(fot. fot. Piotr Jędzura)
To niecodzienny widok na lotnisku. - Rzadko widzi się potężnego Antka z 1200-konnym silnikiem zarytego w ziemię - mówili ludzie na lotnisku w podzielonogórskim Przylepie. Maszyna stała dziobem do ziemi i ogonem do góry. Śmigła miała wbite w ziemię.
Okazuje się, że Antek podczas hamowania zarył śmigłami w ziemię. - Taka sytuacja może się zdarzyć na samolotach typu AN 2 - mówi Artur Haładyn, dyrektor Aeroklubu Ziemi lubuskiej.
Zdarzenie traktowane jest jako incydent lotniczy. - Samolot po wylądowaniu zaczął procedurę kołowania, wtedy nastąpiło zbyt gwałtowne wciśnięcie hamulca - wyjaśnia dyrektor Haładyn. Ponieważ śmigła są bardzo blisko ziemi zaryły w nią. Wtedy ogon samolotu podniosło do góry.
To wszystko odbywało się podczas skoków spadochronowych. - Samolot po wyrzuceniu wylądował na pasie lotniska, po czym zaczął procedurę kołowania - wyjaśnia dyrektor Haładyn.
W samolocie nie ma poważnych uszkodzeń. Zostały wygięte dwie łopaty śmigła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?