeznaczy na remont kościoła. - Jeszcze za wcześnie na konkrety - odpowiada tajemniczo Bielinis-Kopeć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska