Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędniczka jednak niewinna!

Michał Iwanowski
Urzędniczce odpowiedzialnej za zieleń miejską nie można przypisać winy za śmierć przechodnia, którego konar drzewa zabił podczas wichury. Tak uznał nowosolski sąd i uniewinnił oskarżoną Beatę P.

Po tym wyroku w magistracie zapanowała radość. Wszyscy trzymali kciuki za koleżankę, dla której prokuratorskie oskarżenie o nieumyślne spowodowanie śmierci było nie lada ciosem. Beata P. nie poczuwała się do winy. - Nikomu nie życzę, by znalazł się w obliczu takiego oskarżenia - mówiła oskarżona.

Czyja ta ziemia?
Sprawa rzeczywiście od początku budziła wątpliwości. Beatę P. oskarżono o poważne zaniedbania w opiece nad drzewami na nadodrzańskim skwerze, na którym 22 lipca 2003 r., podczas nawałnicy z gradobiciem, upadający konar zabił przechodzącego Stanisława Szandurskiego.

Okazało się, że pechowe drzewo kwalifikowało się do zabiegów pielęgnacyjnych, których miasto nie przeprowadziło. A za zieleń miejską odpowiadała właśnie Beata P. Szkopuł jednak w tym, że urzędniczka nie mogła wiedzieć, że ma się tym zająć, bo zdaniem władz miasta - ten teren nie należał do samorządu.

Na dowód tego miasto dotarło do odpisu z księgi wieczystej tego gruntu. Wynika z niego, że jego właścicielem jest skarb państwa, czyli starostwo nowosolskie.

Odetchnęła z ulgą

Sprawa była tym bardziej dziwna, że prokuratura najpierw umorzyła śledztwo, nie znajdując dowodów winy urzędniczki. Bo ta sama nawałnica powaliła szereg innych drzew w okolicy i to całkiem zdrowych. Ale od tej decyzji odwołała się wdowa po zabitym. Jednocześnie wniosła ona do sądu cywilnego pozew przeciwko miastu o odszkodowanie. I wygrała. Miasto zapłaciło wdowie odszkodowanie, płaci też comiesięczną rentę.

Po tym wyroku prokuratura nowosolska powtórnie wszczęła śledztwo i tym razem oskarżyła urzędniczkę. Groziło jej pięć lat więzienia. Beata P. ponad dwa lata czekała na uniewinnienie. Wreszcie się doczekała i od razu poszła na urlop. Wyrok zapadł w poprzednią środę. W ustnym uzasadnieniu sąd uznał, że w tej sprawie nie sposób przypisać urzędniczce winy, nawet nieumyślnej.

- Bardzo się cieszymy, że to się tak skończyło, choć pewnie prokuratura złoży apelację - mówi wiceprezydent Jacek Milewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska