Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna na ceny

Tomasz Rusek
Rozmowa z ekspertem rynku paliwowego ANDRZEJEM SZCZĘŚNIAKIEM, byłym szefem Polskiej Izby Paliw Płynnych

- W całym kraju Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów do tej pory nie wykrył ani jednej zmowy cenowej na stacjach benzynowych. Tymczasem w Gorzowie od lat stacje sieciowe mają identyczne stawki. Co pan na to?
- Wyszła słabość administracji. A urząd ochrony konsumentów się tutaj zupełnie skompromitował. Stał się urzędem od naklejek i pozorowanej walki o prawa konsumentów. Widać to też z waszych tekstów o zmowie cenowej w Gorzowie (przed wywiadem A. Szczęśniak poprosił o podesłanie poprzednich tekstów z ,,Głosu Gorzowa’’). A już wypowiedź rzecznika konsumentów, że jest bezradny, pokazuje, że kierowcy muszą sami o siebie zadbać.

- A może się czepiamy? Może faktycznie stacje wielkich koncernów mają w Gorzowie identyczne ceny, bo akurat tak im wychodzi kalkulacja kosztów?
- Proszę nie żartować. Firmy starannie się obserwują, pracownicy mają niepisany obowiązek kilka razy dziennie sprawdzać ceny u konkurencji. Takie dane idą potem do analityka w centrali i niby on dyktuje stawki. Ale robi to przecież na podstawie cen konkurencji.
Niektóre miasta mają więcej szczęścia, niż wasze. Są tam markowe stacje, które od początku zakładają, że zawsze będą dwa, trzy grosze tańsze. Wtedy konkurencja, nie chcąc, by ktoś inny dostał łatkę ,,najtańszego’’, też idzie ze stawkami w dół. I zaczyna się wojna na ceny. U was nie ma takiego lidera, wszystkie duże koncerny wolą iść razem.

- Czyli jest zmowa?
- Tego nie wiem, ale skoro wasz rzecznik konsumentów mówi, że jest, a szefowie urzędu ochrony konsumentów odpowiadają, że nie ma, to ktoś tu jest niepoważny.

- Jak kierowcy mogą wywalczyć niższe stawki?
- Sposobów jest kilka. Mogą omijać najdroższe stacje, ale to męczące i mało komu chce się tankować w taniej stacji za miastem. Można robić bojkoty takie jak były np. w Płocku. Dobrze nagłośnione mogą przynieść krótkotrwały efekt, ale tankowanie za kilkanaście groszy w końcu zmęczy każdego kierowcę. Zostaje jeszcze jedno: naciskać władze. Mało kto wie, że połowa stawki za litr to różne podatki i opłaty. Kierowcy powinni pamiętać o tym w czasie wyborów, a teraz mogą najwyżej słać listy do rządu.

- Magistrat, chcąc walczyć z wysokimi cenami, zapowiada otwarcie stacji komunalnej. Dobry pomysł?
- Nie. To wbrew rynkowi i logice. Żadna spółka nie utrzyma się zbyt długo, jeśli powstała po to, by zarabiać jak najmniej, a tak naprawdę po to, by szkodzić innym firmom.

- Czyli jesteśmy bezradni?
- Nie. Niech miasto wpuszcza jak najwięcej firm, niech wydaje pozwolenia na budę nowych stacji. I m więcej dystrybutorów, tym trudniej się umówić na jedną cenę.

- Miasto to robi, ale ceny i tak nie spadają!
- A ile macie stacji marketowych?

- Jedną, przy Tesco.
- Jedna rynku nie zmieni. Trzeba wydać zgody na kolejne. Gdy tak się stanie, będzie u was jak w Łodzi. Tam magistrat godził się na każdy wniosek. Powstało mnóstwo stacji. Na moje oko aż za dużo. Ale efekt przeszedł oczekiwania. Do dziś paliwo jest tam bardzo tanie. U was też tak może być. Jak na rynek paliw wejdą markety, zacznie się taka wojna, aż pierze będzie leciało.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska