Nowym portem z amfiteatrem, promenadą spacerową i ścianą przeciwpowodziową wszyscy już się nacieszyli. Przyjezdni zdążyli go pochwalić i porobić sobie pamiątkowe zdjęcia. Ale mieszkańcy coraz częściej zadają pytanie - co dalej? Czy czegoś jeszcze w porcie brakuje?
- Kiedyś były tu głównie ruiny, ale za to ludzi było pełno i cała dzielnica tętniła życiem - uważa pan Tomasz Łukasiewicz, którego spotkaliśmy podczas spaceru w porcie. - Dziś jest odwrotnie. Wszystko jest piękne, odremontowane i zadbane, ale jakby martwe. Nie ma ludzi.
Pan Tomasz wie co mówi, bo prawie 40 lat przepracował w nowosolskiej stoczni i pamięta, że w latach 50, 60 i 70 stocznia remontowała po 15 barek miesięcznie. Czasem w basenie portowym był taki ścisk, że można było przejść na drugą stronę przeskakując z łajby na łajbę.
Wygląda na to, że życzenie pana Tomasza przynajmniej częściowo zacznie się spełniać. I to już niebawem. Miasto ma gotowy projekt sięgnięcia po fundusze z polsko-niemieckiego programu Europejskiej Współpracy Transgranicznej (EWT). W czwartek zostanie on zaprezentowany we Franfurcie, a w piątek - złożony w delegaturze ministerstwa rozwoju regionalnego w Zielonej Górze.
W marcu okaże się, czy miasto wraz ze swoimi partnerami polskimi i niemieckimi dostanie 25 mln zł. Mają być przeznaczone na drugi etap rozbudowy portów w Nowej Soli, Bytomiu Odrz. i Cigacicach, a także Krośnie Odrz., Słubicach i Kostrzynie. Partnerami po niemieckiej stronie są Frankfurt i Eisenhüttenstadt.
Ale gra toczy się nie tylko o porty. Pieniądze pójdą też na budowę dwóch nowoczesnych, płaskodennych statków wycieczkowych, które mają kursować po Odrze, Nysie Łużyckiej, Warcie. Jeden statek ma cumować na południu regionu (prawdopodobnie w Nowej Soli) a drugi - na północy, w Kostrzynie.
Będą w stanie zabrać po 120 pasażerów, tyleż rowerów, na pokładzie będzie też barek. Dzielnice portowe w tych miastach powinny więc zacząć tętnić życiem.
Założenie jest takie, że statki będą kursować po obu stronach granicy. Eisenhüttenstadt to wodne wrota na Berlin i Poczdam, więc stamtąd statki mogłyby kursować Sprewą do stolicy Niemiec. Z kolei statek stacjonujący w Kostrzynie mógłby pływać do Gorzowa.
- Mamy naprawdę spójną koncepcję, łącznie z promocją turystyki rzecznej, folderami, programami kursów itp. - przekonuje Beata Kulczycka, zajmująca się w magistracie funduszami europejskimi.
Problem w tym, że funduszy EWT nie ma zbyt wiele. Dla strony polskiej to ok. 50 mln euro do 2013 r., a projekt statków opiewa na ok. 6 mln euro. Czy ma szansę na dofinansowanie?
- To rzeczywiście wielki projekt, ale generalnie powinien się zakwalifikować - odpowiada szefowa delegatury ministerstwa rozwoju regionalnego w Zielonej Górze Sylwia Pędzińska. - Zwłaszcza, że te miasta dostały pieniądze z funduszy Interreg na pierwszy etap budowy portów. Byłaby to więc kontynuacja.
- Jeśli mówimy o budowaniu marki lubuskiej, to właśnie Odra powinna być tu kluczem - uważa prezydent Wadim Tyszkiewicz. - Bo dzięki Odrze można tworzyć produkty turystyczne. Ten nasz projekt daje szansę, by na Odrze oprzeć rozwój regionu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?