Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W cieniu Mont Everestu

Maciej Wilczek
Rangbuk, klasztor pod Mount Everestem
Rangbuk, klasztor pod Mount Everestem fot. Maciej Wilczek
Tybetańczycy do czasu przejęcia buddyzmu uchodzili za kłótliwych i porywczych, ale też upartych i o ogromnej sile charakteru. O tych cechach świadczy to, że do dzisiaj, mimo licznych prób, Chińczykom nie udało się zniszczyć tego narodu. Może ludzie Tybetu przetrwali dlatego, że żyją w cieniu, Chomo-Lungmy, czyli Mont Everestu.

Rangbuk klasztor pod Mount Everestem

Promienie słoneczne odbijają się od skał, śniegu, potoków. Ten obraz jednak potrafi się zmienić w ciągu paru minut. Nagle stajemy oko w oko z burzą piaskową lub śnieżną, a temperatura potrafi obniżyć się o 10, a nawet 20 stopni.

Dla przeciętnego Europejczyka przebywającego na Wyżynie Tybetańskiej najbardziej jednak kłopotliwy jest ciągły brak tlenu. Rześkie, wspaniałe powietrze, ale na wysokościach od 3,5 tysięcy metrów przeciętnemu człowiekowi dokucza silny ból głowy. Bywa, że stajemy się kłótliwi. Tętno nierzadko przekracza 100 uderzeń na minutę. To wszystko jest objawem niedotlenienia, co w konsekwencji może prowadzić do choroby wysokościowej.

Tybetańczycy

Wiara zmieniła ich osobowość. Wyciszyła. Dla Tybetańczyków zawsze jednym z najważniejszych elementów życia była przyroda. Nie walczyli z nią, a uważali za skupisko energii.

Dzisiejszy Tybet, od lat 50 jest pod panowaniem Chińczyków. Zmieniają się ludzie, zmienia się przyroda. Tybetańczycy jednak jak przed setkami laty tak i teraz są niepokorni. Tak jak niepokorny jest klimat wyżyny, na której żyją. To właśnie tutaj czuje się siłę gór. W otoczeniu potężnych szczytów, w dziewiczej przyrodzie nabieramy pokory. Pokory do otaczającego nas świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska