Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W lubuskiej Regiopedii mamy ponad 700 haseł! Kilka sensacyjnych u nas było jako pierwsze

Dariusz Chajewski 0 68 324 88 36 [email protected]
Maciej Boryna, ekonomista i bankowiec z wykształcenia poświęcił się całkowicie historii. Dlatego, że nie mógł oderwać się oderwać od sensacyjnych opowieści, które snują zabytki i ludzie mieszkający w Szprotawie i okolicy.

Idziemy na okazałe wzgórze w szprotawskim Parku Słowiańskim. Dziś to już Wzgórze Chrobry, chociaż wcześniej nazywane było Górką Miłości i Nonnenbuschberg (góra w buszu zakonnic).

W dużej mierze dzięki uporowi miejscowych pasjonatów w grudniu minionego roku pojawił się tutaj wrocławski archeolog. Skąd ten upór? Już niemiecki historyk Konrektor Gloger określił pagórek jako relikt średniowieczny, gród, sprzed czasów kolonizacji niemieckiej. Ostatnim badaniom patronował Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk Oddział we Wrocławiu.

Odkryliśmy Ilavię

- Kierujący pracami Mariusz Łesiuk, opierając się na znaleziskach, uważa, że mamy do czynienia z grodziskiem wczesnośredniowiecznym, może Iluą? - tłumaczy Maciej Boryna.

Najnowsze prace w Grodzie Chrobrego zmieniają podejście do informacji o istnieniu grodziska. Dlaczego tak Ilui (Ilavii) szukano? Zgodnie z relacją kronikarzy to tutaj nastąpiło spotkanie Bolesława Chrobrego i Ottona III w roku 1000. Co ciekawe położenie tego nasypu w dolinie Bobru odpowiada ustaleniom historyków opisujących wczesnośredniowieczny "protokół dyplomatyczny" wedle, którego na miejsce spotkania na wysokim szczeblu wybierano teren "neutralny", jakim właśnie jest środek rzeki.

Obszar, na którym znajduje się nasyp wraz z całą doliną Bobru od dawna przypisywany był terytorium plemiennemu Bobrzan.

- W okolicy mamy kilka grodów, na razie nie podajemy nawet ich lokalizacji ponieważ padłyby łupem archeologów-grabieżców - dodaje Boryna. - Szeroka pradolina Bobru była wymarzonym miejscem dla osadnictwa...

Prawdopodobne odkrycie Ilavii to wymarzony akcent przypadającemu na 2010 rok 750-lecie Szprotawy. Burmistrz obiecał częściowo sfinansować dalsze badania.

Prześledziliśmy Wał Śląski

Wał Śląski - podobno najdłuższy zabytek Europy. To pas podwójnych i potrójnych wałów ziemnych opartych o naturalne przeszkody, ciągnących się w zachodniej części Dolnego Śląska - wzdłuż środkowego i dolnego biegu Bobru aż do Krosna Odrzańskiego na północy.

W niektórych źródłach nazywany jest właśnie najdłuższym zabytkiem Europy. Ich ślady widoczne są do dziś, chociaż trudno nazwać je efektownymi. Najlepiej zachowane odcinki znajdują się w powiecie bolesławickim (na północ od wsi Wierzbowa) i w powiecie żagańskim - odcinek na wysokości wsi Bobrowice oraz w pobliżu wsi Wrzesiny.

Od kilkuset lat niemieccy i polscy naukowcy usiłują dociec, kto, kiedy i po co je wzniósł. Najczęściej przytaczane hipotezy o pochodzeniu i przeznaczeniu wałów: budowla obronna wzniesiona w X wieku przez słowiańskie plemię Dziadoszyców we wczesnym średniowieczu, ciąg umocnień zbudowany z polecenia Bolesława Chrobrego, polska budowla graniczno-celna z XI/XII, konstrukcja graniczno-celna nieznanego państwa z Okresu Wpływów Rzymskich z początku naszej ery, ukierunkowująca ruch handlowy.

Według ostatnich badań Macieja Boryny była to zapora graniczna Księstwa Głogowskiego, zbudowana w XIV/XV wieku.

Znaleźliśmy skarb

Weź udział w konkursie dla twórców haseł Regiopedii.pl.

Tworząc i edytując nowe hasła na naszym portalu możesz wziąć także udział w konkursie dla szkół lub dla osób indywidualnych. Na zwycięzców czekają atrakcyjne nagrody. Najlepszy otrzyma... laptopa.

W naszym konkursie liczy się wartość punktowa wpisów dokonanych w Regiopedii oraz jakość wpisów (wyjątkowość, atrakcyjność, niepowtarzalność oraz wartość merytoryczna hasła). Jakość wpisów oceni specjalnie powołana komisja ekspertów.

Na razie znaczną przewagę ilościowa mają hasła z południowej części regionu. Czyżbyśmy na północy mieli mniej miejsc, rzeczy, ludzi, którymi warto się pochwalić?

"Tak więc w kopule dużej wieży ratusza w drewnianym pudełeczku, które zostało ponownie zamknięte w ołowianej osłonie i razem złożone…" - tak zaczyna się tajemniczy, odręcznie spisany dokument z lipca 1789 roku, który trafił w 2008 roku do szprotawskiego muzeum.

Boryna nie kryje podniecenia. I nie bez czułości sięga po kolejne karty pożółkłego papieru.

- Właśnie zakończyłem tłumaczenie dokumentów - mówi Boryna. - To najprawdziwsze skarby. Dla historyków są więcej warte niż kosztowne kruszce.
Dokumenty przyniósł do muzeum proszący o anonimowość darczyńca. Zapakowane były w oryginalne pudełko powleczone ołowiem. Okazało się, że była to… kapsuła czasu. W kopule ratuszowej wieży umieścili ją szprotawianie. Sprzed wieków. Wraz z apelem, aby potomni dołożyli świadectwo swoich czasów i pozostawili skrzynkę w kopule wieży.

Najstarsze są papierowe obrazki z wizerunkami świętych, które włożono do kopuły w 1721 roku, kiedy to po pożarze wschodnia wieża ratusza została odbudowana. To święci orędownicy, którzy mieli chronić wieżę, a pewnie i miasto od nieszczęśliwych zdarzeń. W sumie do muzeum trafiło ponad 20 przeróżnych dokumentów, które przy okazji remontów wkładano do kopuły w latach 1721, 1789, 1826 i 1894.

To bezcenne świadectwo dawnych czasów. Chociażby trzy krótkie kroniki miejskie opatrzone oryginalnymi podpisami burmistrzów, radnych, urzędników, dowódców garnizonu. Na innej widać oficjalną pieczęć miasta na gwieździstej papierowej podkładce. Do tego dołączono wykazy starszych cechowych, duchownych, celników i innych powszechnie szanowanych obywateli.

Zeszliśmy do krypty

10 lutego 2009 roku zespół naukowców, pod wodzą antropologa zszedł pod posadzkę szprotawskiego kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Znajdują się tam pochówki sióstr magdalenek sprzed kilkuset lat.

Wszystkie miały na imię Maria. Dopiero drugie miano pozwalało odróżnić jedną od drugiej. Naukowcy, którzy pod wodzą antropologa zeszli do podziemnej krypty pod szprotawskim kościołem, mogli odróżnić je także po inskrypcjach na trumnach, a nawet po... szatach.

Przeorysze były pochowane w jedwabiach i atłasach, szeregowe magdalenki w zgrzebnych szatach. Wszystkie ściskały w dłoniach krzyże.
- W krypcie panowały idealne warunki, suche powietrze, stąd zwłoki uległy mumifikacji - mówi Anna Wrzesińska, antropolog z poznańskiego Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy.

Stoimy nad otwartą trumną. Spod czepca wygląda kosmyk włosów. I opada na... puste oczodoły kobiecej czaszki. Podobnie jak inne pochowane tutaj niewiasty była zakonnicą z zakonu magdalenek. Pierwsza z nich spoczęła tutaj w roku 1699, ostatnia u progu XIX wieku. Najmłodsza miała lat 39, najstarsza była dobrze po 80-tce. Skąd to wiadomo? Na każdej z trumien znajdowały się inskrypcje zawierające miana patronów, imię zakonne oraz "cywilne".

A wielbiciele tajemnicy już zacierają dłonie. Badania georadarem wykazały, że nie jest to ani jedyna krypta, ani jedyny korytarz. A od lat krąży po mieście legenda o podziemnym labiryncie pod całym miastem...

Więcej informacji na każdy z tych tematów znajdziesz tutaj

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska