- Chciałabym, żeby mój syn i mąż też się zaszczepili. Nie wiem, czy zdążą. Pielęgniarki powiedziały, że jest mało szczepionek - martwiła się pani Elżbieta w stacji sanepidu. Tydzień temu chętni odchodzili stąd z kwitkiem. "Nie zaszczepiono mnie. Powód prozaiczny: brak szczepionki. Nie dałem za wygraną i pojechałem do swojej przychodni z nadzieją, że się uda. Ale tam też przegrałem ze służbą zdrowia. Nie było szczepionki i kazano mi się zapisać na najbliższy termin" - relacjonował w mailu do nas zapobiegliwy gorzowianin.
- Partia 500 szczepionek, którą zamówiliśmy na sezon, już się skończyła. A powinna wystarczyć co najmniej do grudnia. Udało nam się domówić kilkadziesiąt sztuk. Wszyscy, którzy chcą się zaszczepić, nie powinni zwlekać. Nie wiadomo, czy szczepionki będą w hurtowniach. Ale chyba nie, bo nie mają ich też producenci - powiedziała nam we wtorek Jolanta Owsińska, kierowniczka działu epidemiologii w wojewódzkiej stacji sanepidu w Gorzowie.
Aptekarze rozkładają ręce.- Miałem 75 sztuk, sprzedałem. Potem udało mi się domówić jeszcze cztery. To gorący towar. Nie potrafię powiedzieć, kiedy znowu będzie - przyznał Maciej Owczarek z apteki Zielona Dolina w Gorzowie. W innej, przy ul. Wróblewskiego, była jedna szczepionka. W Strywaldzie - dziewięć sztuk polskiego odpowiednika szczepionki na grypę. Jest tańszy, bo kosztuje 21 zł.
Taka sytuacja jest w całym województwie. Czytelnicy piszą do nas maile, że szczepionek brakuje w Sulechowie, Nowej Soli, Zielonej Górze. Zaledwie tydzień temu Jolanta Krukowska, wojewódzki inspektor farmaceutyczny, mówiła nam, że w Lubuskiem jest zapas na 130 dni. - Wszystko poszło. Ludzie zaczęli się szczepić. Są braki w hurtowniach. Tam też czekają na dostawy. Z tego, co wiem, szczepionki powinny pojawić się w aptekach w przyszłym tygodniu. Postaram się tę sprawę pilotować - obiecała Krukowska.
Bogumiła Jankowska z Gorzowa na grypę szczepi się co roku. - I nie choruję. Ale to indywidualna sprawa - mówiła nam. Karolina Tymszan z gminy Deszczno nie szczepiła się i nie zamierza. - Choruję sporadycznie. Najważniejsza jest zdrowa dieta. Nie boję się grypy - wyjaśniła. To inaczej niż w przypadku pani Barbary. - Ja bardzo się boję. I tej normalnej, i świńskiej. Jak tylko zaczął się sezon grzewczy, ciągle choruję. Dlatego tu przyszłam - zdradziła po wyjściu z gabinetu zabiegowego.
Lekarze podpowiadają, że warto się szczepić. Bo nawet jeśli zachorujemy, grypa będzie miała łagodniejszy przebieg, bez powikłań. A jak powinni chronić się ci, którzy nie zdążą albo nie chcą się zaszczepić? Eksperci radzą dobrze się odżywiać, odpowiednio ubierać, chodzić na pływalnię (wirus nie lubi chloru), często myć ręce. I unikać kontaktu z chorymi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?