Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Pochylski: - Oby moc była z nami

PRZEMYSŁAW PIOTROWSKI 0 68 324 88 69 [email protected]
WOJCIECH POCHYLSKIMa 34 lata. Wychowanek Zrywu Zielona Góra. Grał też w Ślęzie Wrocław, Lechii Zielona Góra, Dyskobolii Grodzisk Wlkp., Lechu Sulechów i Arce Nowa Sól. Od stycznia jest trenerem tego ostatniego. Mieszka w Zielonej Górze z żoną Iwoną i jedenastoletnią córką Aleksandrą.
WOJCIECH POCHYLSKIMa 34 lata. Wychowanek Zrywu Zielona Góra. Grał też w Ślęzie Wrocław, Lechii Zielona Góra, Dyskobolii Grodzisk Wlkp., Lechu Sulechów i Arce Nowa Sól. Od stycznia jest trenerem tego ostatniego. Mieszka w Zielonej Górze z żoną Iwoną i jedenastoletnią córką Aleksandrą. fot. Paweł Janczaruk
Rozmowa z Wojciechem Pochylskim, trenerem trzecioligowej Arki Nowa Sól.

- W styczniu zawiesił pan buty na kołku i został trenerem Arki. Jak pan sobie radzi z przygotowaniem drużyny?

- Nie jestem sam, więc jakoś daję radę. Kierownik, masażysta i inni, każdy z nich dodaje coś z siebie. Poza tym zawodnicy są bardzo zgrani i nie mam z nimi żadnych problemów.

- Odnajduje się pan jako szkoleniowiec?

- Myślałem, że będzie gorzej. Na szczęście wszystko idzie tak, jak sobie zaplanowałem. Tylko pogoda sprawiła nam psikusa, bo boiska nie są w najlepszym stanie, ale poza tym wszystko podąża w dobrym kierunku.

- A jak odnosi się pan do zawodników? Jak niedawny kolega z boiska, czy poważny trener?

- Wyjaśniliśmy sobie jak tylko objąłem stanowisko, że to będzie relacja trener - zawodnik, a nie kolega - kolega. A to dlatego, że na zajęciach, obozach, czy podczas meczów inny kontakt między nami miałby fatalny wpływ na dyscyplinę. Ewentualnie w wolnych chwilach, gdy usiądziemy sobie przy piwie, to możemy mówić sobie na "ty".

- Jak do tego podchodzą starzy wyjadacze, a jak młodzież?

- Doświadczeni zawodnicy przede wszystkim dają młodszym kolegom przykład, jak budować atmosferę w zespole. Nie ma żadnych problemów w relacjach między nami. Wszyscy to zaakceptowali.

- Liga już za pasem. Jak wygląda sytuacja w klubie?

- Wszystko jest świetnie poukładane i czekamy na pierwszy mecz. Przesunięcie pierwszej kolejki w zasadzie wyszło nam na dobre, bo mieliśmy pauzować, a tak ruszymy jak wszyscy.

- Ściągnął pan jakichś obiecujących zawodników?

- Wzmocnienia były pod kątem uzupełniania każdej z formacji. Chciałem mieć taki komfort, aby na każdej pozycji mieć dwóch równych graczy. I tak pozyskaliśmy na środek pola Michała Maślenika z Lechii UKP Zielona Góra, obrońcę Krzysztofa Szeląga z Czarnych Żagań. Do pierwszego składu wskoczyło dwóch młodzieżowców Arki Mateusz Michałek i Patryk Dubert, którzy mogą grać jako ofensywni pomocnicy lub napastnicy. Poza tym Krzysztof Wierzbicki w środku pola. Ciągle jeszcze liczymy na to, że uda nam się ściągnąć Brazylijczyka Gaudinho, ale wszystko przeciąga się z powodu problemów wizowych.

- Kto może być filarem drużyny?

- Ustaliliśmy, że najważniejsze jest to, aby stworzyć kolektyw. Każdy ma odpowiadać za każdego na boisku, dlatego uważam, że to będzie siłą tej drużyny. Raczej nie liczę na jakieś indywidualności.

- Jak wygląda sytuacja w niedawno powołanej akademii bramkarskiej?

- Ruszyło i to całkiem nieźle. W tej chwili ćwiczy sześciu młodych zawodników, a z tego co wiem, to są nowi chętni. Treningi odbywają się dwa razy w tygodniu po półtorej godziny. Cały czas staramy się rozwijać ten projekt.

- Cel na rundę wiosenną?

- Chcemy zająć przynajmniej trzecie miejsce, ale jak skończymy na piątym, to też nie będzie źle.

- Wysoko mierzycie...

- Liczymy, że moc będzie z nami.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska