Taką możliwość wywalczyła nasza gazeta: mieszkańcy nie muszą oglądać się na radnych, mogą sami złożyć swój projekt uchwały. Lewobrzeżna dzielnica to "gorszy Gorzów": pełno tu starych odrapanych kamienic i zaniedbanych podwórek, dziurawych chodników i ulic. Kiedyś cieszyła się złą sławą pijaczków i chuliganerii. - Ale i dziś są miejsca, które lepiej omijać - mówi Domaradzki. To dlatego postanowił złożyć projekt obywatelskiej uchwały.
Parafia pomogła
Skorzystanie z tej drogi podpowiedziała szefowa Rady Miasta Krystyna Sibińska na czerwcowym spotkaniu radnych PO z mieszkańcami. Do pracy nad uchwałą nazwaną "Bezpieczne Zawarcie" wraz z panem Mariuszem zasiedli: ojciec Dariusz Galant, proboszcz zawarciańskiej parafii przy ul. Brackiej i Anita Łukowiak, szefowa poradni rodzinnej przy tej parafii (oboje byli wczoraj nieuchwytni - red.). - Doszliśmy do wniosku, że jak nie my, to nikt się za to nie weźmie. Nie czujemy się tu bezpiecznie - mówi Domaradzki.
Czego chcą mieszkańcy? Kamer miejskiego monitoringu (na drugim brzegu Warty są) m.in. w okolicach sklepu na rogu Śląskiej i Brackiej, stadionu żużlowego oraz ul. Fabrycznej. Stałych spotkań z dzielnicowymi i strażnikami miejskimi. - A z drugiej strony lepszej promocji dzielnicy, żeby zmienić jej wizerunek - mówi pan Mariusz.
Wczoraj zapytaliśmy o to mieszkańców. - Rzeczywiście bywa niebezpiecznie, zwłaszcza po meczach żużlowych. Wieczorami też raczej z domu nie wychodzę - przyznała Mariola Kulawik z ul. Towarowej. Na niezbyt bezpieczne ulice narzekała też Anna Opara. - Ale trzeba też zaznaczyć, że Zawarcie ma klimat małego sennego miasteczka - mówiła.
Dorota Szczudło z osiedla Budowlani była innego zdania: - Nigdy nie czułam tu strachu. To już legendy - mówiła spotkana podczas spaceru z córeczką Olą. A Katarzyna Laskowska z ul. Towarowej dodała, że tak naprawdę dzielnicy potrzeba generalnego remontu. - Co tu ukrywać, jest paskudnie. Na stadionie się sporo dzieje, ale zanim się do niego dotrze, po drodze ogląda się odrapane kamienice - mówiła. Wszystkim paniom podoba się inicjatywa wymyślona przez pana Mariusza. - Może w końcu ktoś sobie o Zawarciu przypomni - mówiły.
Każdy może wnieść projekt
Autorzy projektu skorzystali ze ścieżki, jaką w ubiegłym roku wywalczyliśmy przy dużej pomocy Pawła Leszczyńskiego, wiceszefa Rady Miasta. Aby wnieść obywatelski projekt uchwały, trzeba zebrać minimum 400 głosów poparcia. "Bezpieczne Zawarcie" uzyskało 424 głosy: wystarczyły zbiórki po kilku mszach św. - Bardzo dobry pomysł, ja na pewno będę za - mówiła nam w środę Grażyna Wojciechowska, wiceszefowa rady, która się wychowała na Zawarciu. Poparcie deklarowali też inni radni. Projekt trafił do biura rady.
- Trzeba go sprawdzić pod względem formalnym i prawnym oraz zweryfikować głosy poparcia - mówiła nam Jolanta Cieśla, rzeczniczka Urzędu Miasta. Następnie trafi do komisji i w końcu - pod obrady Rady Miasta. Ile to potrwa, na razie nie wiadomo.
Podobną możliwość wnoszenia projektów wywalczyliśmy też w Głogowie, Nowej Soli, Zielonej Górze i Żarach, ale w tych miastach mieszkańcy jeszcze z tego nie skorzystali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?