Urzędnicy w Drezdenku zaglądają do śmieci. Sprawdzają czy mieszkańcy segregują odpady

Gminy coraz częściej kontrolują, jak wygląda segregacja odpadów u źródła. Czy mieszkańcy sumiennie dzielą odpady na wymagane frakcje sprawdzają ostatnio urzędnicy w Drezdenku. Gmina ma bowiem problem ze zbyt dużą ilością odpadów zmieszanych. A do tych musi dopłacać.

Mamy bardzo duży wzrost odpadów zmieszanych, co pokazuje, że segregacja odpadów nie jest realizowana w prawidłowy sposób. W wielu przypadkach powodem jest na pewno brak świadomości, ale chyba przede wszystkim zwykłe lenistwo, bo lepiej jest nam wyciągnąć śmieci z naszego domowego kosza i po prostu wrzucić do pojemnika na odpady zmieszane. To jest duży problem dla gminy, ponieważ koszt odbioru tego typu odpadów jest najwyższy. W konsekwencji ucierpią także sami mieszkańcy, bo jeśli ta sytuacja się nie zmieni, to w przyszłym roku będziemy zmuszeni do podniesienia opłaty za odbiór odpadów - mówi Paula Trzeniawska-Sieniuć, zastępca kierownika Referatu Gospodarki Gminnej i Ochrony Środowiska w Drezdenku.

Urzędnicy postanowili zdyscyplinować opornych mieszkańców, którzy nie segregują odpadów. Rozpoczęli kontrole pojemników w różnych częściach miejscowości. Te wykazały wiele nieprawidłowości.

Na początku myśleliśmy, że największy problem z nieprawidłową segregacją jest w budynkach wielorodzinnych. Jednak po kontrolach, które przeprowadziliśmy dotychczas na czterech ulicach, przy których znajduje się zabudowa jednorodzinna widać, że właśnie tam segregacja kuleje najbardziej. Przede wszystkim sprawdzaliśmy jakie śmieci są wrzucane do pojemników na odpady zmieszane. Niestety wygląda to tak, że to, co mieszkańcy mają w swoich koszach w domach wyciągają i bez jakiejkolwiek segregacji wyrzucają do odpadów zmieszanych. Znaleźliśmy w nich dosłownie wszystko - od bioodpadów, po plastikowe i szklane butelki a nawet elektronikę - wylicza Paula Trzeniawska-Sieniuć.

Przeczytaj też: Szamba i przydomowe oczyszczalnie na celowniku. W podgorzowskich gminach trwają kontrole

Po kontrolach okazało się, że jedynie w kilku przypadkach mieszkańcom nie można było nic zarzucić. Pozostali mogli zauważyć na swoich pojemnikach niepokojące nalepki informujące o nieprawidłowej segregacji.

Te wszystkie czynności, które teraz prowadzimy są jedynie upominawcze i ostrzegawcze. Nasi pracownicy przyklejali karteczki z informacjami o prawidłowym wypełnieniu obowiązku selektywnej zbiórki odpadów, kolejne informujące o tym, że ta segregacja mogłaby być lepsza i kolejne dotyczące niewypełnienia obowiązku selektywnej zbiórki odpadów. Mamy nadzieję, że mieszkańcy wezmą sobie te uwagi do serca i zaczną dzielić swoje śmieci na wymagane frakcje - dodaje Paula Trzeniawska-Sieniuć.

Na razie gmina jedynie ostrzega, ale niebawem może się to zmienić. Mieszkańcy, którzy mimo to nie zaczną prawidłowo segregować odpadów będą musieli liczyć się z finansowymi konsekwencjami.

Mieszkańcy, którzy pomimo upomnień nadal nie dopełnią obowiązku selektywnego zbierania odpadów komunalnych muszą liczyć się z konsekwencjami finansowymi w postaci podwyższonej opłaty. Obecnie stawka za osobę w gospodarstwie domowym, które zadeklarowało selektywną zbiórkę odpadów wynosi trzydzieści sześć złotych. W sytuacji, kiedy ktoś nagminnie nie będzie wywiązywał się z tego obowiązku opłata może wzrosnąć dwukrotnie - tłumaczy Paula Trzeniawska-Sieniuć.

Gmina zapowiada już kolejne kontrole pojemników na odpady przy nieruchomościach.

Zobacz również:

• Gorzów. Sąsiad nie segreguje śmieci? Zapłacą wszyscy w bloku