Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Bożnowie mężczyzna zmarł po porażeniu prądem

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
W tym miejscu firma z Pasterzowic demontowała stare słupy energetyczne. Do śmiertelnego wypadku doszło tutaj po zmroku.
W tym miejscu firma z Pasterzowic demontowała stare słupy energetyczne. Do śmiertelnego wypadku doszło tutaj po zmroku. Fot. Małgorzata Trzcionkowska
Prokuratura Rejonowa oraz Państwowa Inspekcja Pracy badają okoliczności śmierci młodego mężczyzny, podczas prac rozbiórkowych w Bożnowie. Do tragicznego wypadku doszło w poniedziałek.

W poniedziałkowe popołudnie firma z Pasterzowic demontowała słupy energetyczne przy drodze w Bożnowie. Około 17.35 dźwig, który brał udział w pracach, zaczepił o linię średniego napięcia.
Porażenia prądem doznał 30-letni pracownik firmy, który stał na ziemi, przy zaczepie dźwigu. Mimo szybkiej akcji ratunkowej zmarł po zabraniu go do szpitala. Miejsce wypadku zabezpieczali strażacy i policjanci. - Przebudowy linii o napięciu 20 tysięcy volt dokonywała firma wyłoniona w przetargu - wyjaśnia Mieczysław Atłachowicz, rzecznik zielonogórskiej Enei. - Jej pracownicy mieli konieczne przeszkolenie i uprawnienia.

Zdruzgotany wypadkiem jest Andrzej Najdek, właściciel firmy. - To mała firma, w której panują rodzinne stosunki. Wszyscy bardzo przeżywamy śmierć naszego kolegi - opowiadał następnego dnia.
Właściciel nie potrafi na razie odpowiedzieć, jak mogło dojść do wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Firma ma opinię uczciwej i solidnej, ale skoro doszło do tragedii, to coś musiało być nie tak.
We wtorek zszokowana rodzina zmarłego nie chciała z nami rozmawiać. Bardzo przygnębieni byli też mieszkańcy wsi. - To straszna tragedia - stwierdziła pani Anna. - To był bardzo dobry i pracowity człowiek. Niedawno się ożenił.

Trwa postępowanie prokuratorskie. Okoliczności wypadku bada też Państwowa Inspekcja Pracy. - Na miejscu był nasz inspektor i podjął działania - informuje Andrzej Machnowski, zastępca lubuskiego inspektora pracy. - Jeszcze zbyt wcześnie, żeby mówić o jakichkolwiek przyczynach. Jednak nasze wątpliwości budzi późna pora wykonywania prac na zewnątrz. O 17.35 na dworze było już ciemno. Być może, gdyby prace były prowadzone przy świetle dziennym, do wypadku by nie doszło - dodaje.

Inspektor zaznacza, że przepisy dopuszczają nocne roboty, ale wówczas powinno się stosować silne, sztuczne oświetlenie. Na pierwsze wnioski PIP trzeba będzie poczekać nawet miesiąc, ponieważ inspektorzy muszą znać wyniki postępowania prokuratorskiego i sekcji zwłok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska