Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Białczu mają bagno zamiast drogi

Redakcja
- Droga po opadach deszczu jest jak bagno. Gmina próbuje ją utwardzić, ale mamy wątpliwości, czy to pomoże - mówią mieszkańcy Białcza.
- Droga po opadach deszczu jest jak bagno. Gmina próbuje ją utwardzić, ale mamy wątpliwości, czy to pomoże - mówią mieszkańcy Białcza. fot. Jakub Pikulik
Jeden z mieszkańców urwał tam chłodnicę. Mężowie swoje żony i dzieci musieli wynosić z domu na rękach. Koleiny miejscami są głębokie na pół metra. Gmina przez tydzień nie zrobiła nic, żeby naprawić fatalną drogę.

Problem zaczął się, kiedy w gminie rozpoczęto największą od lat inwestycję. Kanalizacja i wodociągi podwyższą standard życia wszystkim mieszkańcom. Szkopuł w tym, że przy okazji budowy, zniszczono część gminnych, gruntowych dróg. W tym tę w Białczu, tuż za Witnicą. - Mamy tu prawdziwy koszmar. Samochody zakopują się w błocie, toną w koleinach, nie możemy wyjechać z naszych podwórek. Zgłaszaliśmy problem w gminie, ale przez tydzień nie było żadnej interwencji. Odsyłano nas tylko od jednego pracownika do drugiego - mówi Maria Kalinowska. Mieszkańcy musieli radzić sobie sami. - Zostawialiśmy auta przy drodze, bo strach było wjeżdżać na podwórka. Rano ubieraliśmy się, na nogi zakładaliśmy kalosze, i szliśmy przez kilkaset metrów szliśmy do samochodów. Sam musiałem przed szóstą rano przez błoto przenosić swoją żonę - opowiada Mirosław Grochowski. Dla kilku rodzin mieszkających przy błotnistej drodze wciąż jeszcze najważniejszym punktem dnia jest wieczorna prognoza pogody. - Jak popada, to nie wyjedziemy. Jak przymrozi i nie będzie padać, to wyjedziemy - tłumaczy Adam Kałużny. To właśnie pan Adam w zalanej wodą koleinie urwał chłodnicę w swoim mercedesie.

Rano ubieraliśmy się, na nogi zakładaliśmy kalosze, i szliśmy przez kilkaset metrów szliśmy do samochodów. Sam musiałem przed szóstą rano przez błoto przenosić swoją żonę

Byliśmy na miejscu w ostatnią sobotę. Okazało się, że w międzyczasie na błotnistą drogę wysypano już kilka wywrotek tłucznia z ziemią. Pomogło, ale tylko na chwilę. Wystarczyło, żeby po drodze przejechała jedna ciężarówka, a już powstały tam wielkie koleiny. Wczoraj na miejsce przyjechały kolejne ciężarówki.
- Znamy ten problem. Wszystko przez wysoki poziom wód gruntowych i pogodę. To właśnie pogoda spowodowała, że drogę mogliśmy naprawić dopiero teraz - tłumaczy Krystyna Sibińska, kierownik wydziału rozwoju gospodarczego witnickiego magistratu. Dodaje, że mieszkańcy po pomoc nie powinni się zwracać do gazety, tylko do gminy. - Zwracaliśmy się. Cały tydzień - mówią ludzie. - W końcu nie wytrzymałam. Poczułam się po prostu ignorowana. Dzwoniłam po kilka razy do urzędu, wciąż zapewniano mnie, że problem zostanie rozwiązany. Tymczasem droga wciąż tonęła w błocie - mówi M. Kalinowska. Na miejsce przyjechał też jeden z urzędników. Chciał zobaczyć, jak wygląda feralna droga. Przyjechał... i utknął w błocie.

Mieszkańcy zwracają też uwagę, że droga jest teraz dużo węższa, niż zanim wjechał na nią ciężki sprzęt. - Powinna mieć sześć metrów szerokości, a mieści się na niej tylko jedno auto - mówią. Kolejny problem to fakt, że z drogi gruntowej korzysta też właściciel składu opału. Towar dowożą tam ciężarówki. Jeśli droga nie zostanie naprawiona jak należy, to wkrótce znowu będzie rozjeżdżona. - Chcemy tylko, żeby było zanim zaczęto kopać kanalizację - mówią mieszkańcy. I mają nadzieję, że gmina poważnie podejdzie do sprawy. - Problem na pewno zostanie rozwiązany - mówi K. Sibińska.

Z podobnymi kłopotami borykają się też mieszkańcy wsi Nowiny Wielkie. Tam co prawda można przejechać, ale wykopy i ciężki sprzęt również zniszczyły drogi. - Informowałam o tym gminę. Dobrze, że są takie inwestycje, ale ważna jest też komunikacja i możliwość dojazdu do domów. Odbieram od mieszkańców sygnały, że jest to utrudnione - mówi Grażyna Dudek, sołtys Nowin Wielkich. Witnica rozpoczęła realizację ogromnego projektu budowy kanalizacji i wodociągów w zeszłym roku. - To wielkie wyzwanie, które bardzo poprawi standard życia ale wiąże się też z utrudnieniami - tłumaczy K. Sibińska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska