Jadwiga Kałasz jest teraz panią dyrektor. Ma swój gabinet, biurko i komputer. Przychodzi do pracy w eleganckim kostiumie. Kiedyś pracowała w szpitalu, na internie i chirurgii, a potem w przychodni przy ul. Sikorskiego. Ostatni raz fartuch pielęgniarski miała na sobie, o ile pamięta, w 1998 roku.
- Dostałyśmy pomoc, założyłyśmy niepubliczny zakład zdrowotny. Prowadzimy go już dziewiąty rok. Musiałyśmy sprostać zadaniu - opowiada Elżbieta Koba. Dołączyła do nich Grażyna Dąbrowska - Podejma. We trzy założyły prywatny ZOZ, zajmujący się usługami pielęgniarskimi. Zatrudniają dziś blisko sto osób.
Ich jest cały region
Zaczęło się od tego, że pani Jadwiga chciała się rozwijać. Praca w szpitalu czy przychodni jej nie wystarczała. Poszła na studia pielęgniarskie do Poznania, na akademię medyczną. Skończyła podyplomowo zarządzanie w ochronie zdrowia. A w 2000 roku przyszedł czas, że pielęgniarki wreszcie mogły założyć własną firmę.
- Otworzyła się przed nami możliwość kontraktowania świadczeń bezpośrednio z Narodowym Funduszem Zdrowia. Miałyśmy pewne wątpliwości, ale podjęłyśmy decyzję - dodaje J. Kałasz.
Do nowego prywatnego ZOZ - u przeszły wtedy najpierw pielęgniarki zajmujące się higieną szkolną. Teraz Dommed zatrudnia na stałe 46 pielęgniarek, a około 50 na umowę - zlecenie.
Firma zajmuje się higieną szkolną na terenach gmin miejskiej i wiejskiej Głogów, pielęgniarstwem i położnictwem środowiskowo-rodzinnym w Głogowie i Lubinie, gdzie współpracuje z Miedziowym Centrum Zdrowia. Prowadzi też świadczenia w opiece długoterminowej nad przewlekle chorymi w domach na terenach byłego województwa legnickiego oraz powiatów górowskiego, we Wschowie, Nowej Soli i Zielonej Górze.
- Sukcesem jest to, że udaje się nam tak długo utrzymywać na rynku, a przy tym poszerzać usługi pielęgniarskie i położnicze - mówi E. Koba. - I nasze pielęgniarki są z pracy zadowolone.
Zmieniają wizerunek pielęgniarki
Teraz trzy panie już nie robią zastrzyków, chociaż - jak przyznają - zrobiłyby, gdyby było trzeba. Zajmują się administrowaniem i nadzorem merytorycznym nad firmą. Na głowach mają dokumenty, przepisy i umowy.
- Były trudne chwile. Miałyśmy kłopoty, wątpliwości, trudności z rozliczeniami z NFZ. Nerwy straszne były - opowiadają. - Ale dziś jesteśmy dumne, że poradziłyśmy sobie ze wszystkim. Że jesteśmy podawane za przykład.
Pani Jadwiga będzie wkrótce uczyła pielęgniarki, jak prowadzić taką firmę. - Motywujemy nasze koleżanki, podpowiadamy im - wyjaśnia. Jeździ na konferencje, wykłady, szkolenia, bo - jak mówi - w tym zawodzie trzeba się wiecznie rozwijać. Wkrótce będzie w Warszawie na międzynarodowej konferencji dotyczącej wizerunku pielęgniarki.
Tylko córka pani Eli została pielęgniarką. Skończyła studia, pracuje w klinice we Wrocławiu. Jest p.o. oddziałowej na otolaryngologii. - Jesteśmy z niej dumne - wszystkie podkreślają. Z danych zebranych przez okręgową izbę wynika, że 80 proc. absolwentek szkół pielęgniarskich wyjeżdża za granicę.
- To ja zaproponowałam córce ten zawód - mówi dumna mama. - Przekonałam ją, że są w nim ogromne możliwości. Już na praktykach przekonała się, że dobrze wybrała. Ujawniła się jej empatia, opiekuńczość i troskliwość. Pracowała w Irlandii, chcieli ją tam zatrzymać, ale wróciła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?