Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- W tej szkole nie ma mobbingu! - zapewniają pracownicy Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Ekonomicznych w Lubsku

Aleksandra Łuczyńska
Nauczycielki: Ewa Zienkiewicz – Franczak, Anna Wojnarowska, Monika Przysmak po przeczytaniu listu , zaprzeczyły stawianym w nim zarzutom.
Nauczycielki: Ewa Zienkiewicz – Franczak, Anna Wojnarowska, Monika Przysmak po przeczytaniu listu , zaprzeczyły stawianym w nim zarzutom. fot. Aleksandra Łuczyńska
- To zwykła ludzka zawiść, w tych zarzutach nie ma ani krzty prawdy - tak list pełen zarzutów pod adresem swojej szefowej, komentują nauczyciele pracujący w placówce.

List trafił do redakcji "Gazety Lubuskiej" pod koniec stycznia. Podpisany rzekomo przez pracowników i nauczycieli ZOSiE, którzy nie podają swoich nazwisk. W liście prośba do żarskiego starosty o zwrócenie uwagi na sytuację, jaka ma miejsce w lubskiej szkole. A konkretnie o przyjrzenie się pracy dyrektorki placówki, którą od kilku miesięcy jest Gabriela Fiedler.

Chociaż autorzy listu zapewniają, że nie można zarzucić nic kompetencjom, wykształceniu oraz kwalifikacjom i umiejętnościom szefowej, to wiele do życzenia pozostawia jej stosunek do pracowników. "Nie chcemy jeszcze używać słowa "mobbing", lecz ono samo nasuwa się na myśl o obecnej sytuacji. Według definicji "mobbing" oznacza takie traktowanie pracownika, lub grupy pracowników, która doprowadza do ich utraty zdrowia, uwłacza godności ludzkiej, także poprzez używanie słów powszechnie uważanych za niecenzuralne, (…) Kiedy Pani Dyrektor ma zły humor wszyscy stają się ofiarami jej wybuchów, każdego straszy karami dyscyplinarnymi, na wszystkich krzyczy".

Na tym jednak nie kończą się zarzuty pod adresem G. Fiedler. W liście mowa jest również o drastycznym zmniejszaniu pensji nauczycieli poprzez zabieranie lub zmniejszanie różnego rodzaju dodatków.
Co na to G. Fiedler? - Od razu przyznam, że najsłodszą dyrektorką nie jestem. Wymagam od innych, ale także od siebie, z pewnością jednak nikt z tego powodu nie może czuć się pokrzywdzony. Owszem, zdarza mi się przekląć, ale tylko w sytuacjach prywatnych, nigdy żadnego z pracowników nie obrzuciłam obelgami - zapewnia dyrektorka placówki. - Ten list napisała prawdopodobnie osoba, która nawet nie jest nauczycielem, bo zarzuca mi, że zabieram dodatki za nadgodziny, podczas gdy czegoś takiego w ogóle nie ma. Mogła to zrobić sprzątaczka, której ostatni udzieliłam naganę. Nie wiem, ale to, co zostało tam napisane jest nieprawdą.

Nauczyciele i pracownicy szkoły, z jakimi udało nam się porozmawiać, zaprzeczają zarzutom stawianym w liście. - Jak ktoś mógł się podpisać za nas pod czymś takim?! - pyta z niedowierzaniem szkolna pedagog, Danuta Kulczyk. - To są chore insynuacje, z którymi nikt z nas się nie zgodzi.

- To normalne, że dyrektorka ma złe i lepsze dni, ale tak ma każdy, może podnosi głos, kiedy się zdenerwuje. Nigdy jednak z powodu jej humoru nikt nie ucierpiał - zapewniają jednym głosem Anna Wojnarowska, Izabela Basicka, Bogusława Kuma, Danuta Gwiżdż, Monika Przysmak, Izabela Pasicka i Ewa Zienkiewicz - Franczak. - To zwykła ludzka zawiść - mówią panie.
Jak sprawę potraktował żarski starosta? - Z pracy pani Fiedler jesteśmy zadowoleni, nie mamy jej nic do zarzucenia. W wrogów ma przecież każdy - mówi Marek Cieślak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska