Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uratowaliśmy "Rolniczaka", teraz pora ratować Zefam

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
Wiesław Szkondziak, 56 lat. Urodzony w... Nowym Miasteczku, którego od 2006 r. jest burmistrzem. Zanim zaczął rządzić gminą, był przedsiębiorcą. Kibic piłki nożnej, boksu. Lubi podróżować.
Wiesław Szkondziak, 56 lat. Urodzony w... Nowym Miasteczku, którego od 2006 r. jest burmistrzem. Zanim zaczął rządzić gminą, był przedsiębiorcą. Kibic piłki nożnej, boksu. Lubi podróżować. Filip Pobihuszka
O burzy wokół "Rolniczaka", zwycięstwie i satysfakcji. Ale też i o tym, jak tchnąć życie do upadającej fabryki Zefam oraz czym skusić i przyciągnąć turystów, opowiada WIESŁAW SZKONDZIAK, burmistrz Nowego Miasteczka.

- Utrzymują się jeszcze jakieś emocje po walce o ,,Rolniczaka"?
- Tak. Jest społeczna wola, by ta szkoła w naszym środowisku istniała. Jest również duża satysfakcja, że się udało i szkoły nie zlikwidowano. Otrzymujemy podziękowania od rodziców, uczniów i nauczycieli. Odczuwam to na co dzień. Ale teraz przed nami ciężka praca, musimy skupić się na promocji szkoły wśród młodzieży, układaniu kierunków tak, aby pozwoliły placówce nie tylko istnieć, ale się rozwijać.

- Dyrektor szkoły, Zbigniew Ogrodniczuk wspominał, że mija czas zgłaszania kierunków. To będzie problem?
- Po tym, jak zarząd powiatu poszedł w sprawie szkoły za daleko i za szybko, teraz starostwo powinno zrobić wszystko, by żadnych zakłóceń nie było. W ostatnim czasie nauczyciele poprosili mnie o ocenę kierunków i o to, abym pomógł je zatwierdzić w starostwie. Liczę na rozsądek i współpracę, by pomóc szkole i nam jako samorządowi. Będę się starał, aby wzrosła atrakcyjność szkoły, będę zachęcał dyrekcje naszych placówek oświatowych, aby w miarę możliwości działały promocyjnie. Może minister rolnictwa obejmie ,,Rolniczaka" patronatem. Będziemy również szukali powiązań partnerskich z przemysłem niemieckim.

- W radzie powiatu jest tylko jeden radny z Nowego Miasteczka. Czy przydałaby się większa reprezentacja?
- Jestem osobą dość skuteczną i ludzie to doceniają. Do momentu, kiedy pojawił się problem likwidacji ,,Rolniczaka" współpraca ze starostwem przebiegała dobrze, efekt był widoczny. A co do większej reprezentacji w radzie powiatu, to na pewno pracowałoby się łatwiej, gdyby było kilku radnych naszej gminy.

- Edukacja to jedno, praca to drugie. Jak w tej chwili wygląda sytuacja z Zefamem?
- Majątek po byłym zakładzie nie należy do gminy. Jako gmina możemy promować, zachęcać, ale nie mamy bezpośredniego wpływu np. na cenę. Robimy wszystko, żeby pojawił się przedsiębiorca i powstały miejsca pracy. Chcemy pobudzić likwidatora i komornika, by uruchomili procedurę sprzedaży. Gdyby ten przetarg odbył się możliwie szybko, to temat mógłby być zamknięty już w czerwcu. Pojawiają się inwestorzy z Polski i Niemiec, którzy są zainteresowani tym terenem. Jeden z niemieckich przedsiębiorców proponował zatrudnienie 150 osób, a docelowo nawet 300. To by rozwiązało problem bezrobocia w naszej gminie. Jest wiele osób przygotowanych do pracy w meblarstwie i przemyśle drzewnym.

- Kiedyś mówił pan, że turystyka jest przyszłością gminy.
- Nie stawiam na wielki przemysł. Na sercu leży mi sprawa byłego Zefamu. Mamy wokół lasy, wodę, stadninę koni, hodowlę strusi, danieli, Wzgórza Dalkowskie. Turystyka i rekreacja, to jest ten kierunek, w którym chcemy pójść. Bliskie sąsiedztwo Polkowic, Głogowa czy Lubina powoduje, że tamtejsi mieszkańcy, którzy nie zawsze mają czas pojechać gdzieś w góry, wybierają nasze tereny. A zainteresowanie jest duże. Stworzyliśmy tu trochę pozytywnego klimatu i to jest dla nas duża szansa.

- Kilka tygodni temu opisywaliśmy dramat jednej z niepełnosprawnych mieszkanek gminy (,,Za sprawna, by umrzeć, zbyt chora, aby normalnie żyć... z 9 stycznia). Czy można jakoś pomóc tej kobiecie?
- Opinia lekarza była taka, że pani Ewa (imię zmienione), nie wymaga całodobowej opieki. Więc wyszliśmy z taką propozycją: jest projekt socjalny prowadzony przez panią Annę Turkiewicz, mający na celu pomoc właśnie takim ludziom, którzy nie radzą sobie w życiu codziennym. Pani Ewa została do niego włączona. Będzie pod stałą opieką. Wiem, że w tamtym roku grupa osób ukończyła podobny projekt. Widziałem wtedy uśmiech na ich twarzach, zadowolenie. Efekt był niesamowity. Myślę, że z tą panią będzie podobnie.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska