Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W niedzielę XII Memoriał Edwarda Jancarza

Paweł Tracz 0 95 722 69 37 [email protected]
Edward Jancarz był niedoścignionym wzorem. Gorzowscy kibice wciąż czekają na jego następcę.
Edward Jancarz był niedoścignionym wzorem. Gorzowscy kibice wciąż czekają na jego następcę. fot. Kazimierz Ligocki
Świetny sportowiec, wspaniały kolega, oddany przyjaciel, nieoceniony nauczyciel - tak o Edwardzie Jancarzu, najwybitniejszym zawodniku Stali Gorzów mówią ci, którzy go znali.

W niedzielę po raz 12. odbędzie się w Gorzowie Memoriał Edwarda Jancarza. Tragicznie zmarły w 1992 r. nietuzinkowy reprezentant Polski zasłużył na niego, jak mało kto.

Talent, jakiego nie było

Urodził się 20 sierpnia 1946 r. w Gorzowie. Z motocyklami miał kontakt od najmłodszych lat. Najstarsi kibice do dziś pamiętają jego szalone galopy na nadwarciańskich wertepach. Jako kibic często zasiadał też na stadionie przy Śląskiej, by z zapartym tchem śledzić występy m.in. idola Edmunda Migosia.

Kwestią czasu było więc, kiedy Jancarz trafi do szkółki żużlowej. I choć zrobił to dopiero w wieku 19 lat, już na pierwszych zajęciach trener Kazimierz Wiśniewski wiedział, że ma do czynienia z talentem czystej wody. Szybka uzyskana licencja i udany debiut (wywalczył punkt w wyjazdowym meczu z Wybrzeżem Gdańsk) tylko potwierdziły te przypuszczenia.

Dwa lata później "Eddy" wygrał zawody o Srebrny Kask. Tym występem zwrócił uwagę centrali i został powołany do kadry narodowej. W 1968 r. w Goeteborgu osiągnął największy sukces indywidualny. Choć starty z orłem na plastronie miały być dla niego jedynie nauką, gorzowianin nie tylko awansował do finału indywidualnych mistrzostw świata, ale stanął na najniższym stopniu podium! Nagłówki gazet krzyczały: "Polska sensacja na Ullevi", "Talent, jakiego dawno nie było". A przecież jego kariera dopiero nabierała tempa...

Gdyby nie pech...

Rok później był już jednym z filarów Stali i ku uciesze tysięcy gorzowskich fanów zdobył z nią drużynowe mistrzostwo Polski. Pierwsze i nie ostatnie, bo Jancarz jest jedynym zawodnikiem naszego klubu, który celebrował wszystkie siedem triumfów w lidze. W pamiętnym 1969 r. do dorobku dorzucił też złoto DMŚ z Rybnika, będąc najskuteczniejszym zawodnikiem finału.

Powoli stawał się idolem i ulubieńcem kibiców na całym świecie. Do tego wzorem do naśladowania dla pragnącej iść w jego ślady młodzieży. Niestety, nie opuszczał go też pech. Wiele razy kontuzje przeszkodziły mu w osiągnięciu jeszcze większych sukcesów. Pewnie dlatego dopiero w 1975 r. został indywidualnym mistrzem Polski. Wyczyn powtórzył osiem lat później. W tym czasie przez sześć sezonów reprezentował też angielski Wimbledon Londyn, czym przetarł szlaki wielu polskim jeźdźcom.

Miałby 63 lata

Przełomowym rokiem był 1984 r. Jancarz, mimo prawie czterdziestki na karku, wciąż liderował gorzowskiej drużynie. Jego ukochana Stal pewnie zmierzała po kolejne złoto, a on szykował się do występów w już 12. finale IMŚ w Goeteborgu i 10. DMŚ w Lesznie.

Wielu kibiców do dziś zadaje sobie pytanie, co byłoby, gdyby podczas test-meczu z Włochami nie doszło do makabrycznego karambolu "Eddy'ego" z młodziutkim Valentino Furnaletto... Bo choć wrócił do ścigania, skutki kontuzji dały się we znaki. 13 lipca 1986 r. w Gorzowie po raz ostatni wyjechał na tor. Po biegu przekazał plastron Piotrowi Świstowi, którego namaścił na swojego następcę.

Potem szkolił młodzież oraz był trenerem Stali i KKŻ-etu Krosno. Niestety, po odejściu ze sportu nie potrafił odnaleźć się w codziennym życiu. Te dopisało do jego życiorysu smutne zakończenie. 11 stycznia 1992 r. "ambasador Gorzowa" zginął we własnym domu od ciosów nożem zadanych przez małżonkę. Na pogrzebie były tysiące fanów i przyjaciele z toru. W ich pamięci Jancarz zostanie na zawsze.

Uczczą pamięć mistrza

Niedzielne zawody odbędą się w postaci 21-biegowego turnieju par. Oto lista startowa: 1. Rune Holta, 2. Thomas Jonasson (Caelum Stal Gorzów), 3. Andreas Jonsson, 4. Matej Kus (Unibax Toruń/Polonia Bydgoszcz), 5. Adam Skórnicki, 6. Martin Vaculik (Lotos Wybrzeże Gdańsk), 7. Greg Hancock, 8. Tai Woffinden (Cognor Włókniarz), 9. Jarosław Hampel, 10. Przemysław Pawlicki (Unia Leszno), 11. Jason Crump, 12. Maciej Janowski (Atlas Wrocław), 13. Nicki Pedersen, 14. Paweł Zmarzlik (Cognor Włókniarz/Caelum Stal), rez. 15. Adrian Szewczykowski, 16. Łukasz Cyran (Caelum Stal).

Początek o godz. 19.00, kasy będą czynne od 12.00, a bramy stadionu zostaną otwarte o 16.00. Od 17.00 w "miasteczku kibica" fani będą mogli spotkać się z uczestnikami memoriału. Bilety w cenie 30 i 20 zł (trybuna wysoka) oraz 20 i 10 zł (niska) są do nabycia w weekend w klubowym sklepiku w Galerii Askana od godz. 9.00 do 21.00 oraz w sobotę w sklepie kolekcjonerskim "Konik" przy ul. Słowackiego 5 od 10.00 do 13.00. Posiadacze karnetów obejrzą zawody za darmo. Program w cenie 10 zł, dla właścicieli karnetów - 7 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska