Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wadim Tyszkiewicz: Chcą mnie wyeliminować

Marek Białowąs 68 324 88 53 [email protected]
Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli, 51 lat. Ogłosił właśnie, że będzie ubiegał się o trzecią kadencję na stanowisku.
Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli, 51 lat. Ogłosił właśnie, że będzie ubiegał się o trzecią kadencję na stanowisku. Fot. Paweł Janczaruk
Rozmowa z Wadimem Tyszkiewiczem, prezydentem Nowej Soli

- W ubiegłym tygodniu ogłosił pan, że wystartuje w kolejnych wyborach. Długo się pan zastanawiał przed podjęciem decyzji?

- Długo. Przez wiele miesięcy. Od września minionego roku bardzo na mnie naciskano, abym się w końcu zdecydował.

- Kto na pana naciskał?

- Moi sprzymierzeńcy. Osoby, które mnie popierają i mi sprzyjają.

- Decyzja ta wymagała tak długiego namysłu?

- Wielu ludziom się wydaje, że fotel prezydenta miasta to ciepła posadka. Jednak, gdy się to zadanie wykonuje z zaangażowaniem i poświęceniem, to jest to ciężka praca. Pełna stresu, emocji. Pojawia się zmęczenie "materiału". Wydarzenia ostatnich miesięcy i bezpardonowy atak opozycji na mnie jeszcze bardziej mnie zmobilizowały. Na forach internetowych przeciwnicy polityczni obrzucają mnie błotem, porównują do Hitlera, nazywają faszystą, psychopatą czy złodziejem. To demagodzy, którzy zwietrzyli dla siebie szansę. Świadomość, że ktoś z tej grupy może zmarnować to, co przez dwie moje kadencje zrobiono w mieście, przeraża. Ciarki po plecach przechodzą, gdy pomyśleć, że ci ludzie mogliby dorwać się do władzy. Bo ich celem jest tylko władza, a nie realizacja planów rozwojowych i praca dla dobra miasta. Do podjęcia ostatecznej decyzji o kandydowaniu w kolejnych wyborach potrzebowałem tylko jakiegoś pozytywnego sygnału.

- Tym sygnałem był wynik sondażu, w którym dostał pan ponad 80 proc. poparcie?

- Tak, to mi bardzo pomogło.

- Kto zamówił to badanie? Mówi się o jakiejś tajemniczej grupie nowosolan...

- A jakie to ma znaczenie? Wiem na czyje zlecenie przeprowadzono sondaż, ale nie jestem upoważniony, aby podawać nazwiska tych osób.

- A może to pana zlecenie?

- Zapewniam, że nie na moje. Mogę też dać słowo, że budżet miasta nie zapłacił za to ani złotówki. Sondaż zlecili ludzi mi programowo bliscy, którzy zapłacili za te badania z własnej kieszeni. Kosztowało ono ok. 5 tys. zł.

- Jak wynika z sondażu, zamieszanie w mieście z przedszkolami nie wpłynęło na mniejsze poparcie nowosolan...

- Problem z opłatami przedszkolnymi to dla mnie przykre doświadczenie. Problem dotyczy przecież całego kraju, wszystkich samorządów, a największe zamieszanie jest w Nowej Soli. Mimo tego, że jeśli chodzi ilość przedszkoli i liczbę miejsc przedszkolnych w przeliczeniu na jednego mieszkańca, jesteśmy w woj. lubuskim w ścisłej czołówce. To, że tak dużo ludzi wystąpiło o zwrot opłat za przedszkole odczułem trochę jak cios w plecy. A nie ma przy tym nikogo, kto przedstawiłby alternatywę, inne rozwiązanie niż to, które ja zaproponowałem.

- Czy problem z przedszkolami wpłynie na program wyborczy, który pan przedstawi?

- Nie. Moim programem będzie kontynuacja tego, co robiłem przez minione siedem lat. A mamy gotowe plany jeszcze na najbliższe cztery, pięć lat. Wiem, co i jak trzeba robić. Przed nami walka o następnych inwestorów, uzbrojenie kolejnych 100 ha ziemi na południu miasta pod różnego rodzaju inwestycje. Budowa tak potrzebnej małej obwodnicy. Wprawdzie to zadanie Zarządu Dróg Wojewódzkich, ale nie obędzie się tu przecież bez współpracy z miastem. Budowa basenu, ale tylko pod warunkiem, że sprzedamy grunt pod hipermarket. Jest jeszcze dużo pracy: nowe drogi, w tym połączenie szpitala ze strefą i przebudowa ulic w centrum, rozbudowa portu rzecznego i Parku Krasnala, przebudowa gimnazjów, budowa nowych boisk itd. To realne plany, oparte też w części na funduszach unijnych.

- Zrezygnował pan z pomysłu zostania posłem lub senatorem?

- Dzisiaj nie mam takich planów. Może kiedyś spróbuję robić coś innego, ale dopiero wtedy, gdy będę pewien, że Nowa Sól jest bezpieczna.

- Bezpieczna? Co zagraża miastu?

- Zagrożeniem jest to, że stery miasta mogą wpaść w ręce populistów, którzy traktują władzę jako cel sam w sobie, a nie mają pomysłu na dobre zarządzanie i rozwój.

