Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wicewojewoda: - Starosta słubicki naruszył prawo

Beata Bielecka
Starosta Andrzej Bycka nie zamierza rozstać się ze swoim doradcą.
Starosta Andrzej Bycka nie zamierza rozstać się ze swoim doradcą. Beata Bielecka
To już pewne, że staroście doradza człowiek z wyrokiem. Prawo tego nie zabrania, ale zanim Jarosław D. został jedynie doradcą Andrzeja Bycki, pełnił obowiązki szefa oświaty, a to zdaniem wicewojewody lubuskiego Jana Świrepo jest rażącym naruszeniem prawa.

Jarosław D. ma na koncie prawomocny wyrok za sfałszowanie dyplomu studiów podyplomowych z zakresu organizacji i zarządzania oświatą. Nie uległ jeszcze zatarciu, dlatego nie może on być pracownikiem samorządowym. Pisaliśmy o tym ostatnio 18 listopada w tekście " Starosta nadal zatrudnia osobę z wyrokiem?

Nasze informacje potwierdziły się. Mimo, że wcześniej starosta powiedział nam, że Jarosław D. jest w okresie wypowiedzenia, potem znów go zatrudnił. Wczoraj obejrzeliśmy obie umowy. Mówią o zatrudnieniu Jarosława D. jako doradcy na czas pełnienia funkcji starosty przez Andrzeja Byckę.

Uzasadniony niepokój

Po analizie dokumentów związanych z zatrudnieniem Jarosława D. przez prawników wojewody (kontrola była efektem donosu w tej sprawie) Lubuski Urząd Wojewódzki wysłał 21 października do rady powiatu słubickiego (również do wiadomości starosty) pismo z informacją, że obsadzenie stanowiska Jarosława D. nastąpiło niezgodnie z prawem. Taką informację przekazał nam wczoraj rzecznik wojewody Paweł Siminiak. - Jednocześnie 18 listopada pisemnie poprosiliśmy starostę słubickiego o informację na temat działań podjętych w tym zakresie. W tej chwili czekamy na odpowiedź - dodał.
Ze starostą nie udało nam się wczoraj porozmawiać.

Sekretarz powiatu Marek Pomarański powiedział nam jednak, że Jarosław D. nigdy nie był zatrudniony na stanowisku dyrektora Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Szkół, a tylko doradcy starosty ds. oświaty. - Na trzy miesiące starosta powierzył mu jedynie dodatkowe obowiązki związane z wykonywaniem zadań w oświacie - twierdził. Przyznał jednak, że w tym czasie Jarosław D. podpisywał urzędowe pisma jako pełniący obowiązki dyrektora ZEAS.

Z pisma wicewojewody wynika, że w sytuacji powierzenia obowiązków kierowniczych danej osobie, przepis mówiący o niekaralności jest nadal obowiązującym.
Co więcej " zaakceptowanie praktyki zatrudniania osób w oparciu o instytucję " pełniącego obowiązki" wiązałoby się z istotnym niebezpieczeństwem skutecznego obchodzenia prawa w zakresie obowiązku konkursowego zatrudniania pracowników samorządowych".

- Starosta mógłby bowiem każdorazowo, zamiast ogłaszać nabór na wolne stanowisko pracy, powierzyć wybranej przez siebie osobie "pełnienie obowiązków" pracownika objętego wakatem. Z uwagi na fakt, iż stwierdzone uchybienia prowadzą do obejścia prawa, poinformowanie o tym Rady Powiatu jest w pełni uzasadnione" - napisał wicewojewoda Jan Świrepo.

Wrzód na oświacie

Co na to radni? Przewodnicząca rady powiatu Kazimiera Jakubowska przyznała nam, że sprawa Jarosława D. budzi niepokój. Dlaczego więc rada dotychczas się nią nie zajęła? - Cały czas się nią interesowaliśmy. Czekamy jednak na jej rozstrzygnięcie przez prokuraturę - stwierdziła.

Mirosława Jankowska, przewodnicząca komisji sfery społecznej mówiła nam, że wcześniej pytała starostę o tę sprawę. - Odpowiadał, że wszystko jest zgodne z prawem. Dlatego zajęliśmy się swoją pracą, tym bardziej, że doradca starosty jest operatywny, zna się jak nikt, na problemach oświaty - mówiła. Jako jeden z przykładów podała fakt, że na koniec roku w budżecie oświaty miało brakować 2 mln zł, a będzie 25 tys. zł nadwyżki. - Dlatego w odniesieniu do działań, które poczynił ma od nas zielone światło. Dobrze by było jednak, żeby w końcu przeciąć wrzód, który zawisł na oświacie przez nieporozumienia dotyczące zatrudnienia Jarosława D. - dodała.

Radny Ireneusz Woźniak uważa, że nie byłoby wrzodu, gdyby starosta od początku rzetelnie informował o zasadach zatrudnienia szefa oświaty. Podkreślał też, że w tej sprawie nie chodzi o kompetencje Jarosława D., ale o to, że ciąży na nim wyrok i nie powinien pracować w powiecie, nawet jako doradca, bo to zły przykład.

Sprawę wyjaśni prokuratorskie śledztwo. Szef słubickiej prokuratury Mariusz Nowak powiedział nam, że akta są obecnie w prokuraturze okręgowej w Gorzowie. Nie oznacza to jednak, że prokuratura słubicka nie będzie prowadziła tej sprawy. - Nadal jesteśmy jej gospodarzem - podkreślał. Nie chciał jednak na razie rozmawiać o powodach wysłania akt dotyczących sprawy Jarosława D. do " okręgówki".

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska