Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Podlegórzu nie chcą masztu telefonii komórkowej

Eugeniusz Kurzawa 0 68 324 88 54 [email protected]
Zebrani na przystanku mieszkańcy Podlegórza, z Tadeuszem Walczakiem na czele (z dokumentami w ręku), argumentowali, że w wielu krajach Europy stacje telefoniczne na masztach mają szkodliwe oddziaływanie na ludzi (fot. Tomasz Gawałkiewicz)
Zebrani na przystanku mieszkańcy Podlegórza, z Tadeuszem Walczakiem na czele (z dokumentami w ręku), argumentowali, że w wielu krajach Europy stacje telefoniczne na masztach mają szkodliwe oddziaływanie na ludzi (fot. Tomasz Gawałkiewicz)
Mieszkańcy Podlegórza protestują, a wójt nie może dłużej wstrzymywać inwestycji.

Do redakcji dzwoni Tadeusz Walczak: - Wprawdzie od dawna mieszkam w Sulechowie, ale w Podlegórzu wciąż mam działkę, to posesja nr 4 - przekazuje. - Tymczasem pod numerem 1, u pana Czapli, ma stanąć maszt telefonii komórkowej. Choć jest tyle lepszych miejsc...

T. Walczak zebrał podpisy ludzi, którzy nie zgadzają się na usytuowanie masztu w ich miejscowości. Na dwóch listach do wójta podpisało się raz 29 osób, innym razem 49 mieszkańców. Ich argumenty mówią o zależności między odległością od masztu a zawrotami głowy (do 100 m), bólami głowy, chorobami skóry (do 200 m) i nowotworami (do 400 m).

Walczak deklaruje pomoc w zorganizowaniu spotkania z ludźmi. - Może uda się załatwić, żeby budowali gdzieś indziej - mówi.

Spotkanie na przystanku

Jedziemy do Podlegórza. Na skraju wsi, koło krzyża czeka pan Tadeusz. Pokazuje, gdzie planowana jest budowa masztu, a gdzie jego działka. Podjeżdżamy do centrum wioski. Na przystanku autobusowym czeka kilka osób, dochodzą kolejne. Padają opinie.

- Przecież są lepsze miejsca, wyżej położone, gdzie taki maszt da lepszy zasięg - mówią mieszkańcy. - Na przykład dawna cegielnia w Radowicach, dwa-trzy kilometry stąd. Wystarczyłoby zapytać właściciela, pana Dębickiego...

- Albo w lasach, można dogadać się z nadleśnictwem, które ma w pobliżu wieżę przeciwpożarową - dorzuca inna osoba.

- Czaple chcą, żeby u nich stawiać wieżę, ale sami przez większą część roku mieszkają poza wsią, gdzieś w Niemczech, teraz też są nieuchwytni - dodaje T. Walczak.

- My nie chcemy tej wieży, bo jej działanie daje szkodliwe promieniowanie, jest rakotwórcze - stwierdza kolejny rozmówca z przystanku. Ludzie mówią jeden przez drugiego. Argumentują, iż chcą zachować wieś w pięknym stanie, być może udałoby się przyciągnąć turystów.

Wójt musiał

A jak z zasięgiem komórek? - dopytujemy. - Jest problem, u siebie w domu nie mogę złapać - mówi jedna z kobiet.

- Walka z masztem ciągnie się już parę lat - wspomina Walczak. - W grę już wchodziła antena na kościele, na plebani, potem jeden z mieszkańców, Stanisław Wojciechowicz, chciał się zgodzić, żeby u niego stawiali, ale tam kiepski dojazd, poza tym operator sieci, czyli Era, nie chciał... Dlatego liczymy, że uda się nam wspólnie odrzucić ten maszt we wsi.

- Dłużej nie mogłem odsuwać decyzji administracyjnej - informuje wójt Stanisław Drobek. - Sprawa między urzędem gminy a Erą o wydanie warunków zabudowy trwała prawie trzy lata. Parę razy trafiała do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Wykorzystałem możliwości urzędowe, po ich wyczerpaniu musiałem wydać decyzję o lokalizacji inwestycji. Powstanie na terenie prywatnym, właściciel się zgodził.

Zdaniem S. Drobka, inne miejsca wskazywane przez mieszkańców nie spełniały warunków operatora sieci.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska