Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Tłusty Czwartek jedz pączki na szczęście

(tami)
Co takiego jest w tych pączkach, że co roku ogarnia nas na ich punkcie prawdziwy szał?
Co takiego jest w tych pączkach, że co roku ogarnia nas na ich punkcie prawdziwy szał? fot. Mariusz Kapała
Dawniej wierzono, że jeśli ktoś w Tłusty Czwartek nie zje choć jednego pączka, nie będzie mu się wiodło. Dlatego Polacy każdego roku ustawiają się w długich kolejkach do cukierni. I zapominają o kaloriach.

Leokadia Wołoszczuk z podgorzowskiego Janczewa pączki smażyła już wczoraj. - Zaraz ciasto zarabiam, a wieczorem na spokojnie będę smażyć - mówiła nam, gdy zadzwoniliśmy do niej ok. 15.00. - U mnie pączki muszą być. No, jak to. Tłusty Czwartek i nie zjeść swojego pączka? - pyta pani Leokadia. O tym, że jej wypieki, to niebo w gębie, wie rodzina i znajomi. - Smażę 50 sztuk, bo zawsze ktoś wpadnie. Mam też wnuków Marcela i Kewina, którzy co roku na te moje pączki czekają - zdradza. Jak na prawdziwą gospodynię przystało drożdżowe kule nadziewa swojską konfiturą z wiśni albo marmoladą. Smaży na smalcu, bo są lepsze.

Zobacz też: Przepis na pączki (wideo)

Wczoraj w gorzowskich cukierniach panował podwyższony alarm. - Pani, to gorący okres jest. Szefa nie ma, śpi. Do nocki się szykuje. Przecież jutro Tłusty Czwartek. Pani wie, co tu będzie się działo? Trzeba się przygotować - usłyszeliśmy w jednej z najbardziej znanych gorzowskich cukierni "Śnieżce". Gdzie indziej to samo. W "Marcello" mieliśmy szczęście. Odezwał się syn szefa Krzysztof Mażul: - Szykujemy 10 tys. pączków, ale to wcale nie jest tak dużo. Co roku wszystko schodzi. Pączki tradycyjne, z ajerkoniakiem, czekoladą - wylicza gorzowianin i zaprasza na jutro, bo wtedy będzie trochę spokojniej.
Co takiego jest w tych pączkach, że co roku ogarnia nas na ich punkcie prawdziwy szał? - Zwykle są zakazane. Tylko tego jednego jedynego dnia można je jeść bez wyrzutów sumienia. Są po prostu pyszne, ale niestety idą w boczki - mówią licealistki Marta i Karolina.

Pączki znane są od setek lat. Już Maria Antonina zasłynęła powiedzeniem: "Jeśli lud nie ma chleba, niech je pączki". Mirosław Pecuch, etnograf z Gorzowa mówi, że smażone słodkości nadziewane konfiturą przywędrowały do nas z Wiednia w XVII-XVIII wieku. - Ostatniego dnia przed postem ludzie jadali tłusto i słodko, niejako na zapas. Folgowano sobie. Tradycja ta przetrwała do dziś - tłumaczy. I zdradza, że sam pączka zje. - Jednego rano, drugiego w południe, trzeciego wieczorem... Może cztery - śmieje się.
Jeśli ktoś nie przepada za pączkami, może skusi się na faworki, zwane też chrustami - kruche, chrupiące, które wyrabia się z ciasta śmietankowego, zbija wałkiem, zwija w kokardę i smaży na głębokim tłuszczu. Albo na serowe oponki nazywane przez niektórych pączkami z dziurką lub na karnawałowe róże z zalotnym czerwonym oczkiem z konfitury z róży, ewentualnie truskawkowego dżemu. Cokolwiek nie wybierzemy, niech wyjdzie nam na zdrowie i szczęście.

Opinie

Julita Krawczyk, dietetyczka Naturhouse w Gorzowie:
- Tradycja tradycją - ona zwycięży. Nie oszukujmy się, pewnie w Tłusty Czwartek skusimy się na pączki. Sama zjem, ale jednego. I to radzę osobom, które dbają o linię. Jeśli nie chcemy, żeby pączek poszedł nam w biodra, brzuszek lub pupę, zjedzmy jednego i to na drugie śniadanie. Jeśli wybierzemy faworki, możemy zjeść dwa albo trzy. Potem lekki obiad, czyli chuda ryba z warzywami i oczywiście trochę ruchu. Jeśli skusimy się na pączka w porze kolacji, nie ma szans, byśmy go spalili. Na pewno pójdzie nam w boczki. Dlatego tak ważne jest, by grzeszyć w miarę wcześnie, najlepiej w towarzystwie przedpołudniowej kawy.

Tatiana Mikułko, autorka bloga kulinarnego "Że życie ma smak":
- Swoje pierwsze pączki zrobiłam rok temu. Były pyszne, tylko mało wyjściowe - lekko się spaliły. Postanowiłam więc podpatrzeć, jak robią to domowe gospodynie. Udzieliły mi kilku rad: że ciasto na pączki musi być dobrze wyrobione, tak żeby się ściany spociły podczas oklepywania i przygniatania, i tak, żeby ciasto zaczęło piszczeć i wzdychać. Następnie trzeba dać pączkom z trzy, cztery godziny, by w cieple wyrosły. A potem wszystko jest już łatwe. Pączki można smażyć nawet we frytkownicy, najlepiej na smalcu. Obtaczać w cukrze pudrze lub lukrować i jeść jeszcze gorące. Takie są najlepsze. Tylko uwaga na brzuchy. Mogą rozboleć.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska