Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W międzyrzeckich urzędach aresztują we wtorki

Dariusz Brożek
rauszem rządzi od kilku dni Czesław Domalewski, ale wielu mieszkańców jest zdezorientowanych karuzelą zatrzymań i zarzutów stawianych urzędnikom przez prokuraturę.
rauszem rządzi od kilku dni Czesław Domalewski, ale wielu mieszkańców jest zdezorientowanych karuzelą zatrzymań i zarzutów stawianych urzędnikom przez prokuraturę. fot. Dariusz Brożek
Trzy fale aresztowań urzędników i przedsiębiorców, burmistrz za kratami, jego zastępcy i radca prawny zawieszeni w obowiązkach służbowych - to bilans trwającego od kilku miesięcy prokuratorskiego śledztwa.

Od środy miastem rządzi Czesław Domalewski, którego już w grudniu ub.r. premier Donald Tusk wyznaczył na stanowisko burmistrza. Jak już informowaliśmy w czwartkowym wydaniu ,,GL'' - ma zapobiec chaosowi, który zaczął ogarniać Międzyrzecz i magistrat. Pierwszy raz w historii regionu doszło do sytuacji, że prokuratura spacyfikowała władze miasta i nie było komu wydawać decyzji administracyjnych.

Burmistrz Tadeusz D. od końca listopada przebywa w areszcie, a jego dwóch zastępców - Krzysztofa Sz. i Krzysztofa S. - prokuratura zwiesiła w czynnościach służbowych. Zakaz pracy w ratuszu ma także radca prawny Adam F, który podobnie jak samorządowcy nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.

Największa w historii miasta afera korupcyjna ma korzenie w Międzyrzeckim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji, gdzie w ub.r. inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli wykryli szereg nieprawidłowości. Sprawą zajęła się prokuratura i 21 października ub.r. zatrzymano m.in. ówczesnego prezesa Janusza S. Nitki prowadziły do ratusza, dlatego jesienią pojawili się tam kontrolerzy NIK, a po nich - funkcjonariusze wydziału do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp.

Daziesięć osob z zarzutami

Przypominamy, że w ciągu ostatnich czterech miesięcy prokuratorskie zarzuty usłyszało dziesięciu urzędników i przedsiębiorców. Prokuratura zarzuca im m.in. działanie na szkodę gminy i łapownictwo. Chodzi o gminne inwestycje i sprzedaż nieruchomości w latach 2003-2008.

Wszystkich samorządowców i biznesmenów zatrzymano we wtorki; 21 października, 25 listopada i 3 lutego. Czy jest w tym jakaś prawidłowość? Nadkom. Agata Sałatka z zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji zapewnia, że to przypadek. Tymczasem jeden z naszych Czytelników zwraca uwagę na fakt, że od końca listopada we wtorki w mieście panuje nerwowa atmosfera...

Radny za referendum

Domalewski ma wszystkie uprawnienia burmistrza. Może wydawać decyzje administracyjne dotyczących spraw finansowych, majątkowych i personalnych. Mimo tego wielu mieszkańców jest zdezorientowanych prokuratorsko-urzędową karuzelą w ratuszu.

W mieście coraz głośniej o referendum. Już we wtorek z taką inicjatywą wystąpił radny Jerzy Gądek. Napisaliśmy o tym w lokalnym wydaniu ,,GL'' I wywołaliśmy burzę. Na naszym forum internetowym aż się zagotowało. Pojawiło się kilkadziesiąt wpisów popierających pomysł, ale wielu autorów wytykało, że przez ostatnie dwa lata J. Gądek popierał w radzie burmistrza. Np. Ja-Cek pisze; ,,Przecież tenże radny chowając głowę w piasek przyklepywał wszystkie decyzje burmistrza''.

Kilkunastu innych internautów przekonuje, że J. Gądek sam chce zostać burmistrzem. Co na to radny? - Ja burmistrzem? To chyba żart. Nie zamierzałem i nadal nie zamierzam być burmistrzem. W następnych wyborach nie będę się ubiegać nawet mandat radnego. Chodzi mi o dobro miasta, któremu grozi paraliż. A osoby, które mnie szkalują, staną za to przed sądem. Niebawem złożę pierwsze wnioski - przekonuje J. Gądek.

Wpierw konsultacje

Na najbliższej sesji J. Gądek będzie się starać przekonać pozostałych radnych do referendum w sprawie odwołania burmistrza Tadeusza D. Projekt uchwały musi zgłosić ponad 25 proc. ustawowego składu rady, w której zasiada 21 osób. Musi więc podpisać się pod nim co najmniej sześciu radnych. Zdaniem przewodniczącego Stanisława Ziemeckiego, wpierw rada powinna przeprowadzić szerokie konsultacje społeczne.
Żeby uchwała w sprawie referendum była ważna, ewentualny projekt musiałoby poprzeć 3/5 składu rady, czyli 13 osób. Przewodniczący komisji rewizyjnej Roberta Pieli zaznacza, że ewentualne referendum trzeba odpowiednio przygotować. - To koszt około 50 tys. zł - wylicza..

Potrzeba ponad 2 tys. podpisów

Dyrektor gorzowskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego Władysława Wasilewicz tłumaczy, że referendum będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 3/5 osób, które głosowały w ostatnich wyborach samorządowych. Jesienią 2006 r. ważne głosy oddało 9.248 mieszkańców gminy, dlatego teraz musiałoby głosować 5.548 osób. Nasi rozmówcy zwracają uwagę, że przeszkodą może być właśnie frekwencja. W poprzednich kadencjach nie udało się np. odwołać w referendach władz pobliskiego Pszczewa i Skwierzyny, bo liczba głosujących nie przekroczyła wtedy ustawowego progu.

- Trzeba się również liczyć z tym, że mimo aresztowania burmistrz nadal jest osobą bardzo popularną i wielu mieszkańców nie wierzy w jego winę. Jeśli międzyrzeczanie będą głosować za burmistrzem, to wtedy rada ulegnie rozwiązaniu - zauważa jeden z naszych rozmówców.

Z inicjatywą referendum może też wystąpić społeczny komitet. Organizatorzy takiej akcji muszą zebrać podpisy co najmniej 10 proc. mieszkańców uprawnionych do głosowania.

- Teraz prawo głosu ma 20.047 osób. Pod inicjatywą w sprawie referendum musiałoby się podpisać ponad dwa tysiące pełnoletnich mieszkańców gminy - wylicza Mieczysław Witczak z Wydziału Spraw Społecznych międzyrzeckiego magistratu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska