MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Nowej Soli duży rasowy pies zaatakował dziewczynkę

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
Pies, który zaatakował 9-latkę nie wygląda na groź
Dziewięciolatka trafiła do szpitala. Pogoń za agresywnym czworonogiem, który uciekł właścicielowi, zakończyła się sukcesem, ale zasięgiem objęła pół miasta.

W środę około 12.30 na os. Paderewskiego wracającą ze szkoły do domu dziewięciolatkę zaatakował duży pies, jak się później okazało, rasy akita. Dziewczynka na szczęście upadła twarzą do ziemi, jednak i tak rany zadane przez zwierzę były na tyle poważne, że nie obyło się bez wizyty w szpitalu. Poszkodowana uczennica przeszła zabieg i w dalszym ciągu objęta jest specjalistyczną opieką medyczną. W szpitalu zostanie co najmniej tydzień.

Rodzice natychmiast zgłosili zajście na policję, która wraz ze strażą miejską rozpoczęła poszukiwanie zarówno psa, jak i jego właściciela. Na trop czworonoga wpadł strażnik Jacek Baranowski. - Na os. Kopernika spotkaliśmy ojca dziewczynki, który szedł za psem - mówi. - Od razu skojarzyłem, bo to charakterystyczna rasa. Okazało się, że niedawno uciekł od właściciela.
J. Baranowski pojechał po wolontariusza Straży Ochrony Zwierząt, podczas gdy ojciec pogryzionej cały czas podążał za szybko przemieszczającym się po mieście czworonogiem, na bieżąco informując strażników miejskich. - Chwilę później pies był już w okolicy Gedii - relacjonuje J. Baranowski. - Tam próbowaliśmy go złapać, ale był bardzo agresywny. Zapędziliśmy się za nim aż na Pleszówek, gdzie mieszka jego właściciel. Tam spotkaliśmy mężczyznę, który poinformował nas, że tego samego dnia, ok. 7.00 ten sam pies dostał się na jego podwórko i pogryzł jego psiaka - opowiada.
Psa udało się złapać dopiero wieczorem, przy udziale właściciela, który niczego nieświadomy przebywał cały dzień w pracy.

O zdarzeniu powiadomiono powiatowego inspektora weterynarii Józefa Malskiego. - Właściciel został zobowiązany do przekazania psa na obserwację - informuje inspektor. - Potrwa ona 15 dni, podczas których odbędą się cztery wizyty u weterynarza. Pierwsza już za nami. Gdyby pojawiły się jakieś komplikacje, od razu poinformujemy sanepid, policję i inne służby.
Weterynarzem prowadzącym obserwację jest Mariusz Wlekliński. - Nic nie wskazuje na to, by pies był chory na wściekliznę - uważa. - Ale oczywiście wszystko będzie pewne dopiero po zakończeniu obserwacji.
Policjanci bardzo poważnie potraktowali całe zajście. - Przeprowadzone zostanie postępowanie pod kątem uszkodzenia ciała - informuje Katarzyna Wąsowicz, rzeczniczka nowosolskiej policji. - Właścicielowi psa grozi grzywna, kara ograniczenia wolności, a nawet rok więzienia.
- Chciałbym, żeby ludzie pamiętali, że gdy karzemy za brak opieki nad psem, to nie robimy tego na złość, tylko po to, by przeciwdziałać takim właśnie sytuacjom - komentuje J. Baranowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska