Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Zielonej Górze podszywają się pod Eneę. Nie dajcie się podejść!

Przemysław Piotrowski 68 324 88 53 [email protected]
Regina Korzeń dała się namówić na niekorzystną ofertę. Teraz żałuje i przestrzega innych.
Regina Korzeń dała się namówić na niekorzystną ofertę. Teraz żałuje i przestrzega innych. Anna Szmytkowska
Oby to był jeden przypadek, choć śmiemy w to wątpić, bo ci akwizytorzy buszują w całym kraju. Łowy zaczęli także u nas i, podszywając się pod Eneę, namawiają do zmianę dostawcy prądu.

Przeczytaj też: "Na wnuczka" ukradł 65 tys. zł!

Zgłosiła się do nas jedna z Czytelniczek, która jest przerażona faktem, że kilka tygodni temu podpisała umowę z firmą Energetyczne Centrum, które ma siedzibę w Radomiu. - Przyszli i powiedzieli, że są z energetyki - zaczyna opowieść pani Regina Korzeń. - Wpuściłam panią, która wzbudziła we mnie najwięcej zaufania, a dwóch innych pracowników poszło gdzieś indziej. Gdy się dopytywałam skąd jest, powiedziała, że z aktualnego dostawcy prądu - firmy Enea. Powiedziała, że zmieniają się warunki, oczywiście na moją korzyść. Ma być taniej, tylko muszę podpisać pewne dokumenty.

Pani Regina nie do końca wierzyła, gdyż regularnie czyta "Gazetę Lubuską", w której wielokrotnie ostrzegaliśmy o podejrzanych akwizytorach. Niestety, kobieta, którą wpuściła do domu, po prostu sprytnie ją podeszła.

- Wzbraniałam się, nie chciałam pokazać dowodu, ale ona po prostu mnie... opętała - kontynuuje R. Korzeń. - Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale wbrew samej sobie, podpisałam podłożone mi dokumenty. Później zorientowałam się, że coś jest nie tak, ale wstydziłam się komukolwiek o tym powiedzieć. Gdy dotarły do mnie negatywne opinie o tej firmie, to dopiero się przeraziłam.

Rzeczywiście, tych jest mnóstwo. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce internetowej słowa "Centrum Energetyczne Radom" i już na pierwszej stronie jest wysyp mało pochlebnych artykułów z gazet w całym kraju. Firma ta, oferując w miarę przystępną cenę energii, nie wspomina o zapisanych drobnym druczkiem np.: dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych, wysyłkach SMS czy monitach z informacją o zaleganiu z płatnościami. To wszystko znalazło się też na umowie naszej Czytelniczki. I powoduje, że opłaty są trzy, a nawet czterokrotnie wyższe od poprzedniego dostawcy. Teraz firma trafiła do Zielonej Góry. I prawdopodobnie przypadek pani Reginy nie jest jedynym. Potwierdza to rzecznik prasowy firmy Enea, który jest głównym dostawcą prądu w mieście i okolicach.
- W ostatnim czasie Enea otrzymuje wiele skarg i reklamacji dotyczących działań akwizytorów odwiedzających klientów w domach i namawiających ich do zmiany sprzedawcy energii - mówiła. - Zdarza się, że przedstawiciele handlowi przedstawiają się jako "zakład energetyczny", a nawet Enea. Z całą stanowczością chcę podkreślić, iż Enea nie prowadzi sprzedaży bezpośredniej w domach. Wszelkie zmiany dokonywane są na wniosek klienta, a dotychczas zawarte umowy są aktualne.

Jak dodaje, od 2007 roku można swobodnie wybierać sprzedawcę prądu i stąd wysyp pomniejszych firm, które niekoniecznie działają zgodnie z prawem. Zaleca przede wszystkim sprawdzenie danego akwizytora dzwoniąc do siedziby firmy lub biura obsługi klienta. Pracowników Enei można spradzwić, dzwoniąc na nr infolinii 800 660 006. Dodzwoniliśmy się do Centrum Energetycznego. Pracownicy firmy podali numer do rzecznika prasowego, ale tej milczał jak zaklęty. A sami pracownicy nie chcieli rozmawiać.
Wanda Żywień, wiceprezes zielonogórskiego oddziału federacji konsumenta: - Przypadek pani Reginy jest na razie jedynym, ale już boję się, nauczona "aferą kuchenkową", że może ich być więcej. Skoro przedstawiciele Centrum Energetycznego pojawili się u pierwszej klientki, to pewnie buszują też u innych. Nasza federacja konsumenta oczywiście pomoże osobom, które czują się poszkodowane. Podpowiemy, co robić dalej. Ale chciałabym ostrzec, że udowodnić cokolwiek będzie bardzo trudno. Dlatego lepiej zapobiegać, niż później walczyć o swoje. Nie wpuszczajmy do domu obcych osób. Nie podpisujmy umów, których dokładnie nie przeczytamy. Dzwońmy do bliskich w razie wątpliwości. I pamiętajmy, że poważne firmy nie prowadzą sprzedaży bezpośredniej w domach.

Jacek Buśko, rzecznik prokuratury rejonowej w Zielonej Górze: - Nie otrzymaliśmy jeszcze zgłoszeń dotyczących sprzedaży bezpośredniej energii i podszywania się pod innych dostawców. W ostatnim czasie dostaliśmy natomiast kilka podobnych związanych z podawaniem się za operatorów Telekomunikacji. Sama technika naciągnięcia potencjalnego klienta zapewne jest bardzo podobna, gdyż wygląda to na wprowadzanie w ludzi w błąd celem uzyskania korzyści majątkowej. Dlatego apelujemy, aby: nie wpuszczać obcych do mieszkania, a gdy już wpuścimy, bardzo uważnie zapoznajmy się z treścią umowy. W razie wątpliwości koniecznie prosić o pozostawienie dokumentów. Gdy sprawa jest śliska, to akwizytor na pewno się ponownie nie zgłosi.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska