Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W lasach i na polach pod Międzyrzeczem jest jeszcze wiele niewybuchów

Dariusz Brożek
- Ten przedmiot przypomina wyglądem minę. Ale jest zupełnie niegroźny - zapewniał we wtorek wieczorem sierż. Andrzej Chyliński z patrolu rozpoznania minersko-pirotechnicznego.
- Ten przedmiot przypomina wyglądem minę. Ale jest zupełnie niegroźny - zapewniał we wtorek wieczorem sierż. Andrzej Chyliński z patrolu rozpoznania minersko-pirotechnicznego. fot. Dariusz Brożek
Wtorkowy alarm bombowy w Międzyrzeczu okazał się niewypałem. Wieczorem policyjni pirotechnicy zbadali wykopany przez robotników podejrzany przedmiot i stwierdzili, że jest zupełnie niegroźny. Ale wokół miasta jest jeszcze sporo śmiercionośnego żelastwa.

We wtorek po południu podczas kopania rowu przy ul. Jacka Malczewskiego robotnicy natrafili na podejrzany przedmiot. Zardzewiałe żelastwo przypominało minę, dlatego zawiadomili o tym oficera dyżurnego Komendy Powiatowej Policji.

Funkcjonariusze otoczyli przedmiot taśmami i poinformowali o znalezisku wojskowych saperów z Krosna Odrzańskiego. Patrol saperski mógł przyjechać dopiero na drugi dzień. Dlatego we wtorek wieczorem funkcjonariusze postanowili sprawdzić, czy odnaleziony przez robotników przedmiot to rzeczywiście mina z czasów drugiej wojny.

Tuż po 20.00 zajął się tym sierż. Andrzej Chyliński z patrolu rozpoznania minersko-pirotechnicznego.

Pracy mają sporo

Świadkiem akcji był dziennikarz ,,GL'' Po krótkich oględzinach policjant stwierdził, że to kawał niegroźnego żelastwa.

- Rzeczywiście wygląda jak mina. Ale to chyba podstawa pod jakieś urządzenie, albo fragment kanalizacji - mówił demonstrując znalezisko.

Policyjni pirotechnicy mają sporo pracy. W ub.r. aż 23 razy zabezpieczali niewybuchy i niewypały z czasów drugiej wojny. - Najwięcej roboty mamy z granatami i pociskami artyleryjskimi. Rolnicy wykopują je podczas prac w polu, często niebezpieczne żelastwo odnajdują grzybiarze i poszukiwacze skarbów, którzy przekopują wojenne pobojowiska - opowiadają.

Wciąż się szkolą

Funkcjonariusze dokonują tzw. wstępnego rozpoznania podejrzanych ładunków. Ich usuwaniem zajmują się wojskowi saperzy. W patrolu działa czterech policjantów. Wszyscy przeszli specjalistyczny kurs w Legionowie i biorą udział w szkoleniach odbywających się w Szczecinie.

- Przed dwoma laty dostali specjalistyczny sprzęt, który ufundowały im władze Pszczewa - zaznacza ins. Krzysztof Gwizdała, komendant międzyrzeckich policjantów.

Co robić, jeśli natrafimy na niewypał czy niewybuch? - Nie wolno go dotykać. Należy natychmiast zadzwonić na policję i podać nam dokładną lokalizację znaleziska - radzi insp. K. Gwizdała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska