Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W wielu domach w Zielonej Górze woda z dachów zalewa sufity

Alicja Bogiel 0 68 324 8 46 [email protected]
- Woda leje mi się z dachu - zaalarmowała nas Czytelniczka Teresa Górnicka
- Woda leje mi się z dachu - zaalarmowała nas Czytelniczka Teresa Górnicka fot. Wojciech Waloch
No i mamy kolejny zimowy problem. Pod warstwą śniegu na dachach tworzą się kałuże. Rynny zatkane, więc woda znajduje inne ujścia. Spod papy leje się do mieszkań.

WASZE SYGNAŁY PRZEKAŻEMY

WASZE SYGNAŁY PRZEKAŻEMY

Codziennie otrzymujmy wiele zgłoszeń Czytelników o nieodśnieżonych ulicach, chodnikach i parkingach. Wiele Waszych interwencji przekazujemy w artykułach lub miejskim forum. Ale wszystkie Wasze zgłoszenia przekażemy też miejskim służbom. Te o chodnikach straży miejskiej, o ulicach i parkingach - do biura zarządzania drogami.

- Cały sufit mokry - dzwoni do redakcji zdenerwowana Teresa Górnicka z ul. Tylnej. - Woda leje się z dachu. Mamy płaski dach, leży na nim śnieg i administracja widocznie zapomniała odśnieżyć. Ale nie tylko dlatego pewnie przecieka. A mówili mi w ABM-ie, że dach mamy dobry.
Z okazji tego "dobrego" Czytelniczka w ubiegłym roku zrobiła remont mieszkania. I teraz woda leje się na świeżo pomalowane sufity oraz ściany. Kapie między innymi przy lampie. T. Górnicka obawia się więc również jakiś elektrycznych problemów.

Czytelniczka zgłosiła sprawę administracji, ta obiecała wysłać ekipę. Ale kolejnego dnia po południu. - Do tego czasu sufit spadnie mi na głowę - martwi się zielonogórzanka.
Na szczęście sufit został na swoim miejscu, a ekipa zgłosiła się już tego samego dnia. - Zrzucili śnieg z dachu, udrożnili rynny - opowiada Czytelniczka.

- A teraz jeszcze kleimy papę na dachu - mówi zastępca kierownika ABM nr 2 Jerzy Gintrowski.
Gdy interweniowaliśmy w sprawie Czytelniczki u dyrektora zakładu komunalnego Wojciecha Janki, ten już problem znał. - Niestety, to teraz bardzo częste - mówił. - Pod czapą śnieg się roztapia, bo idzie ciepło z mieszkań. Niestety, śnieg i lód blokują odpływ wody z dachu i ta zalega albo znajduje ujście pod papą. Po raz pierwszy spotykamy się z takim problemem w takich rozmiarach!

J. Gintrowski też mówi, że wśród administrowanych przez ABM 2 domów w wielu woda leje się z dachów. - Staramy się jak najszybciej reagować, na pierwszy rzut idą większe budynki i dachy, potem mniejsze - relacjonuje administrator.

ZGKiM wynajął specjalistyczną firmę do "udrażniania" spływów z dachów. Sami pracownicy miejskiej firmy nie dają rady z ilością zgłoszeń. Potrzebne są też osoby z uprawnieniami do prac na wysokościach. Trzeba bowiem strącić też sople, wykuć lód z rynien.

TU DZIŚ I JUTRO BĘDZIE WYWOŻONY ŚNIEG

TU DZIŚ I JUTRO BĘDZIE WYWOŻONY ŚNIEG

Rzeźniczaka, Spawaczy, Mechaników, Technologów, Konstruktorów, Zdrojowej, Ruczajowej, Dolina Zielona, Czubińskiego, Zamojskiego, Anny Jagiellonki, Elektronowej, Szwajcarskiej, Wołłodyjowskiego, Sobkowiaka, Ananasowej, Kokosowej, Agrestowej, Bananowej, Porzeczkowej, Jedności, os. Cegielnia oraz parkingów: przy al. Wojska Polskiego i Budziszyńskiej.
Dodatkowe pługi pojadą na ul. Graniczną i Leszczynową.

Ale nie tylko zakład komunalny ma problem z dachami. Również spółdzielnie mieszkaniowe. - Woda leje się strumieniami do pokoju syna - zgłosił nam Sławomir Głowacki z ul. Spółdzielczej. - Ekipa spółdzielni zapowiedziała się dopiero na drugi dzień, a ja boję się, że do tej pory dach się zapadnie.

Coraz więcej jest też interwencji od pieszych, którzy narzekają na stan chodników. O ile na ulicach widać postępy w odśnieżaniu, o tyle na chodnikach już niewielu sprzątających. - Zrobili w niedzielę i poniedziałek wąską ścieżkę i myślą, że to wystarczy - komentuje pani Maria, mieszkanka śródmieścia.

Małgorzata Wiśniewska opisała nam swój codzienny spacer z dzieckiem do żłobka. Dla niej - dramatyczny. "Codziennie zaprowadzam córeczkę do żłobka, muszę wieźć ją w wózku, ponieważ jest ona za mała, by sama iść tak daleko, a ja choruję na serce i nie mogę nieść jej na rękach do żłobka i z powrotem - opisuje Czytelniczka. - Chciałam zwrócić uwagę na odcinek od przystanku przy Elżbietankach do żłobka. Droga, którą pokonywałam z wózkiem w ok. 10 minut, teraz zajmuje mi dwa razy więcej czasu. (...) Chcę wysiąść z autobusu i wpadam w zaspę. A co z wózkiem? Muszę go podnosić (11 kg dziecko plus wózek). Jak chcę wejść na przejście dla pieszych, znów muszę wózek nieść, gdyż są takie zaspy, że przejechać się nie da. Od
Biedronki do schodów żłobka jest najgorzej, tam to już nikt nie odśnieża i muszę ciągnąć wózek tyłem."

Mamy też interwencje dotyczące chodników przy ul. Długiej (niedaleko aresztu), przy ul. Lwowskiej, Wojska Polskiego, a nawet przy miejskich urzędach. Wszystkie sprawy zgłosimy miejskim służbom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska