Wiata przystanku znajduje się na wprost starostwa. Jest tam od lat. Tylko po co? - Skoro autobusy od dawna nie jeżdżą naszą ulicą, nie ma na nim żadnego rozkładu jazdy - zauważa jedna z mieszkanek. - Ten przystanek, to tylko kłopot.
Bo kierowcy samochodów teoretycznie łamią prawo, gdy parkują przed tą wiatą. - Tu brakuje miejsc postojowych - dodaje czytelniczka. - Dwa auta mogłyby tutaj, stanąć, a ten przystanek tylko wprowadza ludzi w błąd.
Małolaty tam siedzą
Jakby tego było mało, jest regularnie niszczony. Wybijane są tam szyby. - A miasto dba o niego i regularnie je uzupełnia - wyjaśnia kobieta. - Zresztą wieczorami przesiadują tam małolaty z okolicy, popalają papierosy i popijają alkohol. Pewnie te potłuczone szyby to ich sprawka.
Według mieszkanki tej ulicy, przystanek powinien zostać zdemontowany. - Tak zrobiono z wiatą przy ul. Sikorskiego i jest tam przynajmniej spokój - dodaje kobieta.
W Komunikacji miejskiej twierdzą, że przystanki nie są ich, a miasta i to ono za nie odpowiada. - Bo przecież korzystają z ich różni przewoźnicy - tłumaczy szef miejskiej spółki Robert Grodecki. - I nie zawsze nadąża za zmianami w trasach. Tam gdzie pojawiają się nowe przystanki nie ma jeszcze wiat, a stoją tam, gdzie autobusy już przestały kursować.
W ratuszu przyznają, że przystanek jest ich. - Ale najpewniej długo tam nie postoi, ta wiata także została przeznaczona do demontażu - mówi prezydencki rzecznik Krzysztof Sadowski. - Już wcześniej zdemontowaliśmy przystanek po sąsiedzku. Teraz teren wygląda zdecydowanie lepiej, bo jest zadbany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?