- Na tym oprze pan swoją kampanię wyborczą?

- Moja kampania będzie spokojna, ona trwa już odkąd zasiadłem pierwszy raz w tym fotelu. To kontrkandydaci powinni pokazać, że mają lepszy pomysł na miasto. Wytknąć moje błędy i przedstawić alternatywę dla moich decyzji.

- A basen, przedszkola, zapowiadana od dawna rozbudowa portów?

- Inwestycja basenowa była przygotowana perfekcyjnie. To był mój autorski pomysł. Nikt nie przedstawił lepszego. Niestety nie można było przewidzieć światowego kryzysu gospodarczego, który pokrzyżował nam nieco plany. Nie udało się na razie osiągnąć celu, ale trudno tu mówić o błędzie. O przedszkolach już wielokrotnie mówiłem. Dodam tylko, że to grupa nieprzychylnych mi ludzi używa dzieci jako narzędzia, aby wyrugować Tyszkiewicza. A walka o porty trwa. Nie poddajemy się. Jest takie powiedzenie, że błędów nie popełnia ten, kto nic nie robi. My mamy dużo pomysłów i planów, z których tylko niewielka część się nie udaje.

- Z sondażu wynika, że może pan być pewny wygranej w wyborach...

- To jeszcze bardziej mobilizuje. A ja nie jestem pewien wygranej. Bo przecież ludzie mogą nie pójść do wyborów. Mogę ja nie dotrwać do tego czasu. Są próby, aby mnie wyeliminować.

- Wyeliminować? Co pan ma na myśli? To brzmi złowieszczo.

- Wyeliminować z prawa udziału w wyborach. Już składane są doniesienia do prokuratury i pozwy sądowe przeciwko mnie o np. niedopełnienie obowiązków służbowych. Wystarczy drobna kara, a jako karany będę wykluczony z wyborów.

- Myśli pan, że konkurenci obawiają się otwartej rywalizacji?

- Opozycja jest mała i słaba, ale agresywna i zdeterminowana. Teraz na fali populizmu i zamieszania z przedszkolami próbują urosnąć i mają nadzieję, że mogą mnie pokonać. Na szczęście sondaż pokazał, że większość mieszkańców miasta nie dała się nabrać na tę cyniczną grę dziećmi.

- Nowa Sól ma jednak i słabe strony. Duże bezrobocie, poziom życia mieszkańców...

- Mamy rekordowy w województwie poziom nowych inwestycji. W pozyskiwaniu inwestorów jesteśmy stawiani za wzór. Podobnie z funduszami unijnymi. A jako gospodarz miasta, co mogę innego zrobić dla poprawy poziomu życia mieszkańców? Budować infrastrukturę i zachęcać kolejne firmy do ulokowania się u nas, aby była praca. Nie jestem Harrym Potterem, choć czasami przydałaby mi się czarodziejska różdżka. Bezrobocie niestety rośnie w całej Polsce. U nas może nawet szybciej, gdyż nowe firmy jako pierwsze musiały zweryfikować swoje plany. Jednak trzeba pamiętać, że statystyka dla całego powiatu jest inna niż dla Nowej Soli. Np. w Kożuchowie przybyło bardzo dożo osób bez pracy. Wskaźnik bezrobocia dla miasta Nowa Sól jest inny niż dla powiatu. W 2003 r., gdy zaczynałem urzędowanie było w mieście 45 proc. bezrobocie. Pracy nie miało blisko 5,5 tys. osób. Przed wybuchem kryzysu ta liczba spadła do 2,5 tys. osób. Teraz liczba bezrobotnych w mieście wzrosła do ok. 3,3 tys. Ale to i tak dużo mniej niż w przeszłości, bo w Nowej Soli powstało około 1,5 tys. nowych miejsc pracy. Przy tym już w czasie trwającego kryzysu gospodarczym pozyskaliśmy nowe inwestycje takie jak Zastal Transport, Mazel, Gedia Assembly, i budowane właśnie ICRC czy Alumetal.

- Dla ilu jeszcze firm jest miejsce w mieście?

- Dla wielu. Myślę, że jeszcze co najmniej pięć, sześć nowych fabryk jesteśmy w stanie tu ulokować. Teraz prowadzimy rozmowy z kolejną, która chce zatrudnić ok. 100 osób.

- Co to za firma?

- Mogę tylko powiedzieć, że z branży metalurgicznej. Mam nadzieję, że więcej szczegółów będzie można ujawnić gdzieś za miesiąc.

- Czy to nie kolejny prezent wyborczy? Teraz trudniej będzie panu o taką niespodziankę, jak po sukcesie z Funai.

- Trudniej, to prawda. Mamy jako miejsce do inwestowania dużo atutów: rynek pracy, kadrę, uzbrojone tereny, położenie geograficzne, doświadczenie, nowe drogi itd. Skończy się kryzys, to będą kolejni inwestorzy. Bo najważniejsza jest gospodarka. Ale trzeba też pamiętać, że nasze miasto czekają w tym roku bardzo duże inwestycje miejskie na niespotykaną dotąd skalę w części wsparte z unijnych funduszy. Mam nadzieję, że to pomoże przełamać kryzys, który w końcu kiedyś musi się skończyć.

Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